Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Detektoryści z wykrywaczami metalu przeszukują teren dawnego stalagu w Żaganiu (wideo)

DECHA
- Już na samym starcie znajdujemy sporo przedmiotów, detektory sygnalizują przede wszystkim te z żelaza - mówi Maciej Bartnik z Lublina
- Już na samym starcie znajdujemy sporo przedmiotów, detektory sygnalizują przede wszystkim te z żelaza - mówi Maciej Bartnik z Lublina Dariusz Chajewski
W weekend teren dawnego stalagu w Żaganiu przeszukują detektoryści, czyli amatorzy "spacerów" z wykrywaczami metalu w dłoni. Tym razem pod nadzorem archeologów i pracowników muzeum.

Gdy poszukiwacze weszli tylko na oznaczony teren, słychać były piski detektorów. Tutaj moneta pięciomarkowa, tam nieśmiertelnik. - Oczywiście to frajda znaleźć coś, zwłaszcza tak szybko, ale tutaj ważne jest samo szukanie - mówi Radosław Skowroński z Lubska. - Moje pierwsze znalezisko to ćwiartka nieśmiertelnika...

Na trzydniowe spotkanie do Żagania, na zaproszenie grupy eksploracyjnej Nadodrze, zjechali detektoryści z całej Polski. Pod nadzorem dyrektora muzeum żagańskiego stalagu, Marka Łazarza, przeszukiwali teren obozu dla alianckich jeńców znanego chociażby z filmu "Wielka ucieczka". To ewenement, gdyż ludzie z detektorami metalu zazwyczaj działają w tzw. podziemiu...

- Przepisy mówią wyraźnie, można podjąć takie poszukiwania tylko po uzyskaniu zgody właściciela terenu oraz konserwatora zabytków - mówi Marcin Sabaciński z Narodowego Instytutu Dziedzictwa. - Nieustannie przekonujemy, że w przypadku archeologii liczy się nie tylko artefakt, ale przede wszystkie kontekst. A ten z reguły jest przez domorosłych niszczony.

W Żaganiu starano się wypracować pewien standard. Chorągiewkami oznaczano miejsce każdego znaleziska, które wędrowało do plastikowej torebki. Specjalni superwizorzy odnotowywali każde z nich, zapisywali nawet dane GPS. Z kolei dyrektor Łazarz koncentrował się na poszukiwaniach nieznanego tunelu ucieczkowego.

- Wiele sobie obiecuję po współpracy z detektorystami, przede wszystkim mam nadzieję na wzbogacenie kolekcji zabytków, którymi dysponuje nasze muzeum - tłumaczy. - Dla nas ważne jest nie to co znajdziemy, ale gdzie. Będziemy wiedzieli więcej o obozie, ale także może dopiszemy ciąg dalszy losów jeńców. Na przykład dzięki nieśmiertelnikom.

W Lubuskiem jako w pierwszym regionie próbuje się "ucywilizować" modę na poszukiwania skarbów z detektorami w dłoni. Wcześniej podobne poszukiwania, pod nadzorem archeologa, prowadzono na polu bitwy pod Kijami. Obie strony wiedzą, że coś trzeba z tym zrobić, gdyż jak obliczono eksploratorów jest już dziś więcej niż myśliwych.

Więcej w poniedziałek 3 sierpnia w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska