Czytelniczka pisze, że kiedyś wszystkie ciężkie odpady wywożono na wysypisko śmieci. - Teraz lądują w przepięknej dolince. A szkoda! - uważa. Prezes PGK Agnieszka Walendzik tłumaczy, że osady powstałe w wyniku oczyszczania ścieków trafiały na wysypisko tylko do 2005 r. - Od pięciu lat jest ono nieczynne i trwa tam proces rekultywacji - mówi.
Czytelniczka zastanawia się, w jakim stanie są wody gruntowe w okolice oczyszczalni i jakie choroby funduje oczyszczalnia. - Może jakaś czerwonka? Robaczyca? - pyta. Szkoda jej zwierząt, które żyją w takim środowisku. Narzeka także na zapachy. - Czy wybierając się na spacer nad jezioro Młyńskie, tudzież ogródki działkowe, trzeba uzbroić się w maskę gazową? - pyta i dodaje, że szczególnie muszą to odczuwać okoliczni mieszkańcy.
A. Walendzik mówi, że wszystko jest w porządku i zgodnie z przepisami. Dodaje, że PGK ma pozwolenia na wywożenie osadów właśnie w tym miejscu - Osady są odpowiednio przetwarzane i wykorzystywane do celów rolniczych. Dodajemy do nich specjalnie środki, aby zmniejszyć zapachy, a pod spodem mają płyty betonowe, aby zanieczyszczenia nie trafiały do ziemi - tłumaczy pani prezes.
Marzena Zasuwik, p.o. Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Drezdenku, mówi, że ostatnią kontrolę oczyszczalni ścieków zrobiono ponad miesiąc temu i w czasie niej nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?