- W taki dzień, jak ostatnia niedziela, wyłączam po prostu telefon – mówi sołtys Zatonia Krzysztof Sadecki. – Telefonują zarówno mieszkańcy, którzy nie mogą się wydostać ze swoich posesji, jak i goście, którzy chcieliby obejrzeć park, a nie mają żadnej szansy zaparkować auta. Na to się zapowiadało od początku. Pamiętam, jak wielu ludzi przyjechało, gdy włączyliśmy iluminację.
Petycja o parking
Stąd też nic dziwnego, że sołtys wraz z liderką Stowarzyszenia Nasze Zatonie do władz miejskich wysłał petycję opatrzoną podpisami mieszkańców. Znalazł się w nim opis weekendowego korka, ale również propozycja rozwiązania. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdują się trzy działki będące w dyspozycji Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, które wydają się być idealne na parkingi i nie tylko.
- Jesteśmy oczywiście szczęśliwi, że nasz pałac, park stał się jednym z ulubionych miejsc wypoczynku zielonogórzan – mówi Jarosław Skorulski, historyk, prezes Fundacji Ogrody Kultury im. ks. Dino. – Bywają dni, że przyjeżdża dwieście samochodów, na taki tłum gości nie są przygotowane nawet znane parki w Niemczech. A musimy liczyć się z tym, że gdy wystartujemy z imprezami kulturalnymi, rekreacyjnymi, problem może stać się jeszcze większy.
Może być gorzej?
Pan Jarosław zdecydowanie wie, o czym mówi, bo nie tylko jest lokomotywą tego wszystkiego, co wokół pałacu i parku się podziało, ale też mieszka przy samym parku i również doświadcza uciążliwości tego sąsiedztwa. I jak dodaje, wszystkim zależy na tym, aby nie było to rozwiązanie doraźne. A problem może być większy? Mieszkańcy nie wyobrażają sobie, aby mogło być jeszcze gorzej.
- Ani podjechać pod sklep, ani przejechać ulicą równoległą do głównej, ani wjechać w boczne – mówi proszący o anonimowość zatonianin. – Droga przez Marzęcin oblepiona samochodami. Na dodatek próbują zaparkować, inni próbują wyjechać, tworzą się korki, jak w centrum dużego miasta. Teraz, w niedzielę, była nawet policja, karała mandatami, ale to niewiele da. Oczywiście z parku jestem bardzo, bardzo dumny, ale staje się on kłopotliwy.
- Byłam przekonana, że po miesiącu, dwóch ludziom się znudzi i wszystko wróci do normy – dodaje jego sąsiadka. – Ale nic na to nie wskazuje, a robi się coraz cieplej, coraz bardziej zielono i coraz piękniej.
Przeczytaj też:
Parking razy trzy
Wiceprezydent Zielonej Góry Krzysztof Kaliszuk zapewnia, że sprawa parkingów w Zatoniu jest problemem do rozwiązania.
- Spodziewaliśmy się tego, stąd przygotowane wraz z rewitalizacją parku miejsca parkingowe – tłumaczy. – Zwróciliśmy się do KOWR-u z prośbą o przekazanie trzech działek na cele społeczne. Nie jednej z trzech, ale wszystkich trzech. Dlatego, że nie mają być to tylko parkingi. Dwie z proponowanych lokalizacji to dość rozległy teren, na którym będzie można organizować festyny, imprezy rekreacyjno-sportowe.
Owe trzy lokalizacje są tuż obok parku. Jedna to okolice obecnego placu zabaw dla dzieci w Marzęcinie, drugi tuż za tą miejscowością. Trzeci już w Zatoniu, mniej więcej na wysokości Różanej Altany.
Wideo: Zatonie. Kłopotliwa ścieżka rowerowa do Zatonia
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?