- Czy nad naszą komendą ciąży jakieś przekleństwo? - zastanawiają się zielonogórscy policjanci. Ich pytanie rodzi się dlatego, że szefowie jednostki zmieniają się tu jak w kalejdoskopie. 1 sierpnia pracę rozpoczął nowy komendant. W ciągu ostatnich pięciu lat to już szósty kierujący tą jednostką. Najpierw był Bogumił Lubiński, później Dariusz Jamroz i dalej Andrzej Twardowski, Mariusz Jankowski i przez ostatnie osiem miesięcy Ryszard Błażnik. Teraz policjantami dowodzi Tomasz Rabenda.
- Złapie pan wandali, którzy na deptaku niszczą wszystko co się da?
- Obok kradzieży i włamań to jedno z przestępstw najbardziej dokuczliwych dla mieszkańców. Zapobieganie im należy do priorytetów w naszej pracy. Jeżeli nie zdołamy zapobiec aktom wandalizmu, robimy wszystko, żeby zatrzymać sprawców.
- Pana poprzednikowi złapanie wandali nie wyszło. Grasują i chyba trochę nabijają się z monitoringu, policji.
- Pierwsza się pani dowie, jak ich zatrzymamy. Wiem, że niszczenie mienia jest bardzo uciążliwe, bo tracimy nasz dorobek, a naprawa szkód kosztuje. Schwytanie sprawców potraktujemy jak wyzywanie. Z monitoringiem mam, choć z innego miasta, same dobre doświadczenia. To oczy, które nigdy nie śpią. Są nieprzekupne, nie dadzą się jak świadek zastraszyć. To też dowód dla sądu. Chcielibyśmy tylko, żeby kamery były na tyle nowoczesne, by dało się zidentyfikować sprawcę. Wiem, że prezydent się o to stara. Potrzebne byłoby również centrum monitoringu, aby jedna osoba mogła obserwować to, co dzieje się w całym mieście.
Więcej przeczytasz w sobotę w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" (Tygodnik Zielonogórski)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?