Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata o 20 latach - dziennikarze oceniają prezydentury

Leszek Kalinowski Agnieszka Stawiarska Tomasz Czyżniewski
Pięciu prezydentów miasta i dwoje naukowców będzie dyskutować na uniwersytecie o minionych 20 latach w życiu miasta. Czy wykorzystaliśmy swoją szansę? Przyjść może każdy. My postanowiliśmy ocenić czterech byłych szefów miasta. Co po nich zostało?

ROMAN DOGANOWSKi 1990-1994

PRZYJDŹ NA KONFERENCJĘ

"Zielonogórska pamięć dwudziestolecia' - tak nazywa się konferencja poświecona zmianom, jakie zaszły w Zielonej Górze przez ostatnie 20 lat. Odbędzie się ona w środę 17 czerwca w budynku rektoratu przy ul. Licealnej. Początek o godz.10.00.
Organizatorzy: Uniwersytet Zielonogórski, Oddział telewizji Polskiej i "Gazeta Lubuska".

Od bruku po lekarzy

Roman Doganowski był dobrym prezydentem na początek przemian w działaniu samorządu. Tak dzisiaj to widzę i wiem, że minione 15 lat od zakończenia tej kadencji wygładzą to co wtedy krytykowałam. Dystans ma też swoje zalety, czasem lepiej widać realny postęp. Pierwsze skojarzenie z tamtą prezydenturą? Polbrukowe chodniki w mieście. One były trwałym śladem po kadencji. Gdyby każdy z kolejnych prezydentów zaplanował sobie naprawę pieszych traktów na kilometry, przynajmniej centrum wyglądałoby po ludzku. Drugim wspomnieniem władzy Doganowskiego są sesje rady miejskiej. Wtedy uchwalano na nich przepisy komunalne. Niezwykle ważne, bo porządkujące działanie miasta. Niejeden raz mamy pretensje do miejskich służb sprzątających, komunikacyjnych, wodociągowych, ale w porównaniu do innych miast sprawują się one naprawdę nieźle. Główne założenia ich organizacji powstały właśnie na początku lat 90. Doganowski z biurokratycznym zacięciem, wiecznym dokształcaniem się w branży samorządowca, dobrze pasował do takich właśnie wyzwań.

Trzecim krokiem była opieka zdrowotna. Zaangażował się w organizację prywatnych gabinetów lekarzy rodzinnych, pierwszych w Polsce. Jeden plus na pewno był, jako nieliczni Polacy mogliśmy umawiać się wreszcie na godzinę wizyty zamiast czekać od świtu w kolejce.

Czwartym wspomnieniem są próby zmiany w szkolnictwie. Dzięki samorządowi powstała wtedy szkoła ekologiczna. Niestety, nie było następnych kroków, ale ta placówka wtedy różniła się bardzo na plus od pozostałych szkół, chociażby wyposażeniem. Zmniejszono wtedy także liczbę przedszkoli, ale taka była wtedy potrzeba.

Piątym skojarzeniem - jest prawie nie do przejścia sekretarka prezydenta i trzeba było nie lada sposobów i czasu, aby przeskoczyć zasieki jej biurka. Z drugiej strony, nikt z prezydentów ówczesnych nie blokował informacji z urzędu miejskiego, a radni zanim przegłosowali jakąś uchwałę, uczyli się o skutkach swoich decyzji od doświadczonych urzędników.

HENRYK MASTERNAK 1994-1998

Zygmunt Listowski
Zygmunt Listowski

Henryk Masternak

Miasto na wyprzedaży

Henryk Masternak obejmując prezydenturę był w dobrej sytuacji. Miał za sobą cztery lata pracy na stanowisku zastępcy, dobrze znał działanie urzędu i pracowników. Kadencja Masternaka, to był czas na oczyszczalnię miasta, wykorzystanie pierwszych dostępnych funduszy unijnych na miejskie inwestycje, kanalizacja, duży ruch w nieruchomościach. Decyzje i zmiany w tamtych latach miały największy wpływ na obecny wygląd miasta. Wtedy też zaczęły się ogromne zmiany w technologii produkcji wody w miejskich wodociągach. Dziś też tego nie doceniamy, bo zapomnieliśmy już jak mocno wcześniej śmierdziała chlorem woda.

Masternak jako ostatni wśród naszych prezydentów był fachowcem w określonej, ważnej dla miasta branży. Za jego kadencji powstała też strategia rozwoju Zielonej Góry. Po latach wciąż uważam, że był to dokument zbyt kosztowny i zbędny, bo zaległ w urzędowych szafach. Choć pamiętam, że zawierał niezłe pomysły na miasto. Nikt ich nie przekuł w realny plan.
Dziś niejednoznacznie oceniam wyprzedaż miejskich nieruchomości. Zbyt duża część z nich trafiła w ręce osób, które kupując lokowały majątek i czekając na dobrą okazję do odsprzedaży. Działka pod otwarty dopiero w ub. roku Hotel Ruben sprzedana była właśnie wtedy. Inwestycja stanęła dopiero po kilkunastu latach. Wybudowana wtedy stacja benzynowa przy Konstytucji 3 Maja już na wieki będzie szpecić widok na Polską Wełnę. Zyskał mocno deptak, bo (dziś już o tym nie pamiętamy) mnóstwo sklepów, knajp, usług powstało na parterze w miejscu sprywatyzowanych za grosze mieszkań. Były więc i plusy takiego dość swobodnego podejścia do miejskiego majątku.

ZYGMUNT LISTOWSKI 1998-2002

Bożena Ronowicz
Bożena Ronowicz

Zygmunt Listowski

Rozpoczął wielkie malowanie

Zygmunt Listowski, chyba najgłośniej z wszystkich zapewniał, że zbuduje w Zielonej Górze wielki basen. I jak nikt inny, poniósł spektakularna klapę. To miała być inwestycja życia. Wieki Aquapark, miał przełamać niemoc poprzedników. Listowski chciał być wizjonerem i nie wydawać na inwestycję miejskich pieniędzy. Wszyscy wokoło budowali z budżetów samorządu, a w Zielonej Górze obiekt miała stawiać prywatna spółka z udziałem miasta, które dało grunt. Do dzisiaj nie może go odzyskać, chociaż w innym miejscu budowany jest basen i hala sportowa. A Listowski musi się bronić przed sądem.

A przecież rządził w dobrych czasach. Właśnie udało się obronić rangę miasta - powstało województwo lubuskie, a 1 września 2001 r. powołano Uniwersytet Zielonogórski. Jednak wciąż brakowało spektakularnych sukcesów. W wymiarze propagandowo-kulturalnym miał nim być Festiwal Piosenki Zjednoczonej Europy, który okazał się klapą. Do miasta nie udało się ściągnąć poważnych inwestorów. Z tego powodu prezydent zachwalał powstające w mieście hipermarkety, które również miały dawać nowe miejsca pracy i przyciągać na zakupy okolicznych mieszkańców. Powstało Tesco i Auchan.

Prezydenturę Listowskiego można byłoby zaliczyć do nieudanych gdyby nie pomysł z rewitalizacją. To Listowski rozpoczął ten program odnawiania śródmieścia, poprzez specjalnie powołaną fundację. Wieloletni program zamienił centrum Zielonej Góry w kolorowe, piękne miasteczko wywołujące zachwyt przyjezdnych i polemiki miejscowych, czy tylko malowanie, bez wielkich remontów jest najlepszym rozwiązaniem.
Można powiedzieć, że jak prezydent Doganowski i później Masternak patrzyli to, co pod nogami remontując kilometry chodników, tak Listowski, kiedy już nie potykaliśmy się co krok, podniósł wzrok wyżej - na elewacje. I za to mu chwała.

BOŻENA RONOWICZ 2002-2006

Bożena Ronowicz

Postawiła na oświatę

Co się zmieniło w mieście przez cztery lata rządów Bożeny Ronowicz? Na pewno odżyły szkoły, którym z kasy miejskiej ofiarowano dwa raz więcej pieniędzy niż w poprzednich latach. Można więc było wymienić wypadające już okna, dokonać termomodernizacji i wybudować nowoczesne boiska. Oświatowa baza miasta wpłynęła też na to, że więcej młodzieży z sąsiednich miast i wsi wybiera naukę w naszych szkołach. Nie trzeba było zamykać kolejnych placówek i zwalniać nauczycieli. Sukcesem było też uzbrojenie 50 ha strefy aktywności gospodarczej, choć jej wypełnienie nie do końca zadowoliło mieszkańców, którzy z zazdrością spoglądali na Nową Sól i Gorzów. Udało się oddać do użytku fragment obwodnicy, wybudować blok socjalny, wyremontować al. Konstytucji 3 Maja czy położyć nową kanalizację w śródmieściu. No i rozpocząć rozbudowę Palmiarni. Wielu mieszkańców jednak pamiętało obietnice wyborcze - budowę basenu, który po czterech latach nadal pozostał marzeniem zielonogórzan. Do tego brak poważnych inwestorów, czyli nowych miejsc pracy i wieczne kłótnie z opozycją - SLD spowodowały, że po czterech latach sondaże nie były zbyt przychylne pani prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska