Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Pan Bóg gra w nogę?

(jm)
- Do budowy boiska nie trzeba było proboszcza długo zachęcać. Od razu się na to zgodził – mówi Sławomir Bednarczyk – prezes klubu piłkarskiego Progres "Foxy” Gorzów.
- Do budowy boiska nie trzeba było proboszcza długo zachęcać. Od razu się na to zgodził – mówi Sławomir Bednarczyk – prezes klubu piłkarskiego Progres "Foxy” Gorzów. Jarosław Miłkowski
Na Czereśniowej księża integrują się z wiernymi na festynie, u Męczenników proboszcz dał ziemię pod boisko, a na os. Słonecznym w kościele można spotkać żużlowców. Jak parafie przyciągają do Kościoła?

- Kościół nie jest tak skostniały i ponury, jak niektórym się wydaje. Jest otwarty na ludzi nie tylko na czas mszy i nabożeństw - słyszymy od Sławomira Bednarczyka. Były piłkarz Stilonu Gorzów i Amiki Wronki wie, co mówi. W pobliżu kościoła p.w. Pierwszych Polskich Męczenników na gorzowskim Manhattanie za zgodą ks. proboszcza Władysława Pawlika buduje właśnie dwa boiska piłkarskie. Zmieszczą się one na placu przed pomnikiem Jana Pawła II, gdzie 16 lat temu papież z Polski spotkał się z wiernymi. - Proboszcz wydzierżawił nam ziemię. Już wiosną młodzi chłopcy będą tu grali w futbol - mówi Bednarczyk. Boiska będą dostępne nie tylko na potrzeby piłkarzy klubu piłkarskiego Progres "Foxy", dla którego powstają (trenuje w nim 80 dzieci). Będą mogli z nich korzystać także parafianie.

Poprzez piłkę nożną ewangelizują też w parafii przy ul. Czereśniowej. Tam od siedmiu lat działa "Maksymilian" (nazwa nawiązuje do o. Kolbego, patrona parafii). - To drugi co do wielkości klub w Gorzowie. Po Stilonie. Należy do niego 140 dzieciaków - mówi z radością ks. Ryszard Przewłocki, proboszcz. Sam lubił biegać za futbolówką. Klub założył, by dać dzieciom i młodzieży zajęcie. - Lepiej niech grają w piłkę niż mają wysiadywać przed blokiem czy na trzepaku - dodaje.

Ale nie tylko z "Maksymiliana" słynie parafia ks. Przewłockiego. Od momentu, gdy objął on ją po przedwczesnej śmierci swojego poprzednika ks. Jana Pikuły, co roku organizuje festyny parafialne. Z reguły odbywają się 15 sierpnia, na drugi dzień po odpuście. - To okazja do integracji parafian oraz nas, księży, z ludźmi. Przez cały dzień przewija się ponad 1 tys. osób - mówi Przewłocki. Na dziedzińcu plebani można posiedzieć przy herbacie i cieście, wziąć udział w loterii fantowej, a czasem nawet usłyszeć motocykle żużlowe. - Idea takich imprez jest potrzebna, zwłaszcza wątpiącym, którzy zniechęcają się do Kościoła medialną nagonką - uważa Agata Antoniak, która regularnie przychodzi na festyny.

Żużlowo jest też w parafii na os. Słonecznym. Tam proboszczem jest ks. Andrzej Szkudlarek, od 30 lat kapelan Stali Gorzów. On z kolei stara się przyciągnąć kibiców "czarnego sportu". I to nie tylko tym, że czasem zarzuci na sutannę żółto-niebieski szalik. Regularnie odprawia msze, na które zaprasza żużlowców, trenerów, mechaników. W rocznicę śmierci Edwarda Jancarza modli się też z wiernymi w intencji najlepszego gorzowskiego żużlowca.

Do Kościoła stara się też przyciągnąć ludzi poprzez wspólnotę neokatechumenalną. - Ich członkowie chodzą od drzwi do drzwi i dają świadectwo o Bogu. Dziś do Kościoła regularnie chodzi bowiem 20-25 proc. ludzi - mówi ks. Szkudlarek. Jego parafia liczy 6,2 tys. "dusz". Na niedzielnych mszach pojawia się 1,5 - 1,8 tys. osób.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska