Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deszcz meteorytów w Czelabińsku to początek końca świata?

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Wielki meteoryt, który uderzyłby w Ziemię, mógłby zagrozić istnieniu całej ludzkiej cywilizacji. Przynajmniej w kształcie jaki obecnie znamy.
Wielki meteoryt, który uderzyłby w Ziemię, mógłby zagrozić istnieniu całej ludzkiej cywilizacji. Przynajmniej w kształcie jaki obecnie znamy. sxc.hu
Czy deszcz meteorytów w Czelabińsku to zapowiadanego początek końca świata? Nic podobnego, kosmiczne okruchy spadają na Ziemię codziennie. Świadkami podobnych zdarzeń byli także mieszkańcy Środkowego Nadodrza.

Przed tygodniem w na rosyjskie obwody czelabiński, swierdłowski, tiumeński, kurgański i orenburski, a także na Baszkirię i północny Kazachstan spadł deszcz meteorytów. Największe odłamki trafiły terytorium obwodu czelabińskiego, w tym na niezaludnionym obszar około 80 km od miejscowości Satki. Jeden z fragmentów runął do jeziora koło miasta Czebarkuł. Fala uderzeniowa była tak silna, że z okien domów wypadały szyby.

Meteor o średnicy około 15 metrów pokonał atmosferę ziemską i po rozszczepieniu na wiele mniejszych elementów uderzył w południowy Ural, powodując obrażenia u około 1,2 tys. mieszkańców. Uszkodzonych zostało około 3 tys. domów mieszkalnych, 361 szkół i przedszkoli. Powierzchnię rozbitych szyb oszacowano na 170 tysięcy metrów kwadratowych...

Czarnowidze natychmiast w zdarzeniu dostrzegli pierwszy akord zapowiadanej na 2013 apokalipsy. Rosyjskie ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych poinformowało, że spadł meteoryt, który po wejściu w ziemską atmosferę zaczął płonąć i rozpadł się na części. Miał średnicę co najmniej jednego metra i ważył nie mniej niż kilka ton. Niektórzy naukowcy mówią jednak nawet o kilkunastu tonach.

Jak grające organy

- Podczas relacji z Czelabińska pokazywano mapę Polski z zaznaczonym Wilkanówkiem - mówi zielonogórski astrofizyk prof. Janusz Gil. - Nie, to nie jest przypadek. To popularna nazwa bolidu, który w 1841 roku upadł w podzielonogórskim Wilkanowie. Morfologia obu zjawisk była podobna, chociaż skala zjawiska oczywiście inna, chociażby dlatego, że nasza eksplozja była dużo dalej od Wilkanowa. Ale pewne charakterystyczne cechy, dynamika zdarzenia z falą uderzeniową włącznie były identyczne. Można to wyczytać z dosyć dokładnych opisów tamtego zjawiska.

Sięgnijmy zatem do XIX wiecznych opisów katastrofy. Mamy zatem pogodny, marcowy dzień, jest około 15:30. Ludzie pracujący właśnie w polu, w dobrach Seifersholz, słyszą trzy silne grzmoty podobne do wystrzałów armatnich. Rozlega się głośny, narastający od strony zachodu gwizd i huk spadającego na ziemię ciężkiego przedmiotu. Dźwięki przypominały świadkom grające organy, by wreszcie zamienić się w gwizd. W zenicie, na pogodnym niebie, widać tylko obłoczek. Huk upadku meteorytu słychać było nie tylko w okolicy Zielonej Góry, ale także w Nowej Soli i Żaganiu.

Ludzie ruszyli w kierunku miejsca, gdzie rozległ się huk. I znaleźli na głębokości pół stopy w ziemi "kamień". Otwór wskazywał, że bolid spadł pionowo. Robotnicy bali się dotknąć kamień, myśląc że jest gorący, jednak okazał się chłodny... W kolejnych dniach udało się znaleźć kolejne odpryski kosmicznego kamienia. Jak spekulowali ówcześni naukowcy znalezione odłamki były prawdopodobnie fragmentami większej masy, która rozpadła się w powietrzu i mogła pierwotnie ważyć 2 funty 9 łutów, posiadając kształt prawie czworobocznej piramidy...

Spadają codziennie

Wilkanówko klasyfikuje się jako meteoryt kamienny, chondryt zwyczajny typu H4. Największy jego fragment o wadze 757,5 g znajduje się w zbiorach Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie. W Polsce jest jedynie 46,4 g w zbiorach Muzeum Mineralogicznego Uniwersytetu Wrocławskiego, a małe jego fragmenty zdobią prywatne kolekcje.

- Zwróćmy uwagę, że według innych relacji chłopi najpierw usłyszeli dźwięk padających okruchów meteorytu, a dopiero później odgłos przypominający wystrzały - mówi profesor Gil, który nawiasem mówiąc jest mieszkańcem Wilkanowa. - To sugeruje, że meteoryt, którego fragmenty znaleziono w okolicy tej wsi, rozpadł się w znacznej odległości. Podczas najbliższych uniwersyteckich Dni Nauki postaram się wyliczyć dokładnie, gdzie to nastąpiło.

Tak intensywny deszcz meteorów zdarza się na Ziemi mniej więcej raz na 10 lat, ale na terenie zaludnionym to ogromna rzadkość. Obiekt, z którym mieliśmy do czynienia w Czelabińsku, miał prawdopodobnie masę 10 ton, jego średnica wynosiła kilka, kilkanaście metrów. Musiał rozpaść się w atmosferze na kilkanaście lub więcej kawałków, które same w sobie są względnie duże - typowe meteoryty, jakie codziennie spadają na Ziemię, są wielkości pięści.

Każdego roku na nasz glob trafiają w ten sposób setki ton gwiezdnej materii. Trudno jednak przewidzieć, kiedy spadną na Ziemię obiekty takie jak ten, który uderzył w okolicy Czelabińska, Czy Wilkanowa. Mimo iż miały one spore rozmiary, w skali kosmicznej to ledwie drobiny. Spokojnie, kosmiczne okruchy nie są dla nas groźne, a firmy ubezpieczeniowe zapewniają, że większość polis przewiduje taki kosmiczny "wypadek"...

A także ten medal ma druga stronę. W Czelabińsku wybuchła prawdziwa gorączka złota. Za kawałek "kosmicznego kamienia" można dostać w internecie nawet 50 tysięcy złotych. A jest co zbierać, bo meteoryt ważył 40 ton!

Historycy odnotowali jeszcze trzy "lubuskie" meteoryty

* Przełazy - około 1847 r. rolnik z Seeläsgaen (pol. Przełazy) podczas kopania rowu melioracyjnego natknął się na coś, co na pierwszy rzut oka przypominało masę żelaza. Bryłę ważącą 102 kg sprzedał handlarzowi złomem, a ten, uważając, że jest to coś cennego, zainteresował nią mineralogów z Wrocławia. Tam bryłę sklasyfikowano jako meteoryt, zaliczając go do deszczu grupy Morasko. W internecie można spotkać informację, że od 2000 roku poszukiwacze znajdują w okolicy meteoryty ważące nawet po kilka kilogramów.

* Sulechów - znaleziony tu meteoryt ten nie występuje w żadnym katalogu. Badacz odkrył go w 1954 r. zbiorach Uniwersytetu Wrocławskiego. Twierdzi, że jest to fragment meteorytu, jaki spadł wczesnym rankiem 20 stycznia 1845 r. koło Sulechowa.

* Dąbrowa Łużycka - wieś w gminie Przewóz, w powiecie żarskim - wedle zapisków, meteoryt spadł rankiem 6 marca 1638 r. koło wsi Dubrow. Meteoryt mógł ważyć nawet 52 kg (2 talenty). Miał kształt misy, był kruchy, usiany gruzełkami metalu...

Do broni

W środę rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w środę, że zacznie tworzyć system tarczy "antymeteorytowej", która pozwoli na ochronę jej terytorium przed "atakami" z przestrzeni kosmicznej. Rosyjscy naukowcy uważają, że meteor wielkości tego z Czelabińska - gdyby uderzył w powierzchnię Ziemi w jednym kawałku - spowodowałby prawdziwą tragedię, bo jego szacunkowa, wygenerowana energia to nawet 500 kiloton, czyli ponad 30 razy więcej niż w przypadku ładunku zrzuconego na Hiroszimę.

Tymczasem żaden system, jaki posiadamy na Ziemi - czy rosyjski czy amerykański - nie wykrył tego obiektu do momentu jego wejścia w atmosferę. Przypominana jest katastrofa, jaką spowodował na Syberii w 1908 r. tzw. meteoryt tunguski. Wtedy 40-metrowa skała kompletnie zdewastowała powierzchnię ok. 1,2 tys. km2, wyzwalając siłę równą 185 bombom z Hiroszimy.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska