Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy sześciolatki będą powtarzały rok?

Leszek Kalinowski, 68 324 88 74, [email protected]
Mariusz Kapała
Odłożenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków martwi samorządy, ale i rodziców. Bo pozostawione w przedszkolu dzieci będą znów uczyć się tego samego.

Zmiana decyzji o obowiązku szkolnym sporo namieszała nie tylko w samorządach. Zielona Góra chcąc w 2012 r. uniknąć tłoku w szkołach, nauki na zmiany, przygotowała placówki wcześniej na przyjęcie sześciolatków. I w tym roku szkolnym aż połowa z nich uczy się już w pierwszej klasie (mało licznej, tylko dla dzieci sześcioletnich).

Wiceprezydent Wioleta Haręźlak czuje się oszukana. Podobnie wypowiadają się inni samorządowcy. Podkreślają, że trudno im przygotować teraz budżet na 2012 rok, bo nie wiadomo, ilu sześciolatków znajdzie się w szkole, a ilu zostanie w przedszkolach (na przedszkolaków gmina nie otrzymuje subwencji oświatowej od państwa, na uczniów już tak).

Sytuacja ta niepokoi też szefów podstawówek.

- To jest jakaś paranoja! - mówi jedna z dyrektorek. - Wiedząc, że będziemy mieli więcej klas pierwszych, tak starałam się prowadzić politykę kadrową, by nie zabrakło nam nauczycieli nauczania zintegrowanego. Teraz okazuje się, że nie wiadomo, czy będą dla nich godziny.

Przesunięcie terminu obowiązku szkolnego dla sześciolatków nie cieszy nawet rodziców tych dzieci.

- Nastawiałam się już psychicznie, że trzeba będzie posłać dziecko do szkoły. A teraz mam mętlik w głowie - przyznaje Bożena Hryniewiecka, mama Hani. - Obawiam się, że jak teraz w jednej klasie będą sześcio- i siedmiolatki, to moje dziecko sobie nie poradzi. Poza tym, czy pani w szkole inaczej będzie pracować z uczniami w różnym wieku?

W. Haręźlak mówi, że miasto będzie się starało uruchamiać osobne klasy pierwsze dla sześcio- i siedmiolatków. Czy jednak zgłosi się na tyle dużo dzieci, by móc zorganizować oddział?

Wiceprezydent wierzy, że tak. Bo przecież żaden rodzic nie chce, by ich dziecko nagle przestało się rozwijać. A tak może się stać, gdy zostanie w przedszkolu. Ministerstwo edukacji nie przygotowało bowiem dla sześciolatków pozostających w przedszkolach podstawy programowej, czyli wytycznych, czego i jak powinno się dziecko nauczyć przez rok. Oznacza to, że będzie przerabiało ten sam materiał co w grupie pięciolatków.

Minister Krystyna Szumilas na niedawnym spotkaniu z przedstawicielami Związku Nauczycielstwa Polskiego tłumaczyła, że w takim przypadku nauczycielki przedszkoli powinny opracować program, dzięki któremu sześciolatki będą rozwijać nabyte wcześniej umiejętności i wiedzę.

Zdaniem Jolanty Olszewskiej, wiceprezes lubuskiego ZNP (i dyrektorki przedszkola) to pobożne życzenia. Nie wszystkie nauczycielki, zwłaszcza te rozpoczynające swoją karierę będą w stanie spełnić to zadanie.

- Nie chcę by moje dziecko się uwsteczniało. Ale z drugiej strony, nie jestem pewna, czy jest emocjonalnie przygotowane do pójścia do szkoły - martwi się mama Hani.

Wiceprezydent Haręźlak dodaje, że w podjęciu decyzji bezpłatnie mogą pomóc specjaliści z poradni psychologiczno-pedagogicznej, którzy przebadają sześciolatka pod tym kątem.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska