Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diabetyk z charakterem

(rg)
Michał Jeliński ma 28 lat i 194 cm wzrostu - słowem, chłop na schwał. Jego organizm kryje jednak mroczną tajemnicę. Od 2003 r. zmaga się z cukrzycą pierwszego typu.

Wioślarz AZS-u AWF-u Gorzów żyje od pięciu lat w ciągłym stresie. - Gdybym podchodził do problemu podręcznikowo, to już dawno powinienem był dać sobie spokój z wyczynem - mówi. - W moim przypadku konieczne jest zewnętrzne podawanie insuliny. Trzustka już jej, niestety, nie produkuje...

Gorzowianin zabezpieczył się przed ewentualnymi kontrolami antydopingowymi. Zebrał bogatą dokumentację lekarską, a wszystkie papiery przekazał do Międzynarodowej Federacji Wioślarskiej i Międzynarodowej Agencji Antydopingowej. Musiał tak zrobić, bo insulina to hormon anaboliczny, stosowanym przez kulturystów jako środek dopingujący. Jest najlepszym sposobem na szybki przyrost masy mięśniowej.

Ucieszy nas każdy medal

Problemy ze zdrowiem nie przeszkodziły Jelińskiemu w sięganiu po najwyższe sportowe laury. Cztery lata temu, podczas igrzysk w Atenach, zajął 13. miejsce w dwójce podwójnej. Wielkie sukcesy przyszły krótko potem, gdy stał się partnerem Adama Korola, Marka Kolbowicza i Konrada Wasielewskiego w reprezentacyjnej czwórce podwójnej. Trzykrotnie zdobyli tytuł mistrzów świata (Gifu 2005, Eton 2006, Monachium 2007), na regatach PŚ w Poznaniu pobili nieoficjalny rekord świata, a w 2006 r. wywalczyli dodatkowo miano najlepszej osady globu.

W bieżącym sezonie nasza czwórka zdążyła już zdobyć Puchar Świata, ale też dwa razy przegrać z najgroźniejszymi rywalami do olimpijskiego złota. Najpierw lepsi od Polaków okazali się w pucharowych regatach Amerykanie, a potem Francuzi i Włosi. - Te dwie porażki tylko nas dodatkowo zmotywowały - zapewnia Michał. - Były efektem naszych drobnych błędów technicznych, kontuzji i zmiany łódki. Wiemy, co trzeba skorygować przed startem w Pekinie. Przed igrzyskami przejdziemy tam dwutygodniowy obóz aklimatyzacyjny. Ucieszy nas każdy medal, choć brak złota potraktujemy jako mały zawód.

CO NA TO TRENER

MAREK KOWALSKI
- Cztery lata temu największym sukcesem Michała było zakwalifikowanie się w ostatniej chwili do igrzysk olimpijskich. Teraz kwalifikację zdobył dużo wcześniej, więc miał z kolegami sporo czasu na spokojne, systematyczne przygotowania. Wszyscy liczymy na zdecydowanie lepszą lokatę niż 13. w Atenach. Nie chcę zapeszyć, ale widzę naszą czwórkę podwójną na olimpijskim podium. Ucieszy nas każdy krążek, nawet brązowy. Brak złota nie będzie rozczarowaniem, bo cały świat ciężko pracuje przez cztery lata, by jak najlepiej przygotować się do igrzysk. Z tegorocznych porażek z Amerykanami, Francuzami i Włochami nie należy robić dramatu. Każda osada ze światowej czołówki była w poszczególnych miesiącach na innym stopniu wytrenowania. Nasi eksperymentowali z nową łódką, choć w Pekinie popłyną na starej, która dowiozła ich do trzech tytułów mistrzów globu. Dodatkowo zdecydowali się na start w ostatniej edycji Pucharu Świata, czego nigdy wcześniej nie robili. Jestem spokojny o ich formę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska