Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy sześciolatek pójdzie do szkoły?

Redakcja
- My się do szkoły nie spieszymy, bo przedszkole wolimy - mówią pięciolatki z zielonogórskiego „Słoneczka”
- My się do szkoły nie spieszymy, bo przedszkole wolimy - mówią pięciolatki z zielonogórskiego „Słoneczka” fot. Mariusz Kapała
Rząd wciąż forsuje posłanie sześciolatków do szkół. Szefowie samorządów i placówek boją się braku pieniędzy, a rodzice zbierają podpisy pod protestami.

Dziś dzieci rozwijają się szybciej niż dawniej, a my jesteśmy jednym z nielicznych krajów, gdzie tak późno rozpoczyna się nauka w szkole, a więc późno się kończy. To stawia naszych absolwentów w niekorzystnej sytuacji w porównaniu z rówieśnikami z innych państw już na starcie życia zawodowego. - Mój pięcioletni Igor radzi sobie z komputerem, czyta, ale to wciąż jeszcze dziecko. Nie jest przygotowany, by iść w tłum rozwrzeszczanych uczniów - mówi Karolina Norczyńska z Zielonej Góry.

Ja swojego nie puszczę!
Lubuski kurator oświaty Roman Sondej podkreśla, że to dopiero etap dyskusji. - Według rządowego projektu, proces ma być rozłożony na trzy lata. W tym okresie rodzice będą mogli na swój wniosek - uwaga: bez konieczności uzyskiwania opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej - odroczyć lub przyśpieszyć o rok pójście dziecka do szkoły - podkreśla.

- Ja na pewno swojego nie puszczę - zarzeka się Ewelina Kopczyńska z Głogowa, mama pięcioletniego Michała. Zamierza dołączyć do akcji na internetowej stronie Ratujmaluchy.pl, na której rodzice domagają się rezygnacji z pomysłu obniżenia wieku szkolnego. - W przedszkolu dziecko ma zapewnioną opiekę do późna, posiłki. A szkoła? Przepełnione świetlice, przechowalnia - uważa pani Ewelina.

O tym, że obawy nie są bezpodstawne, świadczy przykład SP-13 w Gorzowie, gdzie dla świeżo upieczonych zerówkowiczów zabrakło zabawek i rodzice musieli się upominać o to u dyrekcji.

A skąd wziąć pieniądze?

To będzie duże wyzwanie dla samorządów i dyrektorów szkół. Na przygotowania do przyjęcia sześciolatków rząd planuje przeznaczyć 150 mln zł. W przeliczeniu na każdą z 14 tys. podstawówek w kraju daje to 10,7 tys. zł. Tylko że nadal nie wiadomo, kiedy i czy faktycznie tyle pieniędzy trafi do każdej szkoły.

- Poradzimy sobie pod warunkiem, że otrzymamy z budżetu państwa odpowiednią sumę - zastrzega burmistrz Gubina Bartłomiej Bartczak. Podobnego zdania są dyrektorzy: Daniel Mika z Zespołu Szkół w Szlichtyngowej (pow. wschowski), Irena Kipiel z Przedszkola nr 6 w Świebodzinie i Edyta Gładycz z podstawówki w Cychrach pod Dębnem. - Ale jako matka powiem tak: szkoda dzieciństwa naszych dzieci - dodaje Gładycz. Szefowie placówek wiedzą, co mówią, bo będą potrzebowali sal dostosowanych do wieku dzieci, placów zabaw i zabawek.

Kurator dokładnie sprawdzi

Sondej zapewnia, że kuratorium będzie pomagało szkołom. - Dokładnie sprawdzimy też przygotowanie placówek do przyjęcia sześciolatków - podkreśla. I rodzice, i gminy zastanawiają się, skąd szkoły wezmą nauczycieli. - Wchodzi niż demograficzny, a proces jest rozłożony na trzy lata. Dodatkowo w klasach I-III będą mogli pracować absolwenci wychowania przedszkolnego lub nauczania zintegrowanego - wyjaśnia kurator.
O tym, czy sześciolatki pójdą do szkoły, zdecyduje parlament, a później prezydent RP.

KIEDY TO MA SIĘ STAĆ?
Dzieci zostaną objęte tzw. obowiązkiem szkolnym od:

  • 1 września 2009 - urodzone od 1 stycznia do 30 kwietnia 2003 r.
  • 1 września 2010 - urodzone od 1 stycznia do 31 sierpnia 2004 r.
  • 1 września 2011 - cały rocznik 2005
  • Leszek Kalinowski
    0 68 324 88 74
    [email protected]

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska