Do domu w gminie Świdnica zapukał przedstawiciel zielonogórskiej firmy, oferującej telewizję. - Wprosił się i zaczął przekonywać, że od kwietnia nie będzie już telewizji naziemnej - opowiada Czytelniczka (imię i nazwisko znane redakcji). - Chodziło o moją rodzinę, starszą osobę. Niestety, uwierzyła w te informacje i wykupiła telewizję. Podpisała umowę. Dopiero my jej uświadomiliśmy, że nie będzie żadnych zmian w nadawaniu telewizji. Nadal będzie mogła odbierać programy.
Starsza pani miała wpłacić 250 złotych zaliczki za odbiornik satelitarny (w sumie opłata miała wynieść 450 złotych). W domu takiej sumy nie miała, więc akwizytor zadowolił się kwotą 150 złotych. Tymczasowo. Resztę miała dopłacić potem. Pieniądze jednaka do niej wróciły.
- Interweniowaliśmy w siedzibie firmy i zwrócono nam pieniądze - opowiada Czytelniczka. - Zwróciliśmy też uwagę, że nie powinno się tak oszukiwać starszych ludzi...
Policja już o sprawie wie
Podobna sprawa trafiła na zielonogórską policję. Według naszych informacji, zgłosił ją mieszkaniec Buchałowa. Poskarżył się, że akwizytor firmy, która ma siedzibę w domu handlowym przy ul. Boh. Westerplatte w Zielonej Górze, poinformował go, iż od kwietnia nie będzie już telewizji naziemnej.
Mieszkaniec Buchałowa w obawie o pusty ekran telewizyjny, podpisał umowę. Dopiero potem zorientował się, że programy TV będzie miał nadal, a wykupił dodatkowe usługi.
Policja nie chce zdradzać szczegółów skargi, rzecznik Małgorzata Stanisławska potwierdza jednak: - Otrzymaliśmy zgłoszenie związane z podejrzeniem o oszustwo. Sprawę sprawdzamy.
To na pewno nie nasza firma...
Ale to nie przedstawiciele tej spółki łowią klientów opowieściami o zmianach w nadawaniu telewizji. - My mamy w ofercie tylko telewizję kablową, nie satelitarną - przypomina rzecznik Adam Mitura.
Udało się nam ustalić, że chodzi o firmę M & A Connect. Przedsiębiorstwo oferuje telewizję wielokanałową. Koszt jej zamontowania to 450 złotych, trzeba też płacić przez 13 miesięcy abonament - 48 złotych. Za te pieniądze klient może oglądać 72 kanały telewizyjne w języku polskim. Potem koszty i pakiety są inne.
Dlaczego firma wabi nowych klientów kłamstwami? - Jestem pewien, że nie chodziło o naszą firmę. Nie miałem podobnych skarg - usłyszeliśmy od jej szefa Michała Hulewicza. Podaliśmy więc nazwisko akwizytora. I M. Hulewicz przyznał: - Osoba ta współpracowała z nami, ale już nie pracuje.
Szef M & A Connect uważa, że być może doszło do nieporozumienia. Ktoś nie zrozumiał wypowiedzi akwizytora. - Tak też odczytałem skargę państwa Czytelników - mówi. O sprawie dotyczącej Buchałowa M. Hulewicz dowiedział się od nas. - Policja prowadzi dochodzenie? Pierwsze słyszę. Raczej nie chodzi o naszą firmę, bo mamy tam tylko jednego klienta i właśnie ustalał z nami warunki płatności. Nasi pracownicy udzielają i będą udzielać rzetelnych informacji - zapewnił. - Nie sztuka złapać klienta. Sztuką jest go utrzymać...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?