Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy ufamy księżom?

(zka)
fot. sxc.hu
Na tak postawione pytanie padają skrajnie różne odpowiedzi. Dla jednych ksiądz to osoba godna najwyższego zaufania. Dla innych to człowiek wykonujący konkretny zawód, lepiej lub gorzej.

Ponad rok temu opublikowano wyniki sondażu Międzynarodowego Instytutu Gallupa, w którym respondenci w poszczególnych krajach mieli odpowiedzieć, kogo obdarzają największym zaufaniem. W Polsce tylko 8,8 proc. wskazało na księży. Wynik był na tyle zaskakujący, że katolicki "Tygodnik Powszechny" poświęcił mu osobny artykuł.

Po bliższym przyjrzeniu się sondażowi, okazało się, że w Polsce przebadano mieszkańców dziesięciu największych miast. A wiadomo przecież, że w naszym kraju bastion zaufania do Kościoła to wieś i małe miasteczka. Gdyby więc przebadać całe społeczeństwo, wynik byłby wyższy.

Z badań przeprowadzonych w 2006 r. przez GfK w 19 krajach wyszło, że w Polsce (tym razem nie ograniczano się do metropolii) księżom ufa 58 proc. Polaków. Dużo? Więcej ufa choćby policjantom (63 proc.), dziennikarzom (61 proc.), o lekarzach, nauczycielach i żołnierzach (po ok. 75 proc.) nie wspominając.

Według badań z 2002 r. wykonanych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego zaufanie do swego biskupa deklarowało 54 proc. respondentów, do episkopatu 42 proc., do swego proboszcza - 56 proc. Dużo? Jak na tak katolicki kraj, mogłoby być lepiej. Hierarchów Kościoła bardziej niepokoi to, że można dostrzec trend spadkowy.

Spytaliśmy na zielonogórskich ulicach przechodniów, czy ufają księżom. Poniżej publikujemy odpowiedzi:
Marianna Kupajska z Zielonej Góry: - Jestem bardzo związana z Kościołem. Ufam księżom. Uważam, że są bardzo potrzebni. W złych, kryzysowych czasach dają nadzieję, że może z Bożą i ich pomocą coś się jednak zmieni na lepsze. Mój proboszcz z Konkaterdy św. Jadwigi jest wspaniały. Dobrze zarządza parafią, wspiera ubogie rodziny, dba o wszystko. Kościół to jedyny filar, który utrzymuje cały polski naród przy nadziei, że będzie lepiej.

Malwina, studentka ekonomii Uniwersytetu Zielonogórskiego: - Nie ufam księdzu. To obcy człowiek, to czemu miałabym mu ufać? Nie rozumiem, dlaczego miałabym się przed nim otworzyć. Poza tym rzadko chodzę do kościoła. Księżom, jako takim, też nie ufam. To hipokryci. Głoszą różne prawdy, ale według nich nie żyją.

Zofia Żuczkowska, zielonogórzanka: - Wierzę księżom Mam wśród nich wielu wspaniałych przyjaciół. To są przyjaciele, jako ludzie, nie tyle o ich "zawód" mi chodzi. Poza tym prawie każdy ksiądz umie słuchać. A to dziś rzadkość, bo raczej wolimy sami mówić, niż słuchać innych. Ja chodzę do Zbawiciela. Do proboszcza, do księży przychodzą tam wierni z różnymi dramatami. Można się wygadać, wypłakać. I człowiek jest całkowicie pewien, tak na sto procent, że to zostanie między nim a tym księdzem.

Łukasz H., student UZ: - Moje zaufanie jest bardzo małe. Mam na myśli głównie ocenę mojego księdza z parafii, powiedzmy, że na obrzeżach Sulechowa, nie chcę dawać bliższych namiarów. Zamiast mówić w kościele, jak wierni powinni żyć, ciągle mówi o zbieraniu funduszy na to czy na tamto. Dużą część kazania na to przeznacza. A przecież kazanie powinno pouczać, a nie sprowadzać się do przeczytania fragmentu Biblii, bez nawiązania do tego, jak ona się ma do naszego życia.

Grażyna przed 70-tką, zielonogórzanka: - Mam dobry stosunek do księży. Ludzie psioczą na nich, gadają, a przecież z nieba nam oni nie spadli. Jakie rodziny, tacy księża. Ufam też swojemu proboszczowi z parafii Podwyższenia Krzyża. Jest bardzo dobry. Gdyby jeszcze tylko parafianie byli w porządku...

Jadwiga i Janusz, po 40-tce: - Nie ufam, bo widzę, jak duża jest pogoń za finansami, a mała troska o osoby potrzebujące. Oczywiście są wyjątki, co podkreślam, bo nie chciałbym nikogo skrzywdzić. Zwykle jednak ksiądz myśli, że jest ważniejszy niż zwykły człowiek. Czasem potrafi tak prostego człowieka zbałamucić, że odda ostatni grosz na ofiarę.
- Nasz proboszcz to bardziej menedżer niż ksiądz. Ale np. wikary w szkole syna jest super. Urządza z dziećmi gry, wycieczki. Myślę, że syn mu ufa.

Robert Z. z Nowej Soli: - Ostatnio wpadła mi w ręce płyta Waldemara Koconia. Słucham na okrągło. Jest tam piosenka, która zaczyna się tak: "Jakim prawem mą wiarę długością różańca odmierzasz? Jakim prawem z własnego sumienia mam tobie się zwierzać? Z ciemnych grzechów rozliczy mnie Bóg. Jeśli jest, to zrozumie bez słów..." I niech to wystarczy za odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska