Zgłosiłam towar do reklamacji. Sprzedawczyni stwierdziła, że oni reklamacji nie przyjmują. Ponadto powiedziała, że nie ma podstaw do żadnych żądań z mojej strony, ponieważ "gwarancja nie obejmuje aplikacji, naszywek czy innych ozdób."
Złożyłam jednak reklamację na sklepowym druku. Przyjmując ją, sprzedawczyni stwierdziła także, że odbarwienie nastąpiło w wyniku wadliwego prania - zapewne w zbyt wysokiej temperaturze. Jest to oczywiście nieprawda. Czy niektóre części ubrań nie podlegają reklamacji? Czy wyjaśnienia udzielone mi przez sprzedawczynię były zgodne z prawem?
Na pytanie Czytelniczki odpowiada Marcin Wujaszek, główny specjalista z zielonogórskiej delegatury inspekcji handlowej:
- Nie. Reklamacja może dotyczyć każdego towaru w całości. Nie można wyłączyć tego prawa w odniesieniu do jakiegokolwiek elementu sprzedanej rzeczy.
Stwierdzenie, jakoby "sklep nie przyjmował reklamacji" - wprowadza konsumenta w błąd. Nie powinno się utożsamiać podstawowego prawa, jakim jest reklamacja, z gwarancją, która może lecz nie musi być udzielona. Nawet jeśli towar nie posiada gwarancji, można oddać go do reklamacji z uwagi na "niezgodność z umową".
Ta niezgodność może polegać np. na wadach rzeczy, istniejących w momencie jej wydania, uniemożliwiających korzystanie z niej zgodnie z przeznaczeniem.
Niezgodności mogą być też innego rodzaju. W momencie złożenia w sklepie reklamacji, sprzedawca ma 14 dni na ustosunkowanie się do jej treści. Jeśli tego nie zrobi w powyższym terminie, uważa się, że uznaje reklamację za uzasadnioną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?