Nas, troje staruszków, najmłodszy 79 lat najstarszy 95 mieszkamy na wsi. Nasz lekarz rodzinny znajduje się w Zielonej Górze, bo choć do gminnego byłoby bliżej, to nie ma dojazdu. Od momentu ogłoszenia rejestracji tzw. 80+ mimo usilnych starań nie udaje mi się zarejestrować nas ani na drodze osobistego kontaktu z lekarzem rodzinnym, - bo już nie ma miejsca w pierwszym kwartale, ani poprzez telefon, bo też nie ma już wolnych terminów w pierwszym kwartale.
-To proszę mnie zarejestrować na drugi kwartał - proszę rejestratorkę?
- Proszę dzwonić w kwietniu - odpowiada rzeczowo i całkiem spokojnie, bez zbytniego zdenerwowania rejestratorka.
Droga przez mękę
Chodziłem i dzwoniłem do swojej przychodni trzy razy. Najpierw za „akcji” „90+” potem „8o+”, czyli w swojej sprawie i trzeci raz „70+” usiłując zarejestrować chociaż żonę. Miałaby może szansę przeżyć do lepszych czasów, bo nie wierzę już, że pod tak znakomitym opiekuństwem naszej władzy godnej do naśladowania przez całą Europę, przeżyjemy i ujrzymy naszych kochanych wnuków.
Szanowna redakcjo, to nie był mój jedyny wysiłek w dążeniu do ratowania życia, bo wszak, jak nie myśleć to jesteśmy w grupie najwyższego ryzyka, więc posłuchałem dobrych rad ministra Dworczyka i dzwoniłem po innych możliwych miejscach, ale nigdzie nie dodzwoniłem się, bo wszędzie „skrzynka telefoniczna jest wypełniona” lub kazano przedzwonić w kwietniu lub w maju.
Była jeszcze możliwość zarejestrowania się przez internet, ale obawiałem się, że ten inteligentny e-lokutor wylosuje mi jakieś wolne miejsce gdzieś w Bieszczadach lub w Suwałkach, a to trochę daleko od Zielonej Góry.Wspomniałem o tym, bo wielu internautów tak wylosowało.
Słyszałem takie powiedzenie, że „jak umiesz liczyć, to licz na siebie” więc zacząłem liczyć:
Każda „wyszczepialnia" (nowe słowo) otrzymuje 30 szczepionek na tydzień (jeżeli nie ma jakichś zakłóceń) co w przeliczeniu na 52 tygodnie w roku daje 1560 szczęśliwców. Mnożąc to przez liczbę „szczepialni” daje ,8 miliona zaszczepionych rocznie. Dzieląc to przez liczbę mieszkańców Polski, wyjdzie, że wybitni pechowcy zaszczepią się po 4 latach, a wielu nie doczeka.
WIDEO: Szczepienia przeciwko COVID-19 w Lubuskiem rozpoczęte
Nie doczekają
To wszystko jest dla wykształconych matematyków, i zrozumiałe tylko dla wybitnych ministrów. Bo gdyby trafiło to na normalnego człowieka, to przekazałby tę sprawę, samorządowi terytorialnemu, a samorząd zleciłby to lekarzom w przychodniach, którzy w trymiga skonstruowaliby grafik: kto kiedy i gdzie ma być szczepiony, bez jeżdżenia, stania w kolejkach, dzwonienia, narażania ludzi na zakażenia. Bo lekarze panie Premierze, i wszyscy pańscy rządowi mądrale, mają w swoich rejestrach wszystkich polskich obywateli, ale nie z datami urodzenia, miejscami zamieszkania, chorobami, uczuleniami. Słowem, wiedzą gdzie, kto, co i jak. I zaręczam panu, że w kilka dni wiedzieliby nawet, kogo trzeba by przywieźć do przychodni lub jechać do jego domu.
Panie Premierze i wicepremierze, uwierzcie wreszcie w mądrość narodu. Narobiliście tyle, bałaganu, zamieszania w tak prostej sprawie i nieustannie głosicie na cały świat, że jesteście we wszystkim najlepsi, i wszyscy powinni was naśladować.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?