Zakład Karny w Krzywańcu organizuje więźniom specjalne kursy. By zdobyli nowe kwalifikacje zawodowe.
- Chodzi po prostu o to, żeby osadzeni byli przygotowani do powrotu na łono społeczeństwa po odbyciu wyroku - tłumaczy Małgorzata Karolonek, inspektor ds. penitencjarnych w ZK. Z pomocą przychodzą tu unijne fundusze. Dzięki nim Krzywaniec bierze udział w ogólnopolskim projekcie, w którym uczestniczy 128 zakładów karnych. - Te kursy powtarzają się cyklicznie, w kwietniu będą kolejne.
Skazani mają możliwość zdobycia zawodu drwal-operator pilarki, ogrodnik terenów zieleni, malarz-tapeciarz-płytkarz-glazurnik oraz zdobyć uprawnienia elektryczne do 1 kW. W przypadku drwala zajęcia praktyczne odbywają się w lesie w nadleśnictwie Żagań, co jest dla wielu więźniów bardzo cenne, bo oznacza "łyk wolności". Kursy obejmują 100 godzin zajęć (150 godzin dla drwali) teoretycznych i praktycznych.
Do tego 10 godzin pracy przy komputerach i 10 godzin z doradcą zawodowym, który wytłumaczy, jak w przyszłości przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej, jeśli szuka się pracy. - Zajęcia są organizowane dla osób, które mają nie więcej niż dwa lata do zakończenia kary - podpowiada M. Karolonek. - Sporo z nich już wyszło i znalazło zatrudnienie, głównie w okolicy Nowogrodu i Szprotawy. Wiemy o 68 osobach, ale to nie są pełne dane.
ZK Krzywaniec ogłasza przetarg na realizację kursów. Dotąd we wszystkich startował Zakład Doskonalenie Zawodowego z Żar, zaś kursy ogrodnicze prowadziło Centrum Nauki i Biznesu Żak z Zielonej Góry. W 16 przeprowadzonych już zajęciach teoretyczno-praktycznych przeszkolono 184 osoby.
- Wiem, że 24 paniom, które szkoliliśmy, bardzo się to podobało - mówi Elżbieta Cudo z Żaka dodając, że zajęcia odbywały się w murach więzienia, zatem nie było możliwości wyrwania się na wolność. - Myślę, że odbyty kurs ułatwi zdobycie legalnej pracy i tym samym zerwanie z przeszłością - uważa osadzony Mieczysław. Po wyjściu z zakładu będzie szukał zatrudnienia w leśnictwie, gdzieś w okolicy swego zamieszkania. Inny z więźniów, Adrian, malarz-tapeciarz, podkreśla, że przyuczenie do zawodu na pewno przyda się po wyjściu z zakładu, a Sławomir, też malarz, myśli o znalezieniu pracy. Nawet na rynku zagranicznym.
M. Karolonek sugeruje, że kurs zawodowy pozwala na pierwsze korzyści już w trakcie odbywania kary, gdyż osadzeni są zatrudniani do prac w warsztatach ZK i mogą tam zarabiać. Pani Małgorzata oprowadza po terenie więzienia, żeby pokazać efekty poczynań tych, którzy zaliczyli kurs kształtowania terenów zielonych. - Właśnie za tę pracę osadzeni mogą otrzymywać wynagrodzenie - stwierdza.
Warto dodać, że inna grupa więźniów od przeszło roku pracuje na rzecz gminy. Wykonują różne prace i na dodatek chwalą to sobie. - Lepiej popracować niż siedzieć w murach więzienia - powiedzieli "GL". Sekretarz gminy Włodzimierz Choma wyliczył, że w ub. r. więźniowie przepracowali na rzecz mieszkańców prawie 16 tys. godzin, w tym 4.222 godziny na rzecz gospodarki komunalnej, zaś 1.690 w placówkach oświatowych.
- Gdyby nie więźniowie, to wielu prac w mieście do dziś nie mielibyśmy wykonanych - dodaje burmistrz Andrzej Bawłowicz, który zawarł formalną umowę z komendantem więzienia dotyczącą udziału osadzonych w pracach na rzecz samorządu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?