Na to, co działo się na zielonogórskim torze, często biadolili też kibice. Start i jazda gęsiego do samej mety – taki obrazek ekstraligowych wyścigów przy W69 utrwalał nam się we wspomnieniach od dość dawana. Komentarze fanów Falubazu kierowały się do wspólnego mianownika – to antyreklama żużla z wyścigami, które ogląda się z coraz większą niechęcią.
POLECAMY:Jak przygotowałeś się do sezonu? Rozwiąż żużlowy quiz
Pierwszy mecz nowego sezonu pokazał jednak, że na zielonogórskim torze nie musi być nudno. Rzecz jasna, nie w każdej gonitwie oglądaliśmy efektowne szarże, po których zmieniała się kolejność, ale było kilka naprawdę bardzo ciekawych zdarzeń. Nawierzchnia toru sprzyjała walce, której tak bardzo mało oglądaliśmy w poprzednich sezonach.
ZOBACZ TEŻ: Żużlowcy Falubazu nokautują Toruń w ostatnich wyścigach
Czy tor, który żużlowcy Falubazu dostali na mecz z torunianami był taki, jaki powinien obowiązywać na każdych zawodach w Zielonej Górze? Zawodnicy jednoznacznie tego nie potwierdzili, ale generalnie na nawierzchnię nie narzekali. A to, w porównaniu do poprzednich sezonów, już duży plus.
- Tor był dobry, bezpieczny, równy dla wszystkich, podobny jak na treningach – dyplomatycznie mówił Martin Vaculik, nowy żużlowiec zielonogórskiego zespołu. - Jesteśmy mocną drużyną, dlatego jeśli tor będzie dobrze przygotowany, to powinniśmy sobie nieźle radzić.
- Cała drużyna na tym torze spisała się dobrze, dlatego nie ma co czarować i cokolwiek zmieniać – dodał Piotr Protasiewicz. - Gdybyśmy przegrali, albo wygrali jednym punktem, wtedy byśmy się musieli zastanawiać. Oczywiście w przypadku pojawienia się ewentualnych problemów, trzeba będzie w jakiś sposób zareagować.
Czy w Zielonej Górze udało się wreszcie dokonać czegoś, że tor stał się powtarzalny, porównując jego przygotowanie do treningów i zawodów? - Od początku sezonu za każdym razem był delikatnie inny, ale to dlatego, że z dnia na dzień zmieniały się temperatury powietrza – powiedział Adam Skórnicki, trener Falubazu. - Przed meczem z Toruniem dokonaliśmy więc pewnego zabiegu, żeby ten twardszy i suchy tor był podobny do tego, jaki mieliśmy na treningach. Być może nie jest on jeszcze taki, jak byśmy chcieli, ale spisuje się w miarę porównywalnie, a to też ważna rzecz.
W podobnym tonie po meczu wypowiadał się Nicki Pedersen, najlepszy zawodnik spotkania, zdobywca 14 punktów. - Być może nie jest on jeszcze dokładnie taki, jaki chcemy, przez kilka ostatnich dni testowaliśmy kilka rzeczy i dzisiaj tor mamy taki, jaki mamy – mówił Duńczyk serwisowi Falubaz.com. - Uważam, że jesteśmy wystarczająco profesjonalnymi zawodnikami, żeby dostosować się do każdych warunków torowych. Dzisiaj było fajnie, a jestem przekonany, że w trakcie sezonu ten tor zmieni się na jeszcze lepszy.
Następny mecz na własnym torze – z GKM-em Grudziądz - Falubaz rozegra 26 kwietnia. A już w niedzielę 14 kwietnia zielonogórzanie na wyjeździe zmierzą się z Betardem Spartą Wrocław.
ZOBACZ TEŻ:Sam awans do play off nie zadowoli kibiców Falubazu
OBEJRZYJ pierwszą w sezonie 2019 oprawę kibiców Falubazu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?