Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy po słabej grze i porażce w Bonn koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra są już pod ścianą? Czy trener Gronek powinien odejść? [WIDEO]

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Wideo
od 16 lat
Nie było przełomu, zwycięstwa, czy choćby porażki poniesionej w zaciętej walce z nadzieją, że coś się zmieniło. Stelmet przegrał z Telekomem Baskets w Bonn 58:72.

To prawda, że jechaliśmy do Niemiec z złych nastrojach. Nasz zespół jest w kryzysie nie tylko sportowym. Dodatkowo Borisowi Savoviciovi, który w Lublinie udowodnił, że wraca do formy, odnowiła się kontuzja nadgarstka. Mimo tego była jakaś nadzieja, że zielonogórzanie zmobilizują się, zagrają z zębem, powalczą i wyślą kibicom sygnał, że wszystko wraca do normy. Tym bardziej, że przecież zespół złożony z tak solidnych zawodników nie zapomniał przecież w ciągu kilku tygodni jak się gra w koszykówkę!

Stelmet BC Zielona Góra grał wolno, bez werwy i energii

Nic z tego. Graliśmy z ekipą z którą w normalnej dyspozycji zwyciężylibyśmy w jego hali.Telekom nie pokazał nic godnego uwagi. Niestety, nawet na tle tak średniego rywala wypadliśmy bardzo słabo. Graliśmy wolno, bez werwy i energii. Aż żal było potrzeć jak marnujemy kolejne okazje żeby się przełamać i powalczyć o sukces, jak nie trafiamy ze znakomitych pozycji (17,9 proc. skuteczności rzutów za trzy, pięć celnych na 28 prób), jak podajemy piłkę w ręce rywala, jak, niczym debiutanci, marnujemy rzuty osobiste. To już jest jakiś znak ,,firmowy” Stelmetu. W Bonn trafiliśmy dziewięć na 16 prób (56,3 proc. skuteczności)! Jak wytłumaczyć niemoc, mających przecież dobry rzut za trzy, Thomasa Kelatiego (0/3) i Martynasa Geceviciusa (0/4), albo nieskuteczność Jamesa Florence’a (1/9 rzutów z gry)?

To są przecież bardzo solidni koszykarze i w swojej normalnej dyspozycji powinni w Bonn pokazać coś zupełnie innego. Ale przecież nie tylko oni. Zgasł niemal zupełnie Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski ma tylko momenty, podobnie Jarosław Mokros. Filip Matczak z kolei gra albo niewiele, albo, tak jak w Gdyni, siedzi na ławie. To z pewnością mu nie pomaga. Praktycznie jedynym zawodnikiem który w Bonn zagrał na poziomie Ligi Mistrzów był Vladimir Dragicević. Zdobył 18 punktów, miał 69,2 proc. skuteczności, zebrał 10 piłek zaliczając double-double. Ten mecz pokazał jego klasę i ewentualne ,,muchy w nosie” jakie często ma Czarnogórzec w tym układzie są chyba bez znaczenia.

Artur Gronek pod ścianą

Pojedynek w Bonn pokazał, że trener Artur Gronek doszedł chyba do ściany i nie ma pomysłu co i jak dalej robić by wyprowadzić zespół z kryzysu. Nie przyłączę się jednak do chóru fanów domagających się jego głowy. Przypomnę tylko, że przed kilkoma miesiącami, przy fetowaniu mistrzostwa, wszyscy poklepywali szkoleniowca po plecach i mówili jaki świetny pomysł miał właściciel klubu z daniem szansy młodemu polskiemu trenerowi. Co ciekawe jego asystent jest byłym zawodnikiem, który wiele lat spędził na ligowych parkietach zna więc to wszystko także z drugiej strony, a obecny dyrektor to były zawodnik, reprezentant Polski i trener mający za sobą tytuł mistrzowski zdobyty z Asseco Gdynia. Tak więc ma kto wspomóc trenera Gronka, coś podpowiedzieć, czy nawet skorygować. Tego nie widać i młody szkoleniowiec wydaje się w tych trudnych chwilach strasznie samotny.

Decyzja co zrobić, zakładając, że jeden z celów nie został osiągnięty, by Stelmet BC Zielona Góra wrócił na dobrą drogę ścieżkę nie tylko zwycięstw, ale też fajnej efektownej szybkiej i przyjemnej do oglądania koszykówki należy do właściciela i rady nadzorczej. Oby nie wylano dziecka z kąpielą....

Zobacz też: Adam Waczyński - polski koszykarz, który stał się gwiazdą w Hiszpanii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska