- Jeśli mecenas Jerzy Synowiec, człowiek z ogromnym autorytetem w swoim środowisku, opowiada się przeciw filharmonii, bo potrzebujemy pieniędzy na drogi, to w istocie jest przeciw wielkomiejskości Gorzowa. "Inne potrzeby" zawsze będą, jeśli nie dziury w drogach, to gdzie indziej. Filharmonia zaś powstaje raz na 100 lat. Wielkomiejskość to też sposób myślenia ludzi. W takich sytuacjach podziwiam starożytnych. Ateny na początku swojego rozkwitu miały mniej mieszkańców niż dzisiejszy Gorzów, ale przez 50 lat ciągle inwestowały. Czym byłyby dziś bez Akropolu i innych zabytków? Tym, czym Sparta, która się nie rozbudowała, i mało kto wie, gdzie leży - mówi prof. Bogdan Kunicki.
- Sugeruje pan, że musimy myśleć o turystach, którzy zjadą do Gorzowa za 1000 lat?
- Sugeruję, że musimy myśleć o następnych pokoleniach.
- Może jakiś przykład współczesny?
- Proszę bardzo: Rzeszów.
- Miasto, które jeszcze niedawno słynęło z tego, że z niczego nie słynie.
- Właśnie. Pamiętam Rzeszów sprzed 20 i więcej lat, bo się z tamtych okolic wywodzę. Dziś to jest inny świat, bardzo ładne architektonicznie miasto, z silnymi uczelniami. I na ulicach naprawdę nie uświadczy pan dziur.
- Czego nam brakuje, żeby pójść w tę stronę?
- Lat, współdziałania, profesjonalizacji. Trzeba umacniać istniejące już instytucje i myśleć o nowych. Filharmonia musi oczywiście zadbać o orkiestrę i godziwy repertuar, ale to jest możliwe - wystarczy spojrzeć, jak wydźwignął nasz teatr dyrektor Jan Tomaszewicz. Musimy też zrozumieć, że coraz mniejsze znaczenie w rozwoju miasta ma wytwórczość, produkcja, a coraz większe usługi i to szeroko pojęte: od stadionu do filharmonii.
- Prezydent już przy okazji budowy Słowianki mówił mi, że coraz więcej inwestorów pyta nie tylko o ulgi podatkowe, ale i o to, jak w mieście można spędzić wolny czas.
- Właśnie, a pamięta pan, jak był za tę inwestycję krytykowany. Tak więc skoro prezydent ma wizję rozwoju Gorzowa, to powinien mieć jeszcze wsparcie. Tymczasem jemu rzuca się kłody pod nogi, z zewnątrz - z Zielonej Góry, i z wewnątrz, czyli z miejskiej opozycji.
- A może wina leży też po stronie prezydenta? Moim zdaniem ma on kłopot z przekonywaniem do własnych racji i budowaniem sojuszy na rzecz miasta.
- Prezydent popełnia oczywiście błędy, jak choćby zabicie sportu w mieście w imię interesów jednej dyscypliny - żużla. Tak, to prawda, Tadeusz jest wyposażony w wyjątkową nieumiejętność tworzenia sojuszy i wielki talent do budowania armii wrogów i to z byle powodu. Bywa butny i zarozumiały, ale proszę pamiętać, że bez tego by zginął. Trzeba być gruboskórnym, żeby wytrzymać takie ataki, jakie on musi znosić.
Cały wywiad z prof. Kunickim w drukowanym "Głosie Gorzowa" w sobotnio - niedzielnym Magazynie "GL" z 4-5 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?