Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy trybuna K będzie otwarta na mecz z Lesznem?

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
Na zaproszenie miasta i klubu odpowiedziało wielu kibiców Falubazu, którzy licznie się stawili na W69, by wziąć udział w eksperymencie.
Na zaproszenie miasta i klubu odpowiedziało wielu kibiców Falubazu, którzy licznie się stawili na W69, by wziąć udział w eksperymencie. Paweł Janczaruk
- Moja sugestia jest taka: zamknąć ostatnie cztery rzędy, resztę miejsc oddać kibicom Falubazu - powiedział nam w czwartek prof. Wilde. - Nie mam powodów, by się nie zgodzić - stwierdził inspektor nadzoru budowlanego.

- Na szczęście potwierdziły się moje spekulacje. Jeśli nie ma publiczności na najwyższych sektorach trybuny, drgania są bezpieczne dla widzów - przekazał nam w czwartek prof. Krzysztof Wilde z Politechniki Gdańskiej. To są gorące, szczątkowe wyniki próby badawczej, jaka odbyła się w sobotę na stadionie żużlowym przy Wrocławskiej. Przy udziale ok. 300 kibiców Falubazu. Eksperyment miał wykazać czy trybuna K - zamknięta z powodu zagrożenia katastrofą budowlaną z powodu dynamicznego tańca widzów - jest bezpieczna. Próba odbyła się właśnie pod nadzorem prof. Wilde. W czwartek zastrzegł, że potrzebuje dwóch tygodni, by podać jej końcowe wyniki i wskazówki dla projektanta czy wykonawcy. Ale wie, że trybuna K to serce stadionu, na którym zasiada 6 tys. najzagorzalszych kibiców Falubazu, dlatego sformułował choć wstępne wnioski.

- Mój zespół dwa dni siedział nad tym opracowaniem. W środę w nocy wysłaliśmy je wykonawcy - przekazał nam Wilde. - Nie ma wątpliwości, że trybuna przy pełnym obciążeniu drga bardzo. Nadmiernie. Problem rzeczywiście leży w tym tańcu labado, przez który konstrukcja może ulegać przyspieszonej degradacji. Ale jeśli zostawi się od góry cztery wolne sektory, można otworzyć tę trybunę już na niedzielny mecz z Lesznem.
Profesor zastrzegł, że to tylko wynik pomiarów, który nie ma mocy sprawczej. Może sugerować pewne decyzje, ale ich podjęcie należy już do władz miasta.
Bo stadion jest miejski. Szef Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Robert Jagiełowicz w czwartek przekazał nam tylko tyle, że nie zapadła jeszcze żadna oficjalna decyzja. Bo wciąż trwają narady z wykonawcą trybuny. W piątek też będą rozmowy. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki też niczego nie potwierdził.

Nam udało się jednak porozmawiać z Edwardem Ujmą, powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego. To on, na podstawie wcześniejszych orzeczeń technicznych, wydał całkowity zakaz użytkowania trybuny K aż do czasu jej naprawienia,
- Skoro pan profesor uważa, że można warunkowo korzystać z trybuny w sektorach 1-21, wyrażam wobec właściciela stadionu taki sam pogląd. Dziś ustnie, bo jestem na wyjeździe służbowym poza Zieloną Górą. Jutro na piśmie - powiedział w czwartek Ujma.
Z kolei Robert Dowhan, prezes ZKŻ-u Falubaz nic nie wiedział ani o opinii profesora, ani o reakcji na nią Ujmy… - Nikt z miasta o niczym mnie nie informuje - powiedział Dowhan. Wściekły. Bo mecz w niedzielę, a oficjalnie wciąż nie wiadomo, co z trybuną.
- Kibice też są wściekli. Wyzywają nas od najgorszych. Najchętniej przekierowałbym nasze połączenia na telefon służbowy pana prezydenta - stwierdził prezes.

Cztery rzędy trybuny to jakieś 1,5 tys. kibiców mniej na stadionie. - Ale nas ucieszy każda decyzja w tej sprawie. Nawet najgorsza jest lepsza niż jej brak, bo teraz nie wiemy, co ze sprzedażą biletów - skwitował Marek Jankowski, rzecznik Falubazu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska