Czysta nienawiść

Areną starcia między wszechpolakami a ich politycznymi przeciwnikami była w nocy z czwartku na piątek ulica Chrobrego w Zielonej Górze. Właśnie tamtędy wyborcze plakaty swojego kolegi, kandydata do Sejmu Krzysztofa Bosaka niosło dwóch członków lubuskiej Młodzieży Wszechpolskiej. Twierdzą, że w pewnym momencie zaczepiło ich dwóch mężczyzn, którzy zakazali rozklejania ulotek Ligi Polskich Rodzin i jej młodzieżowej przybudówki. Zniszczyli jej wyborcze plakaty.

Czysta nienawiść

- Napastnicy usiłowali pobić moich kolegów, którzy musieli uciekać - mówi K. Bosak, który jest rzecznikiem prasowym zarządu głównego MW. Uważa, że niszczyciele plakatów należą do bojówki lewicy. Bo to było widać, słychać ("wyzywali kolegów od faszystów i nazistów") oraz ogólnie dało się wyczuć.
- To na pewno nie byli "moi" ludzie - zapewnia szef młodzieżowej przybudówki SLD, Federacji Młodych Socjaldemokratów Filip Gryko. - Takie działania do nas nie pasują.
- Że niby do nas pasują? To mocno manipulowana kalka ideologiczna, stereotyp. Nie pamiętam, by w Zielonej Górze ktoś z wszechpolaków zachował się agresywnie - opowiada K. Bosak.

Tylko chuligaństwo

K. Bosak przebolał, gdy przeciwnicy polityczni domalowywali na plakatach LPR wąsy, swastyki i wydzierali oczy, ale nocnego ataku nie przepuści. Jego koledzy jeszcze tej samej nocy zgłosili się na policję, która zatrzymała dwóch młodych mężczyzn w wieku 25-26 lat. Wszechpolacy złożyli przeciwko nim zawiadomienie o groźbach karalnych. Jeden z zatrzymanych po przesłuchaniu pojechał do domu. Drugi trafił jednak na izbę wytrzeźwień, bo miał blisko 1,4 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu. Zdaniem policji sprawa nie ma zabarwienia politycznego, a czysto chuligańskie. - Będziemy ją prowadzić normalnym trybem. Nas nie interesuje, kto ma jaką legitymację partyjną - mówi rzeczniczka zielonogórskiej policji Donata Wojnicz.