Kibice, trener i działacze zielonogórskiego klubu mieli ostatnio kilka zmartwień z powodu przełożonego półfinału ekstraligi. Środowy termin spowodował kolizję i postawił pod znakiem zapytania występ Hancocka. Amerykanin miał środę zarezerwowaną na ligę duńską.
Zobacz też: ** Falubaz wysłał Stal na wakacje. Lubuskie derby żużlowe dla Zielonej Góry (zdjęcia)**
- Przyjedzie do Zielonej Góry, choć było trochę zawirowań, gdzie w końcu pojedzie. Przed sezonem Greg zawarł kontrakt na cztery występy w Danii. Jedną z dat, o której wiedzieliśmy wcześniej, była 8 września - powiedział prezes Robert Dowhan. - Kontaktowaliśmy się dziś z duńskim klubem. Greg nie pojawiając się na zawodach naraża się na karę. W tej chwili negocjujemy, żeby była możliwie najniższa.
Sternik Falubazu zdradził, że klub zaproponował Duńczykom, by w ramach rekompensaty przyjechali w marcu na tor przy W69 i przygotowywali się do sezonu, kiedy w ich ojczyźnie panuje jeszcze zima. Nasi zaproponowali także usługi młodzieżowców, ale stanowisko adwersarzy było nieugięte. Chcą kasy za zwolnienie "Herbiego". Dowhan przyznał, że to duża kwota, ale miejscowi nie mogą sobie pozwolić na jego brak. Stawką jest przecież finał i obrona tytułu. - Poczekamy do środy. Zobaczymy, jak ułoży się sytuacja w Danii. Może być tak, że warunki atmosferyczne spowodują odwołanie zawodów - dodał prezes Falubazu.
Gorzej przedstawia się kwestia startu "Freda". Trener Piotr Żyto rozmawiał z nim kilka razy telefonicznie i nie miał wczoraj zbyt radosnej miny. Szkoleniowiec przyznał, że sprawa jest trudna, bo Szwed to twardy facet i musi solidnie odczuwać skutki upadku skoro nie zdecydował się na występ w swej krajowej lidze. Lindgren miał dziś rano przejść dodatkowe badania lekarskie i podjąć decyzję.
Na razie wszyscy czekają i nie ma wariantów rezerwowych. "Fred" ma czwartą średnią w zespole i w myśl regulaminu mogą go zastąpić Piotr Protasiewicz oraz pozostali z niższym dorobkiem czyli Grzegorz Zengota oraz młodzieżowcy. Nie można przy tym awaryjnie skorzystać z usług Nielsa Kristiana Iversena, bo Duńczyk w środę walczy w kraju. Dziś wieczorem wszystko powinno być jasne.
W budynku klubowym trwała konferencja prasowa, a na torze obserwowaliśmy intensywne prace przed treningiem. Powoli szykowali się do niego Rafał Dobrucki i Piotr Protasiewicz oraz podopieczni ze szkółki Andrzeja Huszczy.
- Mam dwa silniki do sprawdzenia i chciałem wykorzystać okazję - powiedział "Rafi". - Start, pierwszy łuk i to wszystko, bo podczas zawodów tor będzie pewnie troszkę inny. Mam nadzieję, że dziś szybko uda się go zrobić, bo za chwilę prom do Szwecji. Jestem przygotowany i dość pewny, ale przed zawodami w Zielonej Górze zawsze trenowałem i teraz też jestem, żeby tradycji stało się zadość. Odczuwam małą potrzebę kilku startów i upewnienia się w przekonaniu, że wszystko jest w porządku.
Dobrucki ocenił, że poza Unią Leszno, która wyraźnie wyprzedza stawkę, pozostałe drużyny są na mocno zbliżonym poziomie i trudno mówić o faworytach. W tym kontekście jutrzejszy mecz i niedzielny rewanż na pewno nie będą należały do łatwych.
Jedno jest pewne. Szykuje się bardzo ciekawe widowisko, a na horyzoncie już widać medale. Jeśli przy okazji Winobrania przyjechali do nas goście, warto ich zabrać na stadion. Na pewno nie będziemy się musieli później wstydzić.
Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano. Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
