Przy ul. Budowlanych stoją domki jednorodzinne pobudowane przed około 30 laty. Jeden z właścicieli swego nie skończył. Stoi w stanie surowym, są doprowadzone prąd i woda. Mieszkańcy okolicy nie tyle martwią się, że niedokończona budowa szpeci ich okolicę. Gorsze jest to, że jakieś dwa tygodnie temu wprowadził się do niej bezdomny.
Zabierają go i wraca
- Przeżywamy horror. Policja rozkłada ręce. Skandal - powiedzieli nam prosząc o pomoc. Nikt nie może sobie poradzić z tym bezdomnym!
- Mój mąż na prośbę właściciela posesji pozabijał okna i drzwi deskami. Ten człowiek je wyrwał i wszedł do środka. Zwyczajnie się włamał - opowiada jedna z sąsiadek. Bezdomny czuje się bezkarnie. Spaceruje po ogrodzie, prosił nawet jednego z sąsiadów o pożyczenie butli, bo wino chciał robić. Pije kawę i czyta książki na zewnętrznych schodkach. Raz nawet zaprosił znajomych. No i ma rower wyścigowy.
- Zapytaliśmy go co on tutaj robi, że przecież to nie jego dom - opowiadają ludzie. - On spokojnie odpowiedział, że jest bezdomny, a ten dom jest pusty, więc on tutaj sobie mieszka.
- Ja się zwyczajnie boję - twierdzi jedna z mieszkanek. Jak wyjść na ogród, jak puścić wnuki żeby się bawiły, kiedy za płotem sobie bezczelnie siedzi bezdomny?
Mieszkańcy wzywają policję, nawet kilka razy dziennie. Policjanci przyjeżdżają i bezdomnego zabierają. Za pól godziny już jest z powrotem. - Zapytałem go, co tutaj znowu robi, a on mi powiedział, że w domku zostawił swoje rzeczy - opowiada mieszkaniec.
Już ma zarzuty
Gehenna trwa od 15 sierpnia. Oficer prasowy głogowskiej komendy policji Piotr Stroemich powiedział nam, że wobec tego człowieka prowadzone jest postępowanie w sprawie naruszenia miru domowego. Ma zarzuty, sąd podejmie decyzję. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Ciekawe, czy bezdomny się takich kar przestraszy? Wątpliwe.
- No cóż, nie możemy tam postawić policjanta na całą dobę. Dotarliśmy do właścicielki mieszkania. Została zobowiązana do zabezpieczenia budowy tak, żeby postronne osoby nie mogły do niej wejść - powiedział nam P. Stroemich.
Rozkłada też ręce zastępca prokuratora rejonowego Marek Wójcik. - To jest tylko drobne przestępstwo, trudno za nie kogoś zamykać - powiedział. Poprosił jednak mieszkańców o wizytę u siebie, może coś da się zaradzić.
- Jak go zobaczą, za każdym razem powinni dzwonić na policję, nawet kilka razy dziennie - radzi. Sprawa jest co prawda drobna, ale jeśli ten człowiek ma zarzuty, a nadal uporczywie popełnia przestępstwo, to mógłby zostać aresztowany.
Z właścicielem posesji nie można się skontaktować. Podobnie z właścicielką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?