Czy dowiemy się co nasi politycy chowają po szwajcarskich kontach?

Dotychczas szwajcarskie banki były symbolem dyskrecji. Na tyle głębokiej, że nikt nie ma nawet pojęcia, czy znajdują się tam nadal majątki hitlerowskich notabli. Jak od ściany odbijali się od szwajcarskich bankierów przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości wszystkich krajów. Ma to się zmienić. Prawdopodobnie Polska będzie pierwszym krajem, dla którego Szwajcarzy zrobią wyjątek i zdradzą zawartość kont naszych polityków.

Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział "Dziennikowi”, że pod presją sankcji, na szczycie G20 w Londynie Szwajcaria zgodziła się znieść niektóre elementy tajemnicy bankowej. Polski rząd chce zawrzeć porozumienie jesienią. Na prośbę ministerstwa finansów władze w Bernie ujawniałyby stan kont polskich obywateli podejrzanych o łamanie prawa. Mowa o osobach, które unikają płacenia podatków albo są podejrzane o pranie brudnych pieniędzy.

Po ca cały ten zgiełk? Chociażby dla wyjaśnienia spraw takich jak ta z 2007 roku, gdy Janusz Kaczmarek, ówczesny szef MSWiA, poinformował premiera o szwajcarskim koncie polityka lewicy, na którym miała znajdować się sześciocyfrowa suma. Rachunek na hasło "Archibald” miał zostać otwarty najprawdopodobniej w Coutts Banku lub EFG Banku, dla których pracował Peter Vogel - zwany bankierem lewicy... Na sensacjach się skończyło, gdyż sprawdzenie tej informacji nie było możliwe.

Sprawa tajnych kont polityków lewicy wyszła także w zeznaniach lobbysty Marka Dochnala, podejrzanego o dawanie łapówek politykom i pranie brudnych pieniędzy. Z jego zeznań wynikało, że pieniądze w Szwajcarii, na tajnych numerycznych kontach, trzymali byli prezydenccy ministrowie: Marek Siwiec i Marek Ungier, były minister gospodarki Jacek Piechota, były szef resortu zdrowia Mariusz Łapiński, były szef Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksander Nauman, a także były SLD-owski minister Wiesław Kaczmarek. Wszyscy politycy oskarżani o korupcję zaprzeczają, by mieli tajne konta w Szwajcarii... A podobne plotki dotyczą nie tylko polityków lewej strony politycznej sceny.