Niech leci do nas pogotowie

Przedstawiciele Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Warszawy zapewnili wojewodę lubuskiego Jerzego Ostroucha, że wesprą działania, zmierzające do utworzenia drugiej bazy - jedna jest w Zielonej Górze - w naszym regionie (krótko pisaliśmy o tym wczoraj). - Gdyby działania wojewody doprowadziły do powstania bazy lotniczej w okolicach Gorzowa, jesteśmy gotowi ją wyposażyć w śmigłowiec, wyszkolić i zatrudnić trzech pilotów – zapewnia Marcin Podgórski z LPR. Koszty takiego przedsięwzięcia są ogromne. To około 25 mln zł.Lądowisko jest dla śmigłowca jedynie czymś w rodzaju garażu. Nie będą tu trafiać ranni. Śmigłowiec będzie jedynie stąd startował na wezwanie, zabierał chorego i transportował go do szpitala. Po akcji wróci na miejsce. Będzie tu tankowany i serwisowany. Gdzie mogłoby powstać lądowisko? Tego urzędnicy wojewody nie chcą zdradzić, tłumacząc, że jest na to za wcześnie. Wiadomo jednak, że od dawna przymierza się do tego Deszczno i Lipki Wielkie. Miejsca te wybrano z prostego powodu: już działają tu lądowiska. Z tego w Lipkach korzysta m. in. straż leśna i służby wojewody. W Ulimiu w gminie Deszczno działa natomiast lotnisko prywatne. - Słyszałem o deklaracjach szefostwa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i przyznaję, że to bardzo dobra wiadomość. Dzisiaj jestem w Bydgoszczy, ale zaraz po powrocie jadę do wojewody i chciałbym ustalić więcej szczegółów - mówi Jacek Wójcicki, wójt Deszczna. Dlaczego chce, żeby lądowisko powstało właśnie w jego gminie? - Jak to dlaczego? Bo nikt inny się jakoś do tego nie pali, a takie lądowisko to przede wszystkim bezpieczeństwo dla mieszkańców. Załoga może dotrzeć w każde miejsce w ciągu kilku minut - tłumaczy Wójcicki. I nie przekonują go protesty części mieszkańców, którzy twierdzą, że jeśli powstanie tu baza, to Deszczno z cichej gminy pod Gorzowem stanie się miejscem, nad którym wciąż będzie słychać huk łopat śmigłowca. Argumentów na to, żeby w Lubuskiem był drugi śmigłowiec medyczny i lądowisko dla niego, jest sporo. To przede wszystkim autostrada A2 i powstająca trasa S3, ale też stara „dwójka” i „trójka”. Na tych drogach dochodzi do poważnych wypadków, a wtedy każda sekunda jest na wagę złota. Jak informuje Lubuski Urząd Wojewódzki, teraz na pomoc mieszkańcom północnej części przylatuje śmigłowiec aż ze Szczecina. Deklaracja władz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego jest ważna, ale nie załatwia sprawy. Teraz przed wojewodą Ostrouchem trudniejsze rozmowy w Ministerstwie Zdrowia. To właśnie minister musi - po pierwsze - wyrazić zgodę na budowę nowej bazy dla śmigłowca, a po drugie - zmienić krajowy system ratownictwa. Jest to dokument, który szczegółowo opisuje, w jakich miejscach stacjonują konkretne załogi ratowników, gdzie stoją karetki, w których miejscach są śmigłowce ratownicze i gdzie są szpitalne oddziały ratunkowe. Trzeba też będzie znaleźć pieniądze nie tylko na budową lądowiska i zaplecza dla załogi śmigłowca, ale też na bieżące utrzymanie kompleksu. A to nie jest tanie. Chodzi nawet o kilka milionów złotych rocznie.    
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}