Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Orlik w Gozdnicy świeci pustkami?

Grzegorz Kozakiewicz
Nie chodzimy na „Orlika”. Nic tam się nie dzieje - oceniają Grzegorz i Kacper.
Nie chodzimy na „Orlika”. Nic tam się nie dzieje - oceniają Grzegorz i Kacper. Grzegorz Kozakiewicz
Kompleks sportowy wart 1,3 mln zł powstał w Gozdnicy w roku 2012. Jego budowa wiązała się z licznymi perypetiami. Dziś obiekt czynny jest raptem kilka godzin dziennie.

Gozdnicki Orlik sprawia imponujące wrażenie. Boiska, szatnie, zewnętrzna siłownia. Miejscowa społeczność ofiarnie walczyła o jego budowę. Samorząd do przedsięwzięcia podchodził kilkakrotnie. Wiele prób kończyło się niepowodzeniem. Sprawa rozbijała się o pieniądze. Jeszcze w 2011, burmistrz Płaziak ogłaszał, że żadnego Orlika nie będzie. Rok później hucznie go otwierał.

Dziś obiekt świeci pustkami. Czynny jest raptem kilka godzin dziennie popołudniami, a w soboty do 13.00. W niedzielę zamknięte. Dla porównania, żarskie obiekty latem działają już od 11.00.

- Władzom miasta widać zależało na takim sposobie wykorzystaniu tego obiektu - mówi Emilian Zimnicki, były opiekun „Orlika”. Animator wyróżniony w 2014 nagrodą ministra sportu uważa, że trudno mówić o krzewieniu kultury fizycznej, gdy boisko zamykane jest na weekend.

- Chcieliśmy wychodzić naprzeciw najróżniejszym potrzebom mieszkańców. Byliśmy otwarci na nowe dyscypliny sportu, choćby na przykład bule. Organizowaliśmy festyny, sami pozyskiwaliśmy sponsorów. Na imprezy na „Orliku” udało się nam zebrać łącznie około 9 tys. zł - mówi Zimnicki.

W marcu ogłoszono konkurs na nowego animatora. Krótko później z posadą pożegnała się Joanna Gajdzińska, szefowa Gminnego Ośrodka Kultury. Pani dyrektor miała dość skromnych warunków, w jakich przyszło jej działać. Z nowymi ludźmi nadeszły nowe porządki.

- Zajęcia są fajne - przekonują uczniowie, których spotykamy na siłowni. Ona jedna dostępna jest całą dobę. - Wcześciej, żeby skorzystać z szatni, albo prysznica trzeba było sprzątać. Nowy opiekun tego nie wymaga. Sprzęt też wydaje bez problemu. Wystarczy się wpisać... Tyle że tych, którzy na „Orlik” uczęszczają nie ma wielu. Jak przyznaje Wiesława Dłużniewska, nowa dyrektor GOK, obiekt cieszy się umiarkowaną frekwencją. Podobnie jest w przypadku innych przedsięwzięć kulturalnych i sportowych, których podejmuje się gmina.

- Nikt nam nie zgłaszał potrzeby otwierania boisk w godzinach innych niż te ustalone. Wybraliśmy godziny popołudniowe, by móc zaadresować ofertę do uczniów, którzy rano są w szkole - mówi pani dyrektor.

Równie oszczędni w słowach są gozdniccy radni. Ci, których zapytaliśmy o opinię problemu nie widzą. Skoro skarg nie ma wielu, wszystko wydaje się być w porządku.

- Sama korzystam tylko z siłowni - przyznaje Danuta Kozak. - Słyszałam jednak, że z godzinami otwarcia w sobotę były jakieś problemy.

- Jestem za tym, by przynajmniej w wakacje wydłużyć działanie naszego „Orlika” - podkreśla Marzena Maciejewska. - Nikt się jednak o to nie zwracał. Gdyby takie pismo wpłynęło, urząd z pewnością wyraziłby zgodę.

W Gozdnicy Orlik świeci pustkami, w Opaleniu powinien iść do rozbiórki:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska