- Polkowice są już miastem studenckim?
- Raczej nie. To za odważne stwierdzenie. Życia studenckiego tutaj nie ma właściwie w żadnej formie. Ci, którzy uczą się w polkowickiej uczelni są słabo zintegrowani, nie czują, że coś ich łączy. Uważam, że trzeba to radykalnie zmienić.
- I dlatego zdecydowałeś się kandydować do samorządu studenckiego, a potem koledzy wybrali cię przewodniczącym?
- Gdy studiowałem na pierwszym roku drażniło mnie to, że poprzedni samorząd nic nie robił, by pokazać mieszkańcom miasta, że są w Polkowicach studenci. Brakowało współpracy między żakami, inicjatyw, działo się niewiele. Ubiegłoroczne Juwenalia okazały się klapą. Z drugiej strony słyszałem wypowiedzi władz uczelni, że studenci mogą działać, a pieniądze się znajdą na realizację pomysłów. Poszedłem tym tropem.
- Zostałeś szefem samorządu w listopadzie. Co do tej pory zrobiłeś?
- Na razie dominowały sprawy związane z przyznaniem stypendiów najlepszym w nauce kolegom i koleżankom. Pomagaliśmy w tym zakresie, jako samorząd. Przygotowałem też plan działania na najbliższe miesiące. Ma go zatwierdzić na dniach senat uczelni.
- Co jest w tym programie?
- Chciałbym, żeby pod koniec maja podczas Juwenaliów przez Polkowice przeszedł korowód studentów. Będzie kolorowy i głośny. Zabawę zorganizujemy w jakimś klubie. Zadbam o to, żeby nie zabrakło studentów dziennych i zaocznych. Poproszę o poparcie tej inicjatywy przez władze miasta. Myślę też o kilku innych imprezach integracyjnych. Proponuję projekcje filmowe, zawody sportowe. Chodzi o to, by pokazać, że na tej uczelni panuje dobra atmosfera i jest między nami więź, bo na razie każdy sobie rzepkę skrobie.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?