Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby jak się patrzy

Robert Gorbat
Na bramkę Stelmetu AZS UZ rzuca lewoskrzydłowy gorzowian Robert Jankowski. Obrońca gości Marcin Hofman (z tyłu) tym razem spóźnił się z interwencją.
Na bramkę Stelmetu AZS UZ rzuca lewoskrzydłowy gorzowian Robert Jankowski. Obrońca gości Marcin Hofman (z tyłu) tym razem spóźnił się z interwencją. fot. Emilia Wójcik
Fachowcy mieli rację tylko w połowie. W bratobójczym pojedynku Lubuszan komplet punktów został w Gorzowie.

AZS AWF GORZÓW - STELMET AZS UZ ZIELONA GÓRA 29:27 (15:10)

AZS AWF GORZÓW - STELMET AZS UZ ZIELONA GÓRA 29:27 (15:10)

AZS AWF: Ł. Wasilek, Szot - Rafalski i Jankowski po 7, Bosy 5, Kaniowski 4, A. Wasilek 3, Rzewiński, Jagła i M. Krzyżanowski po 1, Bronowicki, Ruszkiewicz, Klimczak.
STELMET AZS UZ: Śledź, Długosz - Fijałkowski 7, Biłko 6, Petela i Wittke po 4, Baran 3, Buś 2, Hofman 1, Zarenkiewicz, Kociszewski, Cichy, Jarowicz.
Kary: 8 min - 14 min. Sędziowali: Łukasz Niedbała (Szczecin) i Jakub Szwedo (Osina). Widzów 700.

Zielonogórzan po raz pierwszy w tym sezonie poprowadził Marek Książkiewicz, który w środę wieczorem przejął obowiązki od Henryka Rozmiarka. Poprzedni szkoleniowiec siedział w sobotę na ławce, gdyż jego następca nie zdążył jeszcze wyrobić sobie pierwszoligowej licencji.

Nadkomplet widzów w gorzowskiej hali oczekiwał łatwego, ósmego zwycięstwa swojej drużyny, tymczasem musiał drżeć o wynik do końcowej syreny. Goście zasygnalizowali niezłą dyspozycję już na początku spotkania, gdy po dwóch trafienia Pawła Peteli oraz golach Marcina Hofmana i Marcina Fijałkowskiego objęli w 8 min prowadzenie 4:2.

Ich szczęście nie trwało jednak długo, gdyż przez kolejnych sześć minut ani razu nie potrafili zmusić do kapitulacji świetnie spisującego się w bramce AZS-u AWF-u Łukasza Wasilka. Gospodarze stopniowo odzyskiwali rezon, a po kilku kontrach i efektownych dograniach piłki w ataku pozycyjnym zaczęli powiększać swą przewagę. Maksymalne rozmiary sześciu oczek (15:9) przybrała ona w 28 min.

.

Początek drugiej połowy zdawał się wskazywać, że gorzowianie rozniosą rywali w proch i pył. Miejscowi trafiali raz za razem, ich rywale najczęściej posyłali piłkę w... słupek (w całym meczu uczynili to ośmiokrotnie), więc w 37 min na świetlnej tablicy pojawił się rezultat 20:11 dla liderów rozgrywek.

- W tym momencie chyba trochę przesadziłem z liczbą zmian, zaburzając rytm gry mojego zespołu - przyznał potem samokrytycznie trener AZS-u AWF-u Michał Kaniowski.

Zielonogórzanie błyskawicznie wykorzystali chwilową słabość rywala. Za sprawą 19-letniego Pawła Biłki, który między 37 a 48 min aż sześć razy (!) zaskoczył gorzowskiego bramkarza rzutami z drugiej linii, zmniejszyli swe straty do zaledwie dwóch goli. Gospodarze poczuli oddech rywali, zaczęli grać nerwowo, często tracili piłkę w ataku. Zebrali się jeszcze w końcówce, poprawiając w 57 min rezultat na 29:24. To zapewniło im dwa duże punkty, choć rywale walczyli ze wszystkich sił do ostatniej sekundy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska