Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Real zatrzyma Atletico?

IPaweł Tracz [email protected]
Choć finał Champions League odbędzie się w Lizbonie, to tym wydarzeniem żyje głównie stolica Hiszpanii. Faworyta trudno wskazać.

Jeśli ktoś uważa, że źle się stało, iż w decydującym meczu o prymat w Europie zagrają dwie drużyny z tego samego kraju, to niech przypomni sobie poprzednie takie finały.
W 2000 roku już raz hiszpańskie kluby stworzyły przednie widowisko, choć wówczas Real Madryt pewnie pokonał Valencię 3:0. Osiem lat później pojedynek Manchesteru United z Chelsea Londyn zadowolił fanów nie tylko angielskiego futbolu. Także rok temu kibice nie narzekali na brak emocji, gdy Bayern Monachium ogrywał Borussię Dortmund.

Co ciekawe, tegoroczni finaliści Ligi Mistrzów, czyli Real i Atletico, już raz w historii zmierzyli się w najważniejszych rozgrywkach na Starym Kontynencie. W sezonie 1958/59 zagrali ze sobą w półfinale Pucharu Europy. Wówczas do finału awansowali "Królewscy", teraz ich rywale liczą na rewanż.
Przed sobotnim finałem LM los nie oszczędzał żadnej z drużyn. Zarówno fani Atletico, jak i Realu modlili się, aby urazy wyleczyły ich największe asy. O ile wiadomo już, że gwiazdy tej drugiej drużyny, Cristiano Ronaldo i Gareth Bale, na pewno zagrają, o tyle o powrót do zdrowia wciąż walczy Diego Costa. - Nie jestem jeszcze w stu procentach zdrowy, ale zagram w finale - zapewnił we wtorek 29-letni Ronaldo.
Trener "Królewskich" Carlo Ancelotti dodał, że nadal nie wiadomo, czy gotowi do gry będą za to obrońca Pepe i napastnik Karim Benzema. Z kolei za zawieszonego za kartki Xabiego Alonso wystawi Asiera llarramendiego.

Problemy personalne gnębią także szkoleniowca Atletico Diego Simeone. Przede wszystkim nie wiadomo, czy do zdrowia wróci Costa, a także rozgrywający Arda Turan. Reprezentant Turcji we wtorek trenował indywidualnie, a Costa w ogóle się nie pojawił. Urodzony w Brazylii Hiszpan kontuzji uda nabawił się w sobotnim meczu przeciwko FC Barcelona, po którym Atletico świętowało mistrzostwo Hiszpanii.

Przeczytaj też:Real Madryt - Atletico Madryt. Tu obejrzysz finał Ligi Mistrzów na żywo (LIVE, transmisja online)

Choć Simeone nie wyklucza, iż będzie mógł postawić na swojego najlepszego napastnika, to media w Hiszpanii napisały, że jedynie cud może sprawić, że wystąpi w sobotę w Lizbonie. - Obie drużyny chcą wygrać i jest to normalne. O końcowym zwycięstwie zadecydują szczegóły. Bardzo ważne, żebyśmy byli skoncentrowani i spokojni. Musimy kryć, grać własną piłkę i cieszyć się tym - skomentował Ronaldo, który w weekend został królem strzelców ligi hiszpańskiej.

W tej sytuacji faworytem wydaje się być Real, który marzy o zdobyciu "Decimy" - dziesiątego Pucharu Europy. Tyle tylko, że "Królewscy" mogą zostać sprowadzeni na ziemię przez biedniejszego sąsiada, którego przez wiele lat lali regularnie. Skoro w lidze hiszpańskiej Atletico postawiło się nie tylko lokalnemu rywalowi, ale i Barcelonie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby także w Lidze Mistrzów miało swoje pięć minut. A głód sukcesu jest potworny, bo świeżo upieczony mistrz Hiszpanii wystąpi w finale rywalizacji o Puchar Europy po raz pierwszy od 1974 roku. Początek sobotniego meczu o 20.45.

Jak wyglądała droga obu zespołów do finału? Rozegrały aż po 12 spotkań. ,,Królewscy" odnieśli dziesięć zwycięstw oraz zanotowali po jednym remisie i porażce. Ich lokalny rywal w tej edycji jeszcze nie przegrał. Ma w dorobku dziewięć wygranych, czyli o jedną mniej niż Real i trzy remisy.Real zdobył puchar dziewięć razy (1956, 1957, 1958, 1959, 1960, 1966, 1998, 2000, 2002). Atletico ma w tym zestawieniu czystą kartę. Może ją zapisze?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska