W poniedziałek rano było ciepło i słoneczne, jednak pole namiotowe nad jez. Głębokie koło Międzyrzecza świeciło pustkami, zaś na plaży wygrzewało się tylko kilkanaście osób. - W tym roku turystów było znacznie mniej, niż w poprzednich sezonach. Doskonale to widać na parkingu. Przed rokiem w upalne weekendy nie było na nim wolnych miejsc. Teraz stoi tam kilka samochodów - mówi Dariusz Stafyniak, dyrektor Międzyrzeckiego Ośrodka Sportu i Wypoczynku.
Pustkami świeciły też punkty gastronomiczne. Zdaniem właścicielki jednego z nich Katarzyny Pucek, to najgorszy sezon w ciągu ostatnich lat. Klientów ma niewielu, bo w ośrodku jest znacznie mniej wczasowiczów. A ci, których nie wystraszyły deszcze i burze, jeżdżą po zakupy do marketów w Międzyrzeczu. Wracają obładowani wiktuałami i napojami, dlatego nie robią zakupów w sklepie w ośrodku, ani nie przychodzą na posiłki do znajdujących się tutaj lokali.
- Nasze koszty są teraz znacznie wyższe niż przed rokiem, ale nie podnosiliśmy cen, żeby ich przyciągnąć - wylicza.
Ludzie stracili robotę
Właścicielka baru zwolniła już cześć personelu. Krach w turystycznym biznesie widać na lokalnym rynku pracy. W poprzednich latach w lipcu i sierpniu liczba bezrobotnych malała, gdyż wielu pracowało dorywczo przy obsłudze letników. W tym roku w lipcu stopa bezrobocia jednak podskoczyła. W powiecie międzyrzeckim przybyło 111 bezrobotnych, w tym aż 78 w gminie Międzyrzecz, gdzie teoretycznie powinno być najłatwiej o pracę.
Nasi rozmówcy zgodnym chórem narzekają na pogodę. Jako kolejną przyczynę fatalnej frekwencji w ośrodkach wypoczynkowych i biwakowiskach wymieniają narastający w kraju kryzys. Tymczasem wczasowicze narzekają na wygórowane ich zdaniem ceny. - Za te same pieniądze mogę polecieć do Egiptu lub Turcji, gdzie mam gwarantowane upały, cieplutkie morze i w dodatku zobaczę antyczne zabytki. U nas burze, deszcze i atrakcje na miarę takiej pogody - wytyka jeden z Czytelników.
W Lubniewicach też cienko
Skutki deszczowej aury i kryzysu odczuli też właściciele ośrodków w Lubniewicach, które uchodzą za jedną z turystycznych pereł regionu. Wczoraj mówił nam o tym Ryszard Kajdan, właściciel popularnego wśród Lubuszan i Ślązaków ośrodka Kaczy Dołek. - Indywidualnych turystów było niewielu. Przyjeżdżali najwyżej na weekendy i to z własnym zaopatrzeniem, dlatego właściciele sklepów tez niewiele na nich zarobili. Nas ratowały zorganizowane grupy - mówił.
Mijający sezon chwali natomiast Jolanta Matalewska, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego Dom na Wzgórzu w Słodowym Młynie pod Międzychodem. - Mieliśmy rekordową ilość gości. Przede wszystkim ze Śląska. Na pogodę nie narzekali, bo wykorzystywali urlopy na zwiedzanie okolic - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?