Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy fani piłki nożnej to tylko bandyci, przygłupy, łyse karki i rozwydrzona młodzież? Niekoniecznie!

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
- Kibicowanie ulubionej drużynie to dreszczyk emocji, przygoda, podróże po Polsce razem z kolegami - mówią Mariusz Stanisławski i Leszek Sokołowski.
- Kibicowanie ulubionej drużynie to dreszczyk emocji, przygoda, podróże po Polsce razem z kolegami - mówią Mariusz Stanisławski i Leszek Sokołowski. fot. Kazimierz Ligocki
W dużej części stereotyp! Wystarczy spojrzeć na Mariusza i Leszka ze stowarzyszenia kibiców Stilonu Gorzów.

Mariusz Stanisławski to przedsiębiorca - a nie bandyta, jest inteligentny, ma sporo włosów na głowie, a i gówniarzem już nie jest, bo ma 36 lat. Z kolei Leszek Sokołowski to otwarty, rozważny, wygadany nauczyciel historii. Obu łączy jedno: kochają piłkę nożną i Stilon Gorzów.

Dlaczego? - Uwielbiamy oglądać mecze. Futbol to najlepsza gra na świecie! A kibicowanie ulubionej drużynie to dreszczyk emocji, przygoda, podróże po Polsce razem z kolegami - odpowiadają jak z nut.

Mariusz zaczął chodzić na mecze w wieku zaledwie kilku lat. Zabierał go ojciec. - Pamiętam stadion pełen ludzi. Jak akcja szła, to wszyscy podnosili się z miejsc. Spodobało mi się to. Wkrótce zaczęły przyjeżdżać do nas renomowane drużyny, a za nimi kibice z całej Polski: Lechia Gdańsk, Radomiak Radom, Zagłębie Lubin. Mieli ze sobą flagi, prowadzili doping. Z czasem to samo pojawiło się na Stilonie, nasi kibice zaczęli jeździć na wyjazdy. No i ja się w to wciągnąłem... - opowiada.

Wyjazdy na meczu trwały często trzy dni. - Wsiadało się w piątek w nocy do pociągu, jechało w Polskę, w sobotę od rana bujało się po obcym mieście aż do meczu, wieczorem się wracało i dopiero w niedzielę było w domu - wspomina Mariusz.

Leszek nawet pamięta swój pierwszy mecz. To był 1987 r. Jak trafił na trybuny? - Na pierwszym treningu piłki nożnej skręciłem nogę i zostało mi tylko oglądanie - śmieje się.
W połowie zeszłego roku Mariusz, Leszek i kilkanaście innych osób postanowiło założyć stowarzyszenie kibiców Stilonu. Pełna nazwa to stowarzyszenie wspierania i rozwoju piłki nożnej "Niebiesko-biali". Opiera się ono na czterech głównych punktach: 1. Sprawy kibicowskie - zwiększenie liczby kibiców na trybunach, poprawienie atmosfery na meczach, organizacja wyjazdów, itp. 2. Działania na rzecz młodzieży. 3. Pomoc klubowi, np. w pozyskiwaniu sponsorów. 4. Powrót do historycznej nazwy "Stilon".

Prezesem został Mariusz. - Nasze pierwsze kroki skierowały się do klubu, który zresztą sam chciał, żebyśmy założyli stowarzyszenie. Co tam spotkaliśmy? Ścianę! Klubowi chodziło w zasadzie tylko o to, żeby na meczach nie palono rac. A my mieliśmy konkretne pomysły na działanie - opowiadają kibice.

Mimo tej "ściany" ze strony działaczy udało się zrobić naprawdę sporo: turnieje dla dzieci, piłkarskie wakacje dla najmłodszych, wyjazdy na mecze, akcje oddawania krwi, zbiórki pieniędzy na różne cele, spotkania z władzami Gorzowa, prowadzenie walki o nazwę Stilon, stronę internetową www.niebiesko-biali.org.pl, kupno bębna i wiele, wiele innych rzeczy.
Z czasem do pięcioosobowego zarządu klubu weszły dwie osoby z grona stowarzyszenia, m.in. Leszek.

- Najbardziej zależy nam na poprawieniu kondycji finansowej klubu. Stworzyliśmy dział marketingu, szukamy oszczędności przez reorganizację pracy - opisuje.

Obecnie stowarzyszenie kibiców zbiera podpisy wśród mieszkańców Gorzowa, którzy popierają budowę nowego stadionu piłkarskiego i powrót do nazwy Stilon. Zgromadzono już tysiąc podpisów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska