Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy policjanci musieli strzelać?

(mat)
fot. Bartłomiej Kudowicz
Czytelnicy mają wątpliwości, czy policjanci profesjonalnie przeprowadzili środową obławę. Podczas akcji funkcjonariusz ranił kolegę.

Nie milkną echa strzelaniny w centrum miasta. Wczoraj odebraliśmy dziesiątki telefonów od zielonogórzan. Wielu nie szczędziło krytyki policjantom. Najczęściej pojawiało się pytanie: Czy musieli otworzyć ogień?

Czytelnik Zbigniew Bralski analizuje: - Skoro przestępcy nie byli uzbrojeni, mundurowi mieli dwa wyjścia. Mogli pozwolić im odjechać i złapać po godzinie albo dwóch. Widzieli ich przecież, i auto. Znali numery rejestracyjne. Schwytaliby ich bez trudu. A w ogóle, to na początku akcji powinni radiowozem zatarasować im drogę ucieczki. Niepotrzebnie narażali ludzi.

Sprawą zajęła się prokuratura okręgowa, a konkretnie V wydział śledczy, który nie współpracuje bezpośrednio z komendą miejską policji. - Wszczęliśmy postępowanie. Wyjaśniamy okoliczności zdarzenia, a w szczególności zasadność użycia broni służbowej oraz zachowanie związanych z tym procedur. Na pewno specjaliści będą mieli sporo pracy - mówi rzecznik prokuratury okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski.

Na efekty pracy, m.in. fachowców od balistyki, musimy poczekać około dwóch miesięcy.

Czy podczas obławy, w której policjant zranił policjanta, funkcjonariusze się ośmieszyli? Zdania są podzielone. To, czy stróże prawa musieli otworzyć ogień zbada prokuratura.

Wczoraj w sprawie strzelaniny odebraliśmy dziesiątki telefonów od Czytelników. Sporo głosów pojawiło się także na naszym forum internetowym. Ludzie się podzielili. Jedni bronią policjantów, inni krytykują. Poniżej przedstawiamy wybrane głosy oraz opinię eksperta.

Jak się dowiedzieliśmy, policjanci są bliscy złapania ostatniego z przestępców, który przedwczoraj uciekł. - Zatrzymanie go to tylko kwestia czasu - zapewnia rzecznik zielonogórskiej policji Małgorzata Stanisławska.

Okiem eksperta

Specjalnie dla "GL" strzelaninę komentuje HENRYK JANIK, były komendant policji w Zielonej Górze:

- Czytelnicy mają trochę racji. Ale... Po pierwsze - policjant nigdy nie może wykluczyć, czy przestępca nie ma broni. Gdy sprawa dotyczy zorganizowanej grupy, wręcz powinien domniemać, że ją ma. Ci oszuści byli bezwzględni. Chcieli rozjechać funkcjonariuszy. Po drugie - zatarasowanie im drogi groziło zderzeniem się aut. A to w konsekwencji wybuchem. O tej porze parking był zatłoczony. Eksplozji mogło być więcej. Po trzecie - dobrze się stało, że funkcjonariusze zapobiegli ucieczce. Ewentualny pościg byłby bardzo niebezpieczny dla mieszkańców, bo ci mężczyźni nie przebierali w środkach. Wreszcie po czwarte - zgoda - policjanci mieli numery rejestracyjne wozu. Ale ileż to już razy nie zgadzały się one z rzeczywistością. Mogły być zafałszowane. W przestępczości zorganizowanej to częste praktyki mające na celu zmylenie stróżów prawa. Co do odbezpieczenia broni... To zupełnie normalna czynność. Choćby po to, żeby móc oddać strzał ostrzegawczy.

CZYTELNICY KOMENTUJĄ

  • Roman Pardela: - To na pewno nie była profesjonalnie przeprowadzona akcja. W samo południe, w ruchliwym miejscu, policjant trafia policjanta. To mówi samo za siebie.

  • Barbakan: - Żenujący poziom wyszkolenia osób, które powinny dbać o nasze bezpieczeństwo. Kolejny raz policjanci rażą brakiem profesjonalizmu! Trzeba było ich z granatnika ustrzelić... Śmieszno i straszno się robi, bo jak widać nasi stróże prawa nadają się do spisywania małolatów i dziadków-meneli w parku. Zastanawiam się czy to naprawdę takie trudne zadanie przeprowadzić sprawną akcję? A co gdyby bandyci byli tak groźni i na tyle zdesperowani, że zaczęliby strzelać albo wzięliby zakładnika? Płacąc podatki powinienem ufać policji, mieć świadomość, że są to osoby które potrafią właśnie w takich sytuacjach się zachować.

  • Pakejro: - Policjanci muszą wiedzieć, że ten zawód nie zawsze polega jedynie na łapaniu chuliganów czy pijanych rowerzystów. Ci, którzy podczas akcji wpadają w panikę, błędnie przeszli weryfikację. Wygląda mi na to, że na pl. Powstańców Wielkopolskich właśnie któryś z nich spanikował. Strzelał na oślep. Prawda jest taka, że gdyby przestępcy mieli broń, doszłoby do masakry.

  • Mariusz: - A co by było, gdyby pocisk nie trafił policjanta w udo? Mógłby np. zabić jakiegoś przechodnia. Policjanci się ośmieszyli. Cud, że skończyło się bez ofiar.
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska