W czasie powstań narodowych i wojen puste miejsce często było przeznaczone dla kogoś bliskiego, kto się ukrywał lub walczył i mógł niespodziewanie wrócić do domu. Dziś jest poświęcone osobie, która z jakiś względów nie może być obecna na uroczystej wieczerzy poprzedzającej Boże Narodzenie, bliskiemu zmarłemu lub nieznanemu wędrowcowi...
Czy aby na pewno? Czy wpuścilibyśmy do domu wędrowca, który nie ma z kim spędzić wigilijnej nocy? Kilka dni temu studenci II roku Socjologii Wyższej Szkoły Biznesu w Gorzowie pod kierunkiem dr Katarzyny Cheby, kierowniczki Pracowni Badań Naukowych, zapytali o to 300 gorzowian.
Dla każdego, kto zostawia puste nakrycie na wigilijnym stole, wyniki sondażu mogą być dużym zaskoczeniem. - 19,33 proc., czyli 58 osób spośród 300 uczestniczących w badaniu, na pewno nie zaprosiłoby na wigilijną kolację nieznanej osoby, przeciwnego zdania było dokładnie 43 proc. badanych - relacjonuje wyniki badań dr Cheba. Reszta nie potrafiła dokładnie powiedzieć.
Naukowiec przyznaje jednak, że w wielu wypadkach studenci mieli problem, aby uzyskać od respondentów jednoznaczną odpowiedź na pytanie o przygodnego wędrowca. Choć przygotowanie pustego nakrycia tkwi silnie w polskiej tradycji, gorzowianie nie każdego wpuściliby do domu. - O swoich wątpliwościach mówiły zarówno osoby, które wybierały odpowiedź "tak", jak i te, które decydowały się na zaznaczenie odpowiedzi "trudno powiedzieć" - zaznacza dr Cheba.
Pocieszające jest to, że nikt spośród badanych nie pozwoliłby przypadkowemu wędrowcowi odejść z pustymi rękami sprzed ich domu.
A Wy jakbyście postąpili?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?