Debata prezydencka w studiu TVP bez prezydenta Komorowskiego. Co mówili kandydaci? (wideo)

"Nie" dla roszczeń żydowskich, wyprzedaży polskiej ziemi i wpychania Polski w wojnę ukraińska - tak w skrócie swój program wyborczy w czasie debaty prezydenckiej streścił Grzegorz Braun. Zaznaczył, że chciałby przywrócić godło Polski z lat 1919 - 1927, z czasów - jak zaznaczył - "zanim masoneria opatrzyła je swoimi gwiazdeczkami".

Obniżenie wieku emerytalnego i podwyższenie kwoty wolnej od podatku - te dwa zadania wymienia Andrzej Duda jako priorytety swojej prezydentury. Kandydat PiS zadeklarował, że jeśli nie uda mu się ich zrealizować, poda się do dymisji.

- Startuję, żeby Polacy mieli możliwość głosowania za rozumem, za zgodą i za Polską - mówił Adam Jarubas. Kandydat PSL podkreślił, że sprawy bezpieczeństwa w trakcie jego prezydentury będą priorytetowe.

Dlaczego na moje wiece przychodzą dziesiątki tysięcy ludzi, czego swoją drogą telewizja nie pokazuje? Bo słyszą to, co od dawna podejrzewają. Ja nie będę opowiadał bajek, ani innych pierdół - powiedział Janusz Korwin-Mikke podczas debaty prezydenckiej. - Albo zmienimy Polskę na normalną, albo ostatni zgasi światło. I zobaczymy się na Wyspach. A tam nawet królowej nie da się wybrać. A ja wierzę w nas i naszą Polskę.

- Jestem głosem tych, dla których obecnie nie ma miejsca w Polsce - powiedział kandydat na prezydenta Marian Kowalski. Według niego Ruch Narodowy, który reprezentuje, jest głosem "chłopaków pomordowanych na stadionach i prześladowanych na uczelniach za to, że kwestionują bezład Unii Europejskiej". - Wiem, że przedsiębiorcy upadają pod brzemieniem ZUS-u. Jestem głosem zwykłych Polaków i zawsze będę stawał w ich obronie - zapowiedział Kowalski.

Paweł Kukiz rozpoczął debatę prezydencką od postawienia krzesła rybackiego dla nieobecnego Bronisława Komorowskiego. - Być może prezydent nie czuje się na siłach, żeby stać, ale żeby był symbolicznie między nami, mam dla pana prezydenta krzesełko - mówił Kukiz. Zaznaczył, że jako kandydat w wyborach prezydenckich reprezentuje tych, którzy mają dość "partiokracji i roli chłopów pańszczyźnianych tej neoarystokracji".

Nie chcę Polski, która skazuje młodych na umowy śmieciowe - deklaruje Magdalena Ogórek. Kandydatka SLD wśród priorytetów swojej ewentualnej prezydentury wymienia również zmianę prawa podatkowego i pomoc państwa dla młodych kredytobiorców. - Chcę pokazać, że kobiety też mogą walczyć - zaznacza.

Według Janusza Palikota, miliony Polaków opuszczają ojczyznę, bo kraj nie jest nowoczesny i przyjazny. Jak przekonywał Palikot, jeżeli wybory wygra konserwatysta, to nic nie zmieni się w takich kwestiach, jak finansowanie Kościoła, in vitro czy inwestowanie w odnawialne źródła energii. - Wybór jest prosty: albo ja i postęp, albo konserwa, stagnacja i emigracja - powiedział Palikot. Stwierdził również, że jako przedsiębiorca doskonale wie, co trzeba zrobić, aby w Polsce powstawało więcej miejsc pracy i były one lepiej płatne.

- Media mogą ukryć kandydata tak, jakby on w ogóle nie istniał - ubolewał Paweł Tanajno podczas debaty. Jak dodał, nie pokazuje się tych, którzy chcą coś zmienić w kraju. Podkreślił, że nie jest politykiem, tylko zwykłym obywatelem: - Mam dość politycznego bałaganu i dość niesprawnej administracji państwowej.

- Kandyduję, ponieważ kocham ojczyznę i swoje dzieci i chcę dla nich dobra - wyjaśnił Jacek Wilk. Jak stwierdził, "w Polsce dzieje się źle" oraz "nasza ojczyzna jest państwem chorym". Wilk przekonywał, że tylko osoby takie, jak on mogą zmienić Polskę, bo politycy rządzący od 25 lat już pokazali, że nie potrafią tego zrobić: - Mam nadzieję, że w tych wyborach Polacy dadzą szansę nowemu pokoleniu.