W czwartek w południe w Połęcku słońce przygrzewało. Śnieg i lód zaczęły topnieć. Przy brzegu Odra zaczynała płynąć. Środek rzeki skuty był lodem.
- Byłem zobaczyć jak to wygląda na środku rzeki - opowiada Jan Przybyła. - Mamy tutaj zakręt i lód podzielił się na płyty, które na siebie zachodzą. Przypomina mi się sytuacja sprzed laty, gdy przy brzegu rzeka płynęła a na środku saperzy krę, jak górę lodową, wysadzali. Jednak w tym roku nie powinno być źle.
Halina Przybyła martwi się o sąsiadów, których domy są niżej położone. I o tych na drugim brzegu Odry. Połęcko leży wyżej. W doniesieniach mediów pojawia się, bo tutaj jest wodowskaz i tutaj, na meandrach, tworzą się zwykle zatory.
- Mąż wychodzi każdego ranka i sprawdza, czy lodołamacze pracują - dodaje. - Gdy kruszą lód w dole rzeki u nas poziom natychmiast spada. Jednak nic się nie dzieje.
Zajmujący się ochroną przeciwpowodziową w gminie Maszewo Mariusz Nowak prowadzi nas do magazynu sprzętu. I dodaje, że podczas ostatniego przeglądu nie wypadli źle. Mają worki, sporo piasku i nowe szpadle.
- Czwórka z plusem. I to bliska piątki - taką ocenę wystawiła wojewoda Helena Hatka samorządowcom z województwa lubuskiego w związku z przygotowaniem do zagrożenia powodziowego. W czwartek urzędnicy rozmawiali na ten temat. Jeszcze dwa tygodnie temu wojewoda surowo oceniła włodarzy i dała im trójkę z minusem. - Tym razem dobrze odrobili lekcję - uśmiechała się.
Poprawiono zaopatrzenie magazynów, zwiększono liczbę worków, sprawdzono wały, przygotowano się do ewakuacji ludzi i zwierząt. - Jesteśmy przygotowani na najgorszy scenariusz - zapewniała i dodała, że wcale taki nie musi nadejść.
Wójt gminy Zwierzyn Eugeniusz Krzyżanowski tłumaczył, że u niego magazyny są uzupełniane systematycznie. Tylko te... bobry, które niszczą wały przeciwpowodziowe. Czesław Symeryak, wójt Krzeszyc, wyliczał: gminne magazyny są wyposażone w 100 proc., plany ewakuacji sprawdzone, a gmina gotowa na ewentualne zagrożenia. A wojewoda Hatka mówiła, że w razie potrzeby do bardzo szybkiej dyspozycji będzie wojsko. Zachęcała także włodarzy do wywożenia śniegu.
Tymczasem w Połęcku gratulowano urzędnikom dobrego samopoczucie. I pokazywano nam wały. Zarośnięte, podziurawione przez bobry.
- Na normalna wodę wystarczą, ale z wyższą nie mamy szans - mówi starszy mężczyzna. - Oni tam liczą worki, a problem tkwi w wałach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?