Jarosław Gumowski jest spawaczem z 20-letnim stażem. Od 3 miesięcy szuka pracy na własną rękę i nic. Przekonał się, że pośredniaki odsyłają człowieka z kwitkiem i za bardzo na ich pomoc liczyć nie można. Mężczyzna mówi, że w jego rodzinnym Pleszewie, jest łatwiej o etat. - Ożeniłem się i przeprowadziłem do Żar, staram się odnaleźć w nowej sytuacji, żona dała mi ultimatum, że weekendowy mąż jest jej niepotrzebny - zaznacza mężczyzna. I dodaje, że firmy chcą zatrudniać na czarno, nie na umowę. Ludzie postawieni pod murem często się na to godzą. - Śmieszy mnie to, że wysyłają kogoś na kurs spawacza, a za chwilę, by poprawić statystyki udokumentować przyznane im fundusze dostają wysyłają tę samą osobę na kurs rzeźnika, zamiast rozwijać go konsekwentnie w jednym zawodzie. Zamykają zawodówki, a niedługo nie będzie, miał kto nam upiec chleba.
Tylko w firmach można się nauczyć fachu
Marek Opara, współwłaściciel firmy Marco bez ogródek mówi, że bezrobocie, to fikcja. Jego zdaniem problemem nie jest rynek pracy, a brak chęci i kwalifikacji. - Mnożą się na potęgę płatne kierunki studiów, z których młodzi niczego nie wynoszą, a brakuje placówek, w których nauczą się dobrze zawodu murarza, tynkarza, płytkarza - wylicza przedsiębiorca.- Skąd wziąć dziś dobrego parkieciarza? To jeden z pożądanych zawodów. Budowlańcy alarmują, że dziś już tylko w firmach można się czegoś nauczyć, te z kolei wolą przyjmować ludzi z doświadczeniem. I tu koło się zamyka, bo młody człowiek nie ma szansy zdobycia fachu. Przedsiębiorcy zaś narzekają, że to bezrobotni lubują się w pracy na czarno i w wyjazdach za granicę. - Sam miałem takie przypadki, że pracownik z kilkuletnim stażem dostał telefon z Norwegii i na drugi dzień w pracy już się nie pojawił - mówi M. Opara. - Praca leży na ulicy, wystarczy się po nią schylić. Często spotyka się z tymi, którzy przychodzą z pośredniaka tylko po pieczątkę, nie po pracę.
Najtrudniej kobietom i tym po 50-tce
Problem bezrobocia najmocniej odczuwają kobiety w wieku 45 lat i wzwyż oraz te z niskim wykształceniem, ale dotyczy też mężczyzn po 50-tce. Za to z kolei właściciele firm winią przepisy. Ich zdaniem prawo, które miało chronić przyszłego emeryta - szkodzi. Żaden przedsiębiorca nie jest pewien przyszłości. Zatrudniając kogoś w wieku przedemerytalnym, ryzykuje, że będzie skazany na utrzymywanie jego pozycji nawet, jeśli straci na tym firma. Pracodawcy by uniknąć "problemu", wolą nie zatrudniać wcale. W żarskim pośredniaku we wrześniu zarejestrowało się 379 bezrobotnych, na koniec miesiąca bez pracy było 1632 osoby, w Żaganiu - 1558. Pracownicy urzędów pracy zdają sobie sprawę, że wielu rejestruje się wyłącznie ze względu na ubezpieczenie, praca ich nie interesuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?