Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy na stadionie żużlowym dojdzie do katastrofy?

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
Fachowcy dokładnie oglądają trybuny.
Fachowcy dokładnie oglądają trybuny. archiwum GL
Zakaz tańca labado dla kibiców Falubazu Zielona Góra, którzy siedzą na nowej trybunie stadionu przy Wrocławskiej. Grupowe skoki grożą katastrofą budowlaną! Prezes Dowhan wstrzymał sprzedaż biletów na sektor K.

- Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Takich rzeczy nie przeżywa żaden klub żużlowy w Polsce… - prezesowi Stelmetu Falubaz Zielona Góra Robertowi Dowhanowi łamie się głos. Bo nowa trybuna K to serce stadionu żużlowego przy ul. Wrocławskiej. Mekka sześciu tysięcy najzagorzalszych kibiców Falubazu. Oni najwspanialej w Polsce tańczą labado. I to z powodu tych jednoczesnych, rytmicznych podskoków wybuchła wczoraj bomba.

Odpalił ją na konferencji prasowej szef Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zielonej Górze Robert Jagiełowicz, który nadzorował przebudowę stadionu. Zapalnikiem było pismo od projektanta nowej trybuny Jacka Kaczmarka. Odnoszące się do orzeczenia technicznego prof. Politechniki Gdańskiej Krzysztofa Wilde.

Specjalisty od oceny stanu technicznego obiektów infrastrukturalnych, który - na prośbę wykonawcy stadionu firmy Alstal - zbadał w kwietniu nową trybunę. O tym, że bardzo drga pod naporem zorganizowanego dopingu kibiców mówiło się od miesięcy.

- Zasadnicze pytanie brzmiało: czy drgania, normalne w przypadku obciążeń dynamicznych, mogą być zagrożeniem dla ludzi - mówił nam Wilde. - Tu nie jestem w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Ale jednoczesne podskoki prawdopodobnie mogą przyśpieszyć starzenie się konstrukcji.

Konsekwencją tych zniszczeń, to już ocena projektanta trybuny, może być awaria albo nawet katastrofa budowlana! - Tysiące osób zsynchronizowane w jeden rytm rozbujają każdą konstrukcję żelbetową. Trybuna sama w sobie jest bezpieczna. Założenia projektowe są zgodne z normami budowlanymi. Ale już nie sposób użytkowania obiektu: w zakresie obciążeń tłumem ludzi. "Labado" nie zostało uwzględnione w obliczeniach - tłumaczył nam Kaczmarek.

Specjaliści budownictwa, z którymi rozmawialiśmy, przyznają: normy budowlane dot. stadionów nie przewidują tego typu nieprzewidzianych obciążeń, co jednostajne podskoki sześciu tysięcy fanów pod dyktando animatora.

- Są wytyczne, ale jest i życie. Każdy obiekt buduje się inaczej. Trzeba przemyśleć, co będzie musiał znosić. Przecież wszyscy wiedzą, że kibice skaczą - dziwi się inżynier, który modernizował stadion żużlowy w Gorzowie. - My od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że kibice żużla to nie słuchacze filharmonii. Przyjęliśmy odpowiednie rozwiązania konstrukcyjne i u nas można skakać do woli.

Ale w Zielonej Górze nie. W związku z tym Jagiełowicz ogłosił: konstrukcja zostanie wzmocniona, ale to potrwa. Wykonawca będzie gotowy do rozmów dopiero po długim weekendzie (Jarosław Szczupak, wiceprezes Alstal Grupa Budowlana rzeczywiście nie podał wczoraj żadnych konkretów). Ale mecz jest w niedzielę.

- I w związku z tym trzeba wyeliminować niekorzystne działanie tłumu - stwierdził Jagiełowicz. - Uważam, że klub powinien poprosić kibiców, by nie tańczyli. A jeśli zaczną, przerwać spotkanie. To nie jest "spychologia", ale ocena, że ja chyba nie jestem władny do takich rozmów.

- Nie wierzę, nie wierzę… Przecież to stadion miasta! - powtarzał roztrzęsiony Dowhan. - Nie wezmę na siebie odpowiedzialności za potencjalną tragedię. W związku z tym podjąłem decyzję: wstrzymałem sprzedaż biletów na trybunę K. Dziś pomyślę, co dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska