Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Wdowczyk: Drużyna Paulo Sousy gra miszmasz

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Dariusz Wdowczyk: Drużyna Paulo Sousy gra miszmasz
Dariusz Wdowczyk: Drużyna Paulo Sousy gra miszmasz Szymon Starnawski/Polska Press
- Z taką grą, jak podczas Euro 2020 czy meczu z Albanią, nie awansujemy na mistrzostwa świata - uprzedza były reprezentant Polski, trener i ekspert Polsatu Sport Dariusz Wdowczyk.

Nie wiem, jakie miał pan odczucia po Euro 2020, ale po meczu z Albanią wrażenia są lepsze czy gorsze?
Polska drużyna zrobiła to, co miała zrobić - wygrała. Ale ze stylu jej gry nie możemy być zadowoleni. To Albańczycy przeważali. Nasz zespół oddał dwa strzały w bramkę w pierwszej połowie i strzelił dwa gole. Natomiast gra - podobnie jak na Euro 2020 - to... Nie potrafię znaleźć słowa, jak ją określić. Po prostu gramy słabo. Nie widać żadnej myśli przewodniej. Nie wiadomo, co my chcemy robić na boisku, co chcemy osiągnąć i w jaki sposób. Co jest naszym atutem, z którego mamy korzystać. Nie wiem, czy sami zawodnicy o tym wiedzą. Wiemy, że naszą mocną stroną jest Robert Lewandowski, jego rajd był świetny, ale nie wynikał z planu. Z kolei jak popatrzymy na zachowania pozostałych zawodników w defensywie czy w rozgrywaniu akcji, to - szczerze - nie wiem, o co chodzi Paulo Sousie. W jaki sposób chce ustawić zawodników, jak przechodzić z ataku do obrony i z powrotem. Kiedy mamy zaatakować rywala wysokim pressingiem, a kiedy wrócić na swoją połowę, żeby wykorzystać przestrzeń za plecami przeciwnika. Czy chcemy grać z kontry, czy w ataku pozycyjnym. Mamy taki miszmasz i nie wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi.

Był pan rozczarowany, że na PGE Narodowym w Warszawie, przy prawie 40 tys. kibiców Polska przeciwko Albanii gra z kontry?
Przed meczem w Polsacie Sport analizowaliśmy grę obu drużyn i spodziewaliśmy się, że będzie odwrotnie. Jednak rozczarowujące jest dla mnie to, że gramy słabo. Paulo Sousa kwieciście opowiadał, że reprezentacja Polski ma grać pressingiem, utrzymywać się przy piłce, być agresywna. Przecież z tych rzeczy w naszej grze nic nie widać!

Konferencje są ładniejsze niż mecze.
Dokładnie. A liczą się czyny, nie słowa. Jak popatrzymy, ile mieliśmy akcji na połowie przeciwnika, w których wymieniliśmy przynajmniej dziesięć podań albo ile mieliśmy przemyślanych akcji, żeby można było powiedzieć: o, to było ćwiczone!, to niestety, nic nie zobaczymy. Sousa jest wytrawnym mówcą, ale to mnie nie interesuje, bo drużyna gra - znowu się powtórzę i jeszcze nie raz to zrobię - słabo.

Mam wrażenie, że po każdym meczu rozmowa toczy się wokół pomysłu Sousy, tyle że z każdym spotkaniem jego niezrozumienie jest większe, bo trzyma się swoich postanowień bez względu na piłkarzy, jakich ma i mimo braku progresu.
Podejrzewam, że w listopadzie zakończy pracę z naszą kadrę, bo nie widzę podstaw, by było inaczej. Nie widzę, żebyśmy byli bardziej agresywni, niż byliśmy za Jerzego Brzęczka. Gdyby on wciąż był trenerem, to po takich meczach, jak z Albanią czy na Euro, zostałby zjedzony. A tu słychać nawet pozytywy ze strony zawodników. Rozumiem, że piłkarze muszą coś mówić. Na obecnego selekcjonera nie będą nadawać, może jak odejdzie, to wtedy będą zwracać uwagę, co nie funkcjonowało.

Ale Adam Buksa nie krył po meczu z Albanią, że wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu.
To oczywista oczywistość. Nie zasłużyliśmy na cztery bramki, Albania nie była gorsza. Wygraliśmy, ale nasza gra była słaba. Anglia zmiecie nas jak Węgrów.

Z kolei Robert Lewandowski mówił, że widzi, że niewiele brakuje, by gra zaskoczyła.
Dla mnie to są slogany. Co ma zaskoczyć? Że Grzegorz Krychowiak będzie szybszy? Mateusz Klich będzie mózgiem drużyny i będzie rozgrywał, a Jan Bednarek nie popełniał takich błędów, jak popełnia? Żeby Bartosz Bereszyński nie dał się mijać, a Maciej Rybus nie był naiwniakiem? Tak możemy iść dalej. Lewandowski ma swoje zasługi, jest wybitnym piłkarzem, ale nasza drużyna nie jest na takim poziomie, jak on.

To wróćmy na chwilę do Euro 2020.
Było to samo, mieliśmy momenty. Jak zwykle były nadzieje, Słowacja miała być przystawką, a był zonk i to w strasznym stylu. Z Hiszpanią mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. Przeciwko Szwecji było lepiej, ale i tak za mało, bo rywal nie był olśniewający. Obecnie mamy przeciętny poziom drużyny i nie ma się czym chwalić. Nie jest w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. Zachowania w kluczowych momentach Krychowiaka to porażka. Bednarek i Rybus popełniają wciąż te same błędy. Czy oni - i nie tylko oni - nie oglądają i nie analizują swojej gry? Weźmy teraz gola, którego strzelili nam Albańczycy. Niewykluczone, że gdyby Cikalleshi nie strzelał z tak ostrego kąta, a zdecydował się na podanie, to jego kolega wpakowałby piłkę do pustej bramki. Stał siedem metrów przed nią, a wracający Przemysław Frankowski z Rybusem w pewnym momencie odpuścili i się przyglądali. Wyglądało to fatalnie! Rozmawiamy przed meczem z San Marino, ale trudno oczekiwać innego wyniku niż zwycięstwa. Natomiast w środę przyjadą Anglicy i pokażą nam miejsce w szeregu.

Szczęsny przy straconym golu popełnił błąd?
Moim zdaniem nie. Dostał mocny strzał z ostrego kąta. Bardziej obwiniałbym go za straconą bramkę z Węgrami na 0:1, którą puścił przy bliższym słupku. Niepokoi mnie za to cała gra defensywna, bo w dziewięciu meczach za kadencji Sousy straciliśmy 15 goli [po meczu z San Marino - 7:1 - liczba straconych wzrosła do 16 - red.]. Już pomijam, że wygraliśmy tylko dwa - z Andorą i Albanią [trzecie z San Marino - red.]. Choć może dobrze, że gramy z Anglią. Też na „A”, może będzie trzeci.

Śmieje się pan, ale mimo wszystko widzi jakieś pozytywy po meczu z Albanią?
Wynik.

Oprócz wyniku.
...

Skuteczność? Cztery celne strzały - cztery gole.
To jest dobre. Obyśmy w każdym meczu byli tak skuteczni. Przeciwko Anglii zwłaszcza. Wiele akcji pewnie nie będzie, więc każdą trzeba wykorzystać.

Anglicy to wciąż zespół, który był drugi na Euro.
Mają dobre pokolenie, młode. Wyróżniają się tym, że dużo ich klubów gra w europejskich pucharach. Rywalizują na najwyższym poziomie niemal co trzy dni. To procentuje. Zwłaszcza w pomocy. Są Mason Mount, Jack Grealish, Raheem Sterling i inni. U nas wiemy jak to wygląda, choć w sumie Sousa i tak małą uwagę zwraca na naszą ligę.

Co musimy poprawić w grze?
To co mówi Sousa. Niech zespół zacznie grać tak, jak zapowiadał selekcjoner. Proszę wrócić do jego słów, jak chce, by reprezentacja Polski grała pod jego wodzą i skonfrontować to z meczami w eliminacjach i na Euro 2020. Jeśli drużyna zrealizowała z tego pięć-dziesięć procent, to dużo. Inna sprawa, że niektóre decyzje Sousy są zaskakujące. Z uporem maniaka dąży, by udowodnić nam coś, co gołym okiem widać, że nie funkcjonuje.

Trwa wyścig z czasem, by Piotr Zieliński był gotowy na mecz z Anglią. Jeśli zdąży, wystawiłby go w pierwszym składzie?
Nie mam zielonego pojęcia. Naprawdę. Potrzebujemy rozgrywającego, ale znowu będę sarkastyczny. Jak zaczniemy szukać dobrych meczów Zielińskiego w reprezentacji, to będziemy mieli kłopoty. Facet rozegrał ponad 60 meczów w kadrze, a może pamiętam jeden dobry. Mimo to cały czas mówimy o jego talencie i możliwościach. W swoich drużynach też miałem takich zawodników. Na treningu wyglądali świetnie, mieli wszystko. Przychodziło do meczu, to wszystko ginęło. Tego typu piłkarzem jest Zieliński. Ładnie zagra, zrobi jedną akcję i wszyscy się zachwycą, tyle że mecz trwa 90 minut, a nie 20-30 sekund. To nie jest piłkarz, który zbawi naszą reprezentację.

Może Krychowiak swoim nastawieniem przy strzelonym golu z Albanią dał sygnał Sousie, by spróbować go ustawić jak w klubie, czyli bliżej bramki rywala?
Moja cierpliwość do Krychowiaka skończyła się jakiś czas temu, podobnie jak do Zielińskiego. Także nie wierzę, że Krychowiak jest zbawienny dla tej drużyny. Sebastian Szymański czy inny zawodnik podwieszony za Lewandowskim spokojnie by sobie poradził. Pewnie biegałby jeszcze więcej niż Krychowiak, a i w defensywie bardziej by pomógł.

Słuchając pana, mam wrażenie, że przydałaby się zmiana pokoleniowa.
Niektórzy zawodnicy powinni myśleć, by się z drużyną narodową pożegnać. Nic nowego nie dają. Brakuje powiewu świeżości. Nie ma głodu, jest frustracja. Być może niektórzy wypalili się już w kadrze i brakuje im weny twórczej, by coś wnieść. Podczas meczu zrobią coś, po czym przez pół godziny ich nie widać. Czas niektórych mija. Z pewnych bym zrezygnował, ale nie będę ich wymieniał. Przydałaby się świeża krew. Z taką grą i tak nie awansujemy na mistrzostwa świata. Ci młodsi będą już się uczyć, oczywiście będą też popełniać błędy, ale prędzej czy później dojdą do reprezentacyjnego poziomu.

Wątpi pan w awans na mundial?
Pierwsze miejsce jest odległe i do tego mgliste. Pozostaje nam walczyć o drugie miejsce. Ale jeśli będziemy grali tak jak na Euro czy z Albanią, to nie zasługujemy, żeby na mistrzostwa świata pojechać.

Paris Saint-Germain i Manchester United zostali królami polowania okresu transferowego między sezonami 2020/21 a 2021/22. Przedstawiamy 15 najlepszych przenosin, w którym uwzględniliśmy też dwie perełki z PKO Ekstraklasy. Koniecznie zobacz naszą galerię!Uruchom i przeglądaj galerię klikając ikonę "NASTĘPNE >", strzałką w prawo na klawiaturze lub gestem na ekranie smartfonu

Top 15 letnich transferów. Ronaldo, Messi, Lukaku... Działo się!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dariusz Wdowczyk: Drużyna Paulo Sousy gra miszmasz - Sportowy24

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska