- Myślałam, że będzie budowana tylko kanalizacja, tymczasem naprzeciw domu powstaje przepompownia ścieków. Prace się już trwają, robotnicy zwieźli betonowe kręgi, a nikt nas o tym wcześniej nie zawiadamiał - dzwoni do redakcji mieszkanka Kożuchowa. Jak wyjaśnia, obawia się uciążliwości: smrodu ścieków i hałasu silników pomp budowanych urządzeń. - Czy to dobre usytuowanie: pomiędzy jedną a drugą ulicą? W jakiej odległości od zabudowań powinny być takie budowle? - pytają mieszkańcy ul. Nowej.
- Mieszkańcy nie powinni się obawiać, przepompownia nie będzie uciążliwa. Według założeń projektowych musiała ona powstać w tym miejscu, na gminnej działce. Zbiorniki znajdą się głęboko w ziemi, cała instalacja również. Na wierzchu będzie tylko skrzynka elektryczna, właz i ogrodzenie. Mamy podobną przepompownię w innym miejscu w Kożuchowie i nikt na nią nie narzeka. Ani na zapachy, ani na hałas - - odpowiada prezes Uskom Marcin Wawrzyński. - Proszę o zrozumienie. Inwestycja przecież powstaje dla ludzi. Każda instalacja kanalizacyjna jest po to, by chronić środowisko. Wcześniej narzekano, że w Kożuchowie nic się nie robi, a gdy robimy, to też jest źle - dodaje.
- Żadnej przykrej woni nie będzie - zapewnia Józef Markiewicz, brygadzista z zielonogórskiego Kanwodu, firmy budującej sieć kanalizacji w tym rejonie miasta. - Cała instalacja będzie znajdować się 5 metrów pod ziemią. Ścieki spływać będą grawitacyjnie do zbiorników, po ich wypełnieniu włączy się pompa i przetłoczy wszystko w stronę sieci na ul 22 lipca. Silników pomp nie będzie nawet słychać - wyjaśnia. Informuje, że jego firma budowała podobne przepompownie w Zielonej Górze, nawet na dużych osiedlach. - Rozumiem obawy mieszkańców, ale to już naprawdę nie są te technologie, co kiedyś. Nikt tak naprawdę nie zauważy tej instalacji.
- Wiemy, że inwestycje są potrzebne. Wychodzimy z założenia, że roboty za unijne pieniądze trwają i nie da się ich cofnąć. Ale dlaczego nie ma nadzoru nad wykonawcą, który zostawia tu bałagan. Wysypano piach przed garażem sąsiada i nie może on wjechać tam autem - mówią lokatorzy domków przy ul. Nowej. - Do mojego garażu ktoś przybił tablicę o inwestycji ze środków LRPO. Bez mojej wiedzy. I nikt się tym nie przejmuje - dodaje pani Krystyna.
- Nie mam uwag do firmy i jej pracy w tym rejonie. Uważam, że robi to nawet lepiej niż te, z którymi wcześniej pracowaliśmy. Wiem, że na budowie zdarza się piach i jakieś drobne niedogodności. Wszelkie uwagi przekażę wykonawcy i wyjaśnię nieporozumienia - obiecuje prezes Uskom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?