Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego w naszym mieście ciągle coś jest spaprane?

redakcja
redakcja
Wiktor Kulisz
Wiktor Kulisz Kazimierz Ligocki
- Podejrzewam, że wiele zależy od otoczenia pana prezydenta – pisze w lieście do redakcji Wiktor Kulisz, były gorzowski radny. Oto jego list:

W nawiązaniu do artykułu red. Tomasza Ruska „Kto będzie Prezydentem” w „Gazecie Lubuskiej” (z 28 listopada) zadziwia postawa rezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka. Wcześniej sam słyszałem kilka razy, jak pan prezydent zapowiadał, że to jest jego ostatnia kadencja, że jest zmęczony i że pójdzie najpierw zarejestrować się jako bezrobotny, a potem zabawi się w susła. Będzie długo spał. Ale jak rozejrzał się wokoło i zobaczył, kto tak bardzo przebiera nóżkami do statusu „tatusia miasta”, to postanowił po raz któryś już z rzędu zmienić zdanie. Jest to prezydenta zbójeckie prawo. W polityce od samej wierchuszki w naszym kraju możemy się przekonać, że wierzyć w to, co oni mówią, jest naiwnością. Dlatego też nie można wymagać od naszego pana prezydenta, ażeby był inny. Ma tu rację socjolog dr Piotr Klatta, że nie ma kto wygrać z Jędrzejczakiem. Nie ma w Gorzowie osobowości wybitnych, nietuzinkowych. Przepraszam wszystkich, którzy się takimi czują i tak myślą o sobie (...). Dlaczego w naszym mieście jest tak wiele niedoróbek, ciągle coś jest spaprane? Podejrzewam, że wiele zależy od otoczenia pana prezydenta (...). I właśnie nie mogę zrozumieć, dlaczego prezydent wyrzucił swoją zastępczynię, żywe sreberko, panią Urszulę Stolarską. I chyba Bóg go pokarał, bo ostatecznie to stanowisko obsadził, nie wiadomo za jakie zasługi, obecnym zastępcą. Może dla poprawy wizerunku? Ale temu panu ciągle coś nie wychodzi. Choćby ostatnie przykłady: remont ulicy Kobylogórskiej czy wprowadzenie w życie ustawy śmieciowej w mieście (...). Instrukcje mówiły wyraźnie o kolorach pojemników na poszczególne rodzaje odpadów. A jak wyszło, wszyscy widzą. Po raz kolejny przetarg wygrała firma, która ma gdzieś to co mówiły władze miasta. Ustawili kubły wszystkie takie same z naklejonymi drobnymi napisami, gdzie co mamy wrzucać. Teraz szybko jest ciemno, kto przeczyta po ciemku te napisy? I w efekcie, wychodzi na to, że to nie firma jest winna, tylko mieszkańcy, bo nie segregują śmieci jak trzeba. Pytam się zatem – czy w tym temacie nic nie można zrobić ? W tym samym numerze „GL” w forum czytelników ludzie zastanawiają się, dlaczego kierowcy utrudniają ruch na ul. Jagiellończyka, przed Lubuskim Urzędem Wojewódzkim parkują na zakazie. Czy w tym temacie także nie można nic zrobić?   Niżej w tej samej „Gazecie” redaktor Tomasz Rusek oburza się, i słusznie, że na zabytkowej elewacji dawnej Łaźni Miejskiej wieszają bazgroły reklam firm pożyczkowych, knajp i barów. Czy również i w tej sprawie nic nie można zrobić? Gratuluję dobrego samopoczucia rządzącym miastem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dlaczego w naszym mieście ciągle coś jest spaprane? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto