(fot. fot. archiwum)
Plastron Jancarza nabył za trzy tysiące złotych Sebastian Komarnicki, syn Władysława, prezesa Caelum Stali Gorzów. Jeden z naszych Czytelników ma wątpliwości, czy należał on do wielkiego "Eddy'ego".
"W artykule z 12 stycznia media zostały chyba wprowadzone w błąd (...). Podobnie w relacji z balu, gdzie na zdjęciach widać go w całej okazałości. Oczywiście jest to oryginalny plastron Stali, ale nie Edwarda Jancarza. Legenda gorzowskiego żużla nigdy w takim nie jeździła. Na początku jego kariery było to logo Stali, a w latach 80. jego powierzchnię zajmowała flaga klubu (ale nie ta ,,na wietrze". Taki wzór obowiązywał w latach 1990-91). Nawet "czwórka" na plastronie, to nie numer Jancarza, bo w latach 80. ten zawodnik był wystawiany u nas pod dziewiątką lub jedenastką, a na wyjazdach często pod trójką. Z czwórką ostatni raz pamiętam go w półfinale indywidualnych mistrzostw Polski z 1983 r. Przypuszczam, że prezentowany należał do Piotra Palucha, który na początku lat 90. startował w takim ustawieniu. Nie jest więc możliwe, by Jancarz miał ten plastron kiedykolwiek na sobie, bo w 1986 r. zakończył karierę" - napisał w poniedziałek do nas wierny kibic Stali Radosław.
W zeszłym tygodniu podobne wątpliwości mieliśmy i my, gdy we wtorek został on pokazany podczas konferencji dotyczącej balu. Wówczas otrzymaliśmy jednak zapewnienie, że to oryginał. Aby mieć pewnik, na prośbę Czytelnika postanowiliśmy to sprawdzić.
Dziś porównaliśmy fotki z wymienionych okresów i... różnicę widać gołym okiem (patrz zdjęcia). Czyżby faktycznie pomyłka? Zadzwoniliśmy więc do mecenasa Jerzego Synowca, byłego prezesa Stali w latach 90. - Nie mam wątpliwości. Przedstawiony wzór na zdjęciu z Tomaszem Gollobem pochodzi sprzed 20 lat. Ten egzemplarz mógł należeć do "Bola", który często jeździł jako doparowy - analizuje były działacz. - Zastanawiam się, jakim sposobem mógł on trafić w prywatne ręce (ten gadżet przekazał organizatorom dyrektor hospicjum Marek Lewandowski. On z kolei otrzymał unikat od Tadeusza Horbacza, kierownika delegatury NFZ w Gorzowie - dop. red.). Za czasów złotej drużyny Stali i nieco później nikt takich pamiątek nie kolekcjonował, ani tym bardziej z klubu nie wyprzedawał. Biorąc pod uwagę, że trafił on na szczytny cel, mniejsze znaczenie ma, kto w nim jeździł.
Rzecznik Caelum Stali Daniel Siczyński przyznaje, że Horbacz wspominał o certyfikacie, który miał potwierdzić, że plastron należał do legendy żółto-niebieskich. - Niestety, gdzieś się zapodział. Plastron otrzymałem od byłego działacza. Mi też coś nie pasowało i chciałem porównać emblemat z jakimś zdjęciem. Nie udało się mi, więc zaufałem na słowo - mówi ofiarodawca.
Zagadkę wyjaśnił natomiast aktualny właściciel plastronu. - Wszystko jest w porządku - zapewnia S. Komarnicki. - Dzień po balu dokładnie się mu przyjrzałem. Byłem zaskoczony, gdy po odwróceniu go na lewą stronę odkryłem... stare logo! Całość została po prostu zamalowana, a na drugiej stronie wykonano nowe. Czas zrobił swoje, więc herb klubu oraz jedenastka, z którą startował Jancarz, są spod farby już słabo widoczne.
Wygląda, że plastron został przerobiony. - To bardzo realne - potwierdza były kierownik Stali Roman Bukartyk. - Wzory przez lata często zmieniały się, a wykonanie nowych słono kosztowało. Niektóre kluby stosowały więc takie praktyki. Trudno mi określić, czy tak było z tym egzemplarzem, bo gdy "Eddy" kończył karierę, mnie w klubie już nie było. W Stali zdarzało się też, że stary mistrz przekazywał swój plastron młodszemu koledze.
Ot, i cała tajemnica.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?