- Ja sam potrzebowałem w tym roku pomocy psychoterapeuty, dlatego że pandemia pogłębiła mój strach, który siedział we mnie w środku. Musiałem skorzystać z pomocy, by wyjść na scenę w Sopocie - przyznawał w poniedziałek 8 listopada w Gorzowie Dawid Kwiatkowski, pochodzący z Gorzowa popularny wśród młodych ludzi wokalista. Był gościem konferencji naukowej dotyczącej zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, która odbyła się w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej.
O tym, że czasem potrzeba skorzystać z pomocy specjalisty, Kwiatkowski nie wstydzi się mówić. Osoby bardziej rozpoznawalne powinny pokazywać, że mamy takie same problemy. To jest bardzo ważne, żeby nie bać się, o tym mówić - zwracał się do młodych ludzi na widowni. Opowiadał też, że z problemami ze zdrowiem psychicznym zmagają się jego fani.
- Na koncertach, kiedy ja stoję na scenie i mam przed sobą tłum ludzi, a pierwszy rząd podnosi ręce do góry, ja na tych rękach widzę naprawdę sporo. To jest dla mnie znak, że te poranione ręce wołają o pomoc. W ciągu roku dostaję od fanów setki listów z wieloma problemami - mówił na konferencji Kwiatkowski. Przy okazji podpowiadał, jak dostrzec, że ze stanem psychicznym naszych bliskich znajomych dzieje się coś złego: - [Po izolacji] możemy się spotykać, a niektórych ludzi z nami nie ma. To już jest pierwszy znak. Wydaje się, że pandemia nie tylko pokazała, ale i pogłębiła wszystkie problemy, właśnie przez izolację ludzi - mówi Kwiatkowski.
Czytaj również:
Dawid Kwiatkowski… wrócił do szkoły. Na koncert w Gorzowie zabrakło biletów
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?