Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Defibrylator w Żarach będzie ratował nam życie

Aleksandra Łuczyńska 0 68 363 44 60 [email protected]
Żary będą jednym z niewielu miast w województwie, w którym w miejscu publicznym zamontowany zostanie defibrylator. To urządzenie, które w przypadku zatrzymania krążenia, może uratować życie.

- Nigdy nie wiadomo, kiedy komuś z nas może być potrzebny - mówi Dariusz Staniek, który kieruje Żarskim Sztabem Ratownictwa. - Przyda się na pewno, tym bardziej, że w tych nagłych przypadkach tak naprawdę każdy będzie mógł go obsłużyć. To specjalny defibrylator, który po włączeniu sam wydaje polecenie, co w danej chwili robić. Podobnych urządzeń, zamontowanych w miejscach publicznych, w województwie jest niewiele. Żary to bodajże drugie miasto w Lubuskiem, które będzie zaopatrzone w taki sprzęt.

Niebawem defibrylator znajdzie się w urzędzie miejskim. W sumie zamówiono dwa takie urządzenia - drugie trafi do Żarskiego Sztabu Ratownictwa. Trzeci, ale służący tylko i wyłącznie do treningów, ratownicy dostali już wczoraj. Sprzęt ufundowała Łużycka Wyższa Szkoła Humanistyczna, oficjalnie wręczyła go kanclerz uczelni Izabela Kumor-Pilarczyk.

Wcześniej tylko marzyli

- Będziemy go zabierali na wszystkie imprezy masowe, których w ciągu roku zabezpieczamy bardzo dużo - zapewnia Staniek. - Dni Żar, festyny, zawody sportowe... Wszędzie, gdzie są tłumy, powinien być taki defibrylator. Szczególnie tam, gdzie osoby starsze, narażone na problemy z krążeniem. Zwykła resuscytacja to często za mało, by kogoś uratować.

Pomaga - o ile ktoś wie, jak ją robić - do przyjazdu karetki, która nie zawsze zjawia się w ciągu pięciu minut. Tu liczy się czas. W ciągu minuty od ustania krążenia szanse na przeżycie maleją od 7 do 10 procent. Jeśli dojdzie do niedotlenienia mózgu, człowiek do końca życia może wegetować jak roślina. Dlatego defibrylator to dla nas prawdziwe zbawienie, bo do tej pory mogliśmy o takim tylko pomarzyć.

Urzędnicy się nauczą

- Pomysł podpatrzyliśmy podczas jednej z wizyt w naszym mieście partnerskim we Francji - opowiada Franciszek Wołowicz, zastępca burmistrza. - To działanie prewencyjne, aparat będzie używany w razie konieczności na terenie urzędu i w jego obrębie. Obyśmy jednak nigdy nie musieli z niego korzystać. Urządzenie jest dokładnie takie samo, jak to, którego używa nasze pogotowie.

Defibrylator będzie zamontowany w specjalnej szafie na terenie magistratu. Do jego obsługi zostanie przeszkolona grupa kilkunastu urzędników. Koszt zakupu obu urządzeń to 15 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska