Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy mniejszości chwyci się za mordę? Czy zahibernujemy gospodarkę? Szukamy odpowiedzi w redakcyjnym cyklu: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

OPRAC.: Zbigniew Borek
Padła szybka decyzja o szyciu maseczek ochronnych przez naszych pracowników. Szyjemy je praktycznie każdego dnia, wspierając chociażby pielęgniarki środowiskowe z tego terenu – pisze Sergiusz Paszkiewicz, szef Warsztatów Terapii Zajęciowej w Strzelcach Kraj. (na zdjęciu z Małgorzatą Kobelak, Alicją Bieniek, Hanną Zajkowską i Sylwią Wodzisławską).
Padła szybka decyzja o szyciu maseczek ochronnych przez naszych pracowników. Szyjemy je praktycznie każdego dnia, wspierając chociażby pielęgniarki środowiskowe z tego terenu – pisze Sergiusz Paszkiewicz, szef Warsztatów Terapii Zajęciowej w Strzelcach Kraj. (na zdjęciu z Małgorzatą Kobelak, Alicją Bieniek, Hanną Zajkowską i Sylwią Wodzisławską). fot. archiwum prywatne
Zofia Regulska: Co z zakończeniem trymestru? Kiedy napiszemy syntezę? Co z poprawami? A matury? Jerzy Korolewicz: Nie da się na dłużej zahibernować całego państwa, nie wolno zahibernować całej gospodarki. Robert Ostropolski: Mam nadzieję, że koronawirus spowoduje, że świat zwolni, przestaniemy eksploatować naturę według własnego widzimisię. 40-latka: Mniejszości po prostu chwyci się za mordę... To kolejne opinie w naszym cyklu "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Zainspirowana: Nauczona smutnym doświadczeniem z okresu strajku nauczycieli bardzo szybko przestałam śledzić na bieżąco wiadomości dotyczące koronawirusa. To i zapewnienie bezpieczeństwa najbliższym dało mi poczucie wewnętrznego komfortu.

Ewa Paluta: Wszyscy żyjemy w strachu. A na mailu, Librusie, telefonie: zrób to, rozwiąż tamto! Nawet nie wiem, jak to nazwać? Parodia, tragedia, dramat?

Robert Ostropolski: Grozi nam nie tylko zakażenie, ale ekonomiczne tsunami, które prawdopodobnie dosięgnie każdą rodzinę.

Jerzy Korolewicz, prezes Zachodniej Izby Przemysłowo Handlowej: Jako pragmatyk związany z gospodarką koncentruję się raczej na konkretnych działaniach, tu i teraz, aby zminimalizować negatywne skutki Covid-19 dla lubuskich przedsiębiorców.

Agnieszka Brzozowska: Nie przypuszczałabym, że z mężem powiemy 18-letniej córce, tegorocznej maturzystce, żeby dobrze przemyślała swój udział w tegorocznym egzaminie dojrzałości, jeśli odbyłby się w niezmienionym terminie.

Zofia Regulska: Dzisiaj mamy siedemnasty dzień kwarantanny. W mediach królują: #zostańwdomu, #siedźnadupie.

Niedziela 29 marca 2020
godz. 23.19
1862/22
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
ROBERT OSTROPOLSKI

Jak zwykle na początku zlekceważyłem problem (czyli nic nowego) i nie dowierzałem, że skala epidemii może również dosięgnąć mnie czy kogoś bliskiego

Niestety, pomimo tego, że jestem życiowym optymistą, tym razem głowę mam pełną czarnych myśli. Wirus zbierze tragiczne żniwo, głównie wśród osób starszych.

Zwykły Kowalski prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy ze skali zagrożenia. Grozi nam nie tylko zakażenie, ale ekonomiczne tsunami, które prawdopodobnie dosięgnie każdą rodzinę. Już w kwietniu zostaniemy dotknięci masowymi zwolnieniami z pracy, ponieważ prawie wszystkie firmy w zasadzie stanęły. Państwo, które w takich sytuacjach zwykle przejmuje na siebie ekonomiczne koszty pandemii (tak jest w prawie całej Europie i USA), tym razem prawdopodobnie nie jest w stanie uruchomić jakichś specjalnych programów realnie ratujących gospodarkę. Nie mamy tyle pieniędzy, żeby przeznaczyć takie wsparcie, jakie zafundowała rodzimym przedsiębiorcom i obywatelom Francja, Niemcy, Stany Zjednoczone czy Japonia. Będziemy dochodzili do siebie miesiącami albo latami zanim odzyskamy swoje pozycje sprzed pandemii.

Trudno powiedzieć, jak sytuacja rozwinie się w branży detektywistycznej. Już teraz obserwuję spadek ilości zleceń. W biznesie wszystko nagle się zatrzymało, a kwarantanna spowodowała, że ludzie unikają wychodzenia na ulice. Trzeba przygotować się na trudny okres. Realizuję te zlecenia, które mam otwarte, w związku z czym sporo jeżdżę autem po Gorzowie. Obserwuję, że gorzowianie poważnie potraktowali #stayhome. Na gorzowskich osiedlach życie właściwie zamarło, widać przeważnie pojedyncze osoby szybko przemykające z wyjść z klatek schodowych do samochodów. Spacerujących niewielu pomimo świetnej pogody (słońce i kilkanaście stopni ciepła), a ci, którzy zdecydowali się na spacer, przestrzegają zasad bezpiecznego przemieszczania się. Zdarzają się oczywiście większe grupki, zwłaszcza młodzieży, która ma większe skłonności do bagatelizowania zagrożenia.

Kompletnie nie mam pojęcia, jak będzie wyglądało nasze życie po epidemii, jednak wiem, jak bym chciał, żeby wyglądało. Osobiście uważam, że dostajemy solidną ripostę od natury za to, co zrobiliśmy jej przez ostatnie dwa stulecia. Mści się ona za to co zrobiliśmy z lasami, wodami czy powietrzem. Za to, że brakuje wody, nawet w regionach, gdzie do tej pory jej nie brakowało, że powiększają się enklawy bez możliwości uprawy ziemi, enklawy biedy. Mam nadzieję, że koronawirus spowoduje, że świat zwolni, przestaniemy eksploatować naturę według własnego widzimisię, obsesyjnie dążyć do powiększania dóbr, zdobywania stanowisk, infekowania dzieci własnymi, niespełnionymi ambicjami.

Nie zrobiłem nic, o co bym się nie podejrzewał. Jak zwykle na początku zlekceważyłem problem (czyli nic nowego) i nie dowierzałem, że skala epidemii może również dosięgnąć mnie, czy kogoś bliskiego. Dopiero później, po obserwacji tego, co dzieje się w Polsce i Europie podjąłem środki minimalizujące zakażenie (maseczka, rękawiczki, wyznaczyliśmy w rodzinie tylko jedną osobę do ograniczonego kontaktu ze światem zewnętrznym – reszta pozostawała bez takiego kontaktu). Nuda.
Najbardziej martwię się o kryzys ekonomiczny. Będzie on krótki, ale bardzo głęboki – według przewidywań ekspertów. Zastanawia mnie jednak, jakie branże mogą zyskać na pandemii. Na pewno szeroko pojęta branża medyczna, farmaceutyczna. Zyskają dostawcy internetu, właściciele platform filmowych, prawnicy specjalizujący się w rozwodach 😊

To tyle. Trochę to miejscami nie na temat, miejscami patetyczne, ale zgodne z moją wrażliwością. Pozdrawiam serdecznie ze środka kwarantanny 😊

Niedziela 29 marca 2020
godz. 22.03
1862/22
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
AGNIESZKA BRZOZOWSKA (TOMEK POMAGAŁ)

Wspólnie trenowałam online z zaprzyjaźnioną grupą Kettle. Nie sądziłam, że za ciężarek posłuży mi żeliwne żelazko

  • Czy epidemia zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Nagle czas stanął w miejscu, a sprawy niecierpiące zwłoki straciły na znaczeniu. Trudno ocenić sytuację, która jest nieprzewidywalna, a informacje płynące z mediów nie są optymistyczne. Niepewność jutra skłoniła nas wszystkich do refleksji. Dobrodziejstwem tej trudnej sytuacji jest czas i uwaga poświęcona najbliższym oraz zweryfikowanie tego, co dla nas najważniejsze. Niekoniecznie dalekie podróże czy nowa sukienka w szafie.
  • Jak będzie wyglądać po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję i działam?
  • Po wygaśnięciu epidemii na pewno zderzymy się z nową rzeczywistością. Z pewnością nie będą to czasy łatwe. Mam nadzieję, że po powrocie do normalnego życia będziemy traktować nie tylko siebie, ale i środowisko naturalne z szacunkiem, a chciwość i chęć zysku zejdzie na drugi plan. Oby ten entuzjazm nie wygasł zbyt szybko.
  • Czy zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewała?
  • Domowa izolacja i praca zdalna nie muszą być zupełnym odcięciem się od świata. Odpowiednie podejście i organizacja dnia ułatwiają odnalezienie się w nowej i niełatwej rzeczywistości. Do południa rytm dnia wyznacza intensywna praca przed laptopem. Okazuje się, że popołudniowy spacer w lesie nabiera szczególnego znaczenia. Wieczorne wyjście do teatru? Dlaczego nie? Internetowy teatr oferuje spektakle, które można obejrzeć nie ruszając się z kanapy.
  • Co zrobiłam po raz pierwszy?
  • Wspólnie trenowałam online z zaprzyjaźnioną grupą Kettle. Nie sądziłam, że za ciężarek posłuży mi żeliwne żelazko (prezent od przyjaciół).
  • Co zrobiłam w epoce koronawirusa, a czego nie zrobiłabym nigdy wcześniej?
  • Nie przypuszczałabym, że z mężem powiemy 18-letniej córce, tegorocznej maturzystce, żeby dobrze przemyślała swój udział w tegorocznym egzaminie dojrzałości, jeśli odbyłby się w niezmienionym terminie.

Niedziela 29 marca 2020
godz. 14.10
1771/20
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce) ZOFIA REGULSKA

Nikt z moich znajomych nie spędził ani jednego dnia na nicnierobieniu. Myślałam, że konwersacje grupowe stworzone tylko na potrzeby szkolne zamilkną, natomiast moja grupa klasowa jest aktywna prawie 24/7

KORONAFERIE Kiedy 11 marca 2020 roku premier ogłosił zawieszenie działań dydaktycznych w placówkach szkolnych, siedziałam z przyjaciółką w samochodzie i uważnie słuchałyśmy słów, padających podczas konferencji prasowej. Naszą pierwszą reakcją, taką samą jak większości uczniów, była euforia. Dwa tygodnie bez zajęć oznaczały nie tylko czas na odpoczynek od codziennych zmagań w szkole, ale i czas do nauki, którego zawsze wszystkim brakuje w ostatnich dwóch tygodniach trymestru. Jednak chwilę później pojawił się niepokój i miliony pytań zadawane nauczycielom: Co z zakończeniem trymestru? Kiedy napiszemy syntezę? Co z poprawami? A matury? Nie dało się nie zauważyć strachu bijącego z oczu belfrów. Nikt nie wiedział, jak to będzie, ani jak poradzimy sobie z tak nieoczekiwaną sytuacją, o której nikt nie pomyślał, kiedy pierwszy raz informacja o nowym koronawirusie obiegła świat.

Dzisiaj mamy siedemnasty dzień kwarantanny. W mediach królują: #zostańwdomu, #siedźnadupie czy wymyślony przez 2lo, stosowany przez profesorów z mojej szkoły #2lowtrybiehomeoffice. Miejmy nadzieję, że nie są to tylko puste hasztagi, ale stosowana przez wszystkich zasada. Nie chcę się rozpisywać o tym, jak ciężko nam będzie, ile trudności spotkamy w najbliższych tygodniach, ani jak to wszystko będzie wyglądać. W końcu mam tylko 18-lat i póki co, trudno mi jest zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Dlatego opiszę to, co znam i to, co sama zaobserwowałam w ostatnich dniach wśród moich przyjaciół i rodziny.

W ciągu dnia co chwilę dostaję zdjęcia od znajomych, którzy siedzą nad książkami, przepisują notatki, uczą się. Kto by pomyślał...

Mając przed sobą tygodnie siedzenia w domu, zaobserwowałam ciekawe zjawisko. Nikt z moich znajomych nie spędził ani jednego dnia na nicnierobieniu. Myślałam, że konwersacje grupowe stworzone tylko na potrzeby szkolne zamilkną, natomiast moja grupa klasowa jest aktywna prawie 24/7 i nie jest to wysyłanie sobie memów, ale pytania o zagadnienia naukowe, prośba o pomoc w zadaniach z matematyki, rozważania na temat aktualnej sytuacji i miliony pytań, na które nikt nie zna odpowiedzi. Pytając znajomych o plany na najbliższe dni, wielokrotnie słyszałam, że chcą zacząć ćwiczyć. Zazwyczaj takie wypowiedzi mnie śmieszyły. Wszyscy znamy kogoś, kto mówi co tydzień: „Zaczynam ćwiczyć od poniedziałku” i to nigdy nie dochodzi do skutku, ale ku mojemu zaskoczeniu wszyscy zobligowani, zaczęli to robić. Zakurzone i dawno zapomniane rowery zostały wyciągnięte z piwnic i garaży, a buty do biegania w końcu się przydają. Piękna pogoda w ostatnich dniach obudziła u wielu osób duszę ogrodnika. Sama większość czasu pracowałam w ogrodzie. Do tego pierwszy raz od bardzo dawna rozegrałam z bratem mecz koszykówki (moja mama była tak zdziwiona, że aż musiała zrobić nam zdjęcie na pamiątkę). Byłam też na paru spacerach. Chociaż nie jestem zbyt dobrym kucharzem, wiem, że część moich znajomych postanowiła podszkolić się w tej trudnej sztuce, więc może i ja nauczę się trochę gotować, chociaż moje umiejętności wiążą się z ryzykiem spalenia kuchni, więc nie jestem do końca przekonana... Poza tym postanowiłam, że zacznę regularnie czytać i choć czasem mi się nie chce, to właśnie skończyłam Sońkę (przepraszam, że tak późno Pani Profesor), a na szafce nocnej czeka co najmniej pięć kolejnych, za które zaraz się wezmę. W ciągu dnia co chwilę dostaję zdjęcia od znajomych, którzy siedzą nad książkami, przepisują notatki, uczą się. Kto by pomyślał, że perspektywa tygodni siedzenia w domu stanie się prawdziwą motywacją do niemarnowania czasu.

Dziś mija kolejny dzień kwarantanny i niektóre dni są dużo cięższe od poprzednich, a wzrastająca liczba zachorowań powoli wywołuje coraz większy niepokój w społeczeństwie, nawet u tych, którzy na początku śmiali się: z robienia zapasów jedzenia, papieru toaletowego czy wypłacania wszystkich oszczędności z bankomatów. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze inicjatywa wprowadzenia nauczania online przez wszystkie szkoły. Jako córka nauczycielki widzę, ile stresu to wywołuje u belfrów. Kiedy na standardowych lekcjach profesorowie starają się nas odciągnąć od wiecznie wibrujących telefonów, teraz muszą wkroczyć w nasz świat, w którym to my mamy przewagę związaną z wiedzą, umiejętnościami i znajomością sprzętu. Mam nadzieję, że zarówno nauczyciele, jak i uczniowie podołają temu zadaniu i podejdą do niego poważnie. A my, uczniowie, musimy wyciągnąć pomocną dłoń do zagubionych nauczycieli, aby oni bez problemów pomagali nam dalej kształcić się i rozwijać, mimo tego co dzieje się na świecie.

Nieważne, ile kto ma lat, czy mieszka sam w bloku, czy z rodziną w domku na wsi. Aktualna sytuacja spowodowała, że wszyscy uczymy się, czym jest odpowiedzialność zbiorowa, jednocześnie pokazuje nam jak bardzo potrzebujemy innych ludzi do życia. Szczęście w nieszczęściu pandemia wybuchła w dobie internetu, więc rozmowy z bliskimi nie są problemem.
Mam nadzieję, że wszystkie tygodnie odosobnienia będą tak samo owocne jak te pierwsze, a do tych, którzy jeszcze się za nic nie wzięli: z rękami pełnymi roboty nie oszalejecie! Kiedy ma się zaplanowany dzień i pełno rzeczy do zrobienia, nie zwariujecie.

Niedziela 29 marca 2020
godz. 14.08
1771/20
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
ZAINSPIROWANA

Nauczona smutnym doświadczeniem z okresu strajku nauczycieli bardzo szybko przestałam śledzić na bieżąco wiadomości dotyczące koronawirusa

  • Co epidemia zmieniła we mnie?
  • Wyciszyła mnie, uspokoiła, przestałam pędzić, gonić za czasem. Zaczęłam cieszyć się chwilą, otoczeniem, pięknem natury, wiosennym ogrodem. Znalazłam czas na spacery z synem, długie rozmowy z dziećmi, ciekawe książki i w końcu dobre seriale. Nauczona smutnym doświadczeniem z okresu strajku nauczycieli bardzo szybko przestałam śledzić na bieżąco wiadomości dotyczące koronawirusa. To i zapewnienie bezpieczeństwa najbliższym dało mi poczucie wewnętrznego komfortu. U dzieci zaobserwowałam zjawisko odkrywania rzeczy dawno zapomnianych, zakurzonych, przeznaczonych do sprzedaży. Gry planszowe, stół do tenisa, piłka do kosza wróciły do łask! Moje dzieci poczuły także potrzebę przebywania na świeżym powietrzu, z przyjemnością pracują w ogrodzie, rąbią drzewo na ognisko – o zgrozo!
  • Co epidemia zmieniła w nas?
  • Moim zdaniem z jednej strony wyzwoliła w nas - Polakach niezwykłe przejawy solidarności: szycie maseczek, kombinezonów, drukowanie przyłbic, przygotowywanie obiadów, pomoc osobom starszym itp. A z drugiej sprawiła, że staliśmy się podejrzliwi, nieufni, nawet w stosunku do bliskich znajomych, sąsiadów. A wszystko to z powodu strachu i nieufności do drugiego człowieka, ale także z powodu tego, iż niektórzy z nas z ogromną nonszalancją podchodzą do ogłoszonych rozporządzeń.
  • Jaki będzie świat po koronawirusie?
  • Wirus, a także zmiany klimatyczne pokazały, że świat to globalna wioska, w której nie można niczego lekceważyć, nie można odwracać wzroku od problemów, że wszyscy jesteśmy od siebie zależni i bez siebie trudno jest nam funkcjonować. Covid 19 pozwolił docenić w końcu pracowników służby zdrowia, firm dostawczych, sprzedawców.
  • Czy zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewała?
  • Znalazłam czas na surfowanie w sieci, dzięki temu poznaję nowe aplikacje, dzięki którym tworzę - atrakcyjne, mam taką nadzieję ;) - lekcje dla swoich uczniów.
  • Co mnie zbulwersowało, bulwersuje?
  • Może jestem naiwna, ale bulwersuje mnie cyniczne wykorzystywanie epidemii do walki politycznej.
  • Co mnie zdziwiło?
  • Że szkoła z dnia na dzień ma stać się nowoczesna na miarę XXI wieku dzięki wykorzystaniu prywatnego sprzętu i infrastruktury nauczycieli!! Do tego wszyscy uważają to za normalne!
  • Rozmowy rządu z Jurkiem Owsiakiem, dzięki którym Orkiestra pomaga w walce z wirusem. Mam nadzieję, że będą o niej pamiętali przed kolejnym finałem.

Niedziela 29 marca 2020
godz. 14.00
1771/20
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
JERZY KOROLEWICZ
PREZES ZACHODNIEJ IZBY PRZEMYSŁOWO - HANDLOWEJ

Chodzę codziennie do pracy, prowadzę firmę i staram się wraz z moimi pracownikami, aby przetrwać możliwie z jak najmniejszymi stratami

To, że po zakończeniu pandemii zmieni się rzeczywistość duchowa, społeczna i materialna na całym świecie, jest oczywiste, ale odpowiedź na pytanie, jak głęboka i trwała będzie to zmiana, zależy przede wszystkim od czasu trwania epidemii i liczby ofiar w danym kraju czy regionie. Będzie niewątpliwie mniejsza trauma, jeśli już po kilkunastu tygodniach zaczniemy powoli wracać do normalnego życia, ale skrajnie inna będzie sytuacja, gdy walka z pandemią potrwa jeszcze wiele miesięcy, a nawet ponad rok, czego przecież nie można całkowicie wykluczyć.

Dlatego uważam, że na tym etapie jest zdecydowanie przedwcześnie, aby w sposób odpowiedzialny snuć przyszłościowe wizje, gdyż jest zbyt dużo niewiadomych nawet do stworzenia kilku wiarygodnych scenariuszy, a co dopiero jednego. Takie strategiczne analizy powinny być prowadzone jedynie przez renomowane ośrodki badawcze, a nie przez domorosłych ekspertów, których dywagacje przynoszą zazwyczaj więcej złego niż dobrego.

Jako pragmatyk związany z gospodarką koncentruję się raczej na konkretnych działaniach, tu i teraz, aby zminimalizować negatywne skutki Covid-19 dla lubuskich przedsiębiorców. W Izbie już 20 marca powołaliśmy specjalny Sztab Kryzysowy, którego działania mają pomóc firmom przede wszystkim w zakresie doradztwa i przekazu aktualnych informacji. Na bieżąco monitorujemy problemy zgłaszane przez poszczególnych przedsiębiorców i przekazujemy propozycje zmian do rządowej tarczy antykryzysowej. Przy naszym Sztabie powstał też Zespół Prawny, w którego skład weszło ok. 10 kancelarii. Prawnicy z Zespołu są już do dyspozycji naszych firm. Izba zaangażowała się także w pozyskiwaniu źródeł zaopatrzenia w niezbędne materiały medyczne i około medyczne. Dostajemy atrakcyjne oferty, które niezwłocznie przekazujemy do szpitali i władz wojewódzkich. Okazuje się, że nawet przy obowiązujących ograniczeniach można naprawdę sporo pożytecznych działań wykonać.

Choć oczywiście w pełni popieram akcję #zostanwdomu, to jednak trzeba jasno powiedzieć, że dla zachowania organizacji życia społecznego i gospodarczego nie może ona dotyczyć tych, którzy po prostu muszą i powinni pracować. Nie da się na dłużej zahibernować całego państwa, nie wolno zahibernować całej gospodarki. W przeciwnym razie lekarstwo okaże się gorsze od choroby. Chodzę więc codziennie do pracy, prowadzę firmę i staram się wraz z moimi pracownikami, aby przetrwać możliwie z jak najmniejszymi stratami i doczekać powrotu nie docenianej na co dzień normalności. #pracujbezpiecznie

Niedziela 29 marca 2020
godz. 12.10
1717/19
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
SERGIUSZ PASZKIEWICZ, LAT 42
PROWADZI WARSZTATY TERAPII ZAJĘCIOWEJ W STRZELCACH KRAJ., PASJONAT MUZYKI

Czy ten wirus zniknie? Czy to, że teraz siedzimy w domach pozwoli w 100 procentach się przed nim uchronić? Moim zdaniem nie

Najbardziej martwi mnie sytuacja gospodarcza. To, jak wielu moich znajomych na długi czas musi wygasić działalność. Martwi mnie też sytuacja moich przyjaciół związanych ze sztuką i kulturą. Ludzi, którzy na co dzień dostarczają nam tylu wzruszeń i sprawiają, że możemy złapać oddech od tzw. codzienności.

Po raz kolejny okazało się, jak bardzo potrafimy się zjednoczyć w trudnych sytuacjach - wsparcie finansowe służby zdrowia czy szycie chociażby maseczek na tak ogromną skalę. Z jednej strony to cieszy, a z drugiej pokazuje, w jakiej cały czas zapaści jest nasz system opieki zdrowotnej. Co mnie dziwi? To ta wszechogarniająca panika. Podsycanie strachu i konsekwencji płynących z zakażenia. Bo przecież tak na zdrowy rozum. Czy ten wirus zniknie? Czy to, że teraz siedzimy w domach pozwoli w 100 procentach się przed nim uchronić? Moim zdaniem nie. O osoby z największej grupy ryzyka musimy dbać, ale nie popadajmy w paranoję. Trzeba zachować standardy bezpieczeństwa i higieny, bo to na pewno pomaga.

Sytuacja, w której żyjemy dziś, pokazuje też jak "miałkie" stało się dziś dziennikarstwo. Takie powierzchowne i mało dociekliwe. Wielu ludzi tej profesji tworzy w moim odczuciu masę zbędnych informacji, niusów, które są bezsensownie powielane przez resztę.
Mam teraz dużo czasu na słuchanie i tworzenie muzyki. Pisanie tekstów i zajmowanie się swoim hobby.

Ten czas jest nietypowy, bo z racji tego, że już od kilku tygodni nie mam kontaktu ze swoimi podopiecznymi, jestem zdany na porozumiewanie z nimi przez Messenger, smsy czy rozmowę telefoniczną. Nasze relacje w ostatnich dniach pokazują, kto o kim pamięta, myśli i troszczy się. Codziennie z kimś piszę bądź dzwonię, choćby na krótką chwilę, by go wesprzeć. Dla każdego z nas przecież to nowa rzeczywistość.

Od razu wiedzieliśmy, że odwołanie zajęć nie sprawi, że do końca zamkniemy się w domach. Padła szybka decyzja o szyciu maseczek ochronnych przez naszych pracowników. Szyjemy je praktycznie każdego dnia, wspierając chociażby pielęgniarki środowiskowe z tego terenu.

Na koniec mam jedno pytanie... ile czasu jesteśmy w stanie wytrwać w izolacji? I czy w takiej mierze jest ona aż tak potrzebna? To pytania, które nie dają mi spokoju. A dwa - marzę już o koncertach. I spotkaniu ze swoimi ukochanymi artystami.

Sobota 28 marca 2020
godz. 20.35
1638/18
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
40-LETNIA KOBIETA Z TRÓJMIASTA

Żegnam się z resztkami nadziei, że może uda nam się wywalczyć świat bardziej sprawiedliwy dla wszystkich - świat jako miejsce, gdzie każdy człowiek jest u siebie

Czy epidemia zmieni coś w ludziach? Daleka jestem w tej chwili od próby definiowana czegoś na kształt „pokolenia covid-19”. Sądzę, że pandemia nie stworzy nowej, nieznanej nam dziś jakości, a jedynie przyspieszy zjawiska, o których od lat codziennie czytamy u uważnych humanistów i publicystów - podział świata.

Podział nie tylko w twardym znaczeniu dominacji Wschodu czy Zachodu, nie tylko w kontekście przepaści między bogatym jednym procentem a przytłaczającą większością, która ledwo wiąże koniec z końcem. Podział świata przede wszystkim w kontekście więzi, relacji i wspólnot. Jeśli dziś Polska podzielona jest na, umownie, zwolenników i przeciwników władzy przy milczącej obojętnej większości, to sądzę, że właśnie ta większość stopnieje. Narracje antyliberalne, antydemokratyczne, antyprogresywne, antywspólnotowe tylko zyskają na znaczeniu. Wszędzie, nie tylko u nas. Pandemia, obniżając jakość życia w skali, której nigdy w historii nie widzieliśmy, wykopie w górę kolejnych Bolsonarów, Trumpów i Erdoğanów. Bo ludzie będą chcieli czuć się bezpiecznie. Oddadzą więc swoje bezpieczeństwo w ręce „nieliberalnych demokratów”, którzy mają przecież proste recepty, krótkie hasła i jasne rozwiązania, o których nie trzeba z nikim dyskutować.

Nie mamy i nie będziemy mieć końca historii. Tam, gdzie od lat spadają wskaźniki jakości życia zwyczajnych ludzi, tam rosną jak grzyby po deszczu przywódcy nieomylni. Wskaźniki spadną na łeb na szyję, a nieomylni przywódcy znajdą konkretnych wrogów, proste recepty i głosy ludzi w kryzysie.

W nowym cyklu "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia) czytaj:
Co po koronawirusie? Marcinkiewicz, Łazarewicz i inni w specjalnej akcji "Gazety Lubuskiej"

Co ma koronawirus do klęski głodu? Jaki świat wyłoni się po epidemii? Czytaj w akcji GL: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

Zdziwienie i śmiech. Strach i niepewność. Jak reagujemy na zagrożenie koronawirusem? Czytaj w akcji GL: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

Przyszłość po pandemii? Turbokapitalizm i darwinizm społeczny na skalę dziś niewyobrażalną. Wsparcie od wielkich dla wielkich i obwinianie małych za ich kryzysowy stan. Dalsza degradacja planety, bo przecież „musimy jak najszybciej odbudować gospodarkę”, za wszelką cenę. Przyspieszenie kryzysu klimatycznego i koniec szans na powstrzymanie punktu krytycznego, po którym czeka nas już tylko katastrofa. Zaciskanie pasa zawsze odbywa się kosztem najuboższych i nie inaczej będzie tym razem. Czeka nas dalsza deregulacja rynków pracy, dalszy wzrost nierówności i jeszcze mniej praw pracownika. Na to wszystko wspomniany już prawicowy populizm i izolacja państw narodowych z zimną wojną Chiny - USA w tle. Wielki come back naszych lat 90. z turbobezrobociem w skali globu i kolejnymi Lepperami, tyle że tym razem ze skrajnej prawicy. Kolejny demokratycznie wybierani politycy będą mówić tylko o tym, że „najpierw zajmijmy się odbudową” – stracimy więc szansę na dalszy szybki rozkwit ruchów progresywnych, a mniejszości po prostu chwyci się za mordę. Jasne, może nie w Norwegii, może nie w Kanadzie, ale u nas? W kraju, gdzie już przed pandemią demokracja rozumiana była jako wola większości?

Na Polsce świat się nie kończy. Kraje rozwijające się będą w tysiąc razy gorszej sytuacji. A więc przed nami wojny, kolejne epidemie, głód i niewyobrażalne w skali migracje, podbite nadciągającą katastrofą klimatyczną. Tyle że tym razem nikt z bogatego, współczującego Zachodu nie zrobi nowego Live Aid i mostów powietrznych dla uchodźców, bo nie będzie już bogatego, współczującego Zachodu.

Nie jestem wyłącznie pesymistką. Widzę nadzieję dla sporej części „zwykłych ludzi” – odbudujemy rynek, zapewnimy sobie realizację potrzeb materialnych i wyższych, będziemy wieść życie takie, jak dotychczas. Może nawet nauczymy się solidarności, wsparcia i opiekowania sobą nawzajem.

Pół roku temu nie podejrzewałabym się, że jestem w stanie rozpłakać się na widok policyjnej szczekaczki ogłaszającej stan epidemii. Na widok pogrzebu kompletnie nieznanych mi Włochów

Większości z nas uda się przetrwać. Po prostu nie w takim świecie przyszłości, o którym marzyliśmy, że oto zbliża się koniec historii.
Osobiście mocno przeżywam ten czas. Obserwuję świat, ale obserwuje też własne reakcje na to wszystko, co dzieje się na naszych oczach. Pół roku temu nie podejrzewałabym się, że jestem w stanie rozpłakać się na widok policyjnej szczekaczki ogłaszającej stan epidemii. Na widok pogrzebu kompletnie nieznanych mi Włochów. Na widok setek ludzi łapiących oddech w namiotach tlenowych. Ale przeżywam to wszystko bardziej, niż jestem w stanie przyznać. Nie należę do przesadnych optymistek, ale właśnie żegnam się z resztkami nadziei, że może uda nam się wywalczyć świat bardziej sprawiedliwy dla wszystkich - świat jako miejsce, gdzie każdy człowiek jest u siebie.

Sobota 28 marca 2020
godz. 15.00
1524/18
(potwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne w Polsce)
EWA PALUTA Z DOBIEGNIEWA
MAMA I NAUCZYCIELKA DZIECI ZE SPECJALNYMI POTRZEBAMI

Nie mogę znieść tego napięcia, które nad nami wisi (bardziej ktoś je zawiesza). Nad nami - rodzicami, nauczycielami, uczniami. Czuję złość i ciągły ścisk w żołądku

Koronawirus dopadł mnie w bardzo trudnym momencie. Momencie zmagania się z chorobami kilku bliskich mi osób. Chorobami na pograniczu życia i śmierci. Dwa dni przed zdiagnozowaniem pacjenta zero umiera bliska mi osoba, opiekująca się jednym z chorych. Ale to historia na inny raz, a my tu o koronawirusie.

Co mnie dziwi? Najbardziej to, że do wielu ludzi nie dociera, jak ulotne jest nasze życie, jak szybko może się zmienić. Nie chodzi mi o to, aby martwić się na zapas, lecz docenić każdą chwilę.

Nie mogę znieść tego napięcia, które nad nami wisi (bardziej ktoś je zawiesza). Nad nami - rodzicami, nauczycielami, uczniami. Czuję złość i ciągły ścisk w żołądku. A co czują moje dzieci? Jeden maturzysta – zmagający się z kilkoma chorobami, przez co opuszczał wiele dni w szkole. Ledwo udało się zorganizować indywidualne nauczanie i jeszcze się nie zaczęło, a już się skończyło, znaczy jest zdalne… Drugi syn – uczeń ósmej klasy – jak to się mówi, dziecko ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Przed nimi nowe etapy w życiu, w które MEN nie potrafi ich spokojnie wprowadzić. Choć ja czuję, iż bardziej nie chce…

Wszyscy żyjemy w strachu. A na mailu, Librusie, telefonie: zrób to, rozwiąż tamto!
Nawet nie wiem, jak to nazwać? Parodia, tragedia, dramat?

Czy ktoś jeszcze pamięta, jak liczna część młodzieży zmaga się z problemami zachowania czy psychicznymi? Zalanie ich zadaniami i wymaganiami, których nie dadzą rady samemu wykonać czy spełnić, ma im pomóc?

Tak to zapamiętam. Jako czas absurdu, niepewności i strachu. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. Do tego władza, która oprócz niszczenia szeregu instytucji, niszczy ludzi. Ich relacje, ich uczucia, ich radość życia. Mam wrażenie, iż robią to z premedytacją. Sami się wyniszczymy. A oni będą mieli ręce czyste.

Trudno na razie przewidzieć jaki będzie świat. Marzy mi się świat ludzi kochających się, wspierających i rozumiejących wzajemnie. Ale myślę, że to będzie świat ogólnego kryzysu gospodarczego, ekonomicznego i społecznego. Taki świat jak po wojnie. Już nasza władza o to zadba. Wczoraj oglądałam film o Stalinie. Bez komentarza… Może trzeba zaśpiewać: „Łubu dubu, łubu dubu”, … ale nie nie, nie zaśpiewam. I to pisałam ja, ale NIE Jarząbek.

P.S.
Fotki nie doślę, gdyż godz. 15, a ja jeszcze w piżamie.
Na doły zawsze mi pomagało gotowanie, pieczenie i pisanie.
Na śniadanie upiekłam brownie, na obiad napisałam to, co wyżej.

Akcja „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)
To tylko niektóre wypowiedzi, jakie już zebrałem po rozesłaniu takiej (mniej więcej) wiadomości:
Cześć/witam/dzień dobry. Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych sklecę całość. Mam nadzieję, że sensowną ;)

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna.
Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Koronawirus. Co powinieneś wiedzieć o kwarantannie?

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Lubuskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska