Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dług mocno honorowy

Robert Gorbat
Edward Borczewski był gwiazdą styczniowego balu. Kiedy wyjedzie na wylicytowanym motocyklu?
Edward Borczewski był gwiazdą styczniowego balu. Kiedy wyjedzie na wylicytowanym motocyklu? fot. Katarzyna Chądzyńska
Podczas charytatywnego "Balu Żużlowca" przedstawiciel spółki Atrium z Przeźmierowa kupił za 30 tys. zł motocykl. Pieniędzy na koncie Stali jednak nie ma.

- Nie umawiałem się z klubem na żadne terminy płatności - usłyszeliśmy wczoraj od Wiesława Bethke, właściciela Atrium. - Nie oznacza to jednak, że nie zamierzamy zapłacić za maszynę. Pełną należność uiścimy do końca przyszłego tygodnia.

Trzeci termin
Licytacja gotowego do jazdy motocykla była gwoździem programu przeprowadzonego 19 stycznia "Balu Żużlowca". W brawurowym stylu wygrał ją Edward Borczewski, gorzowski pełnomocnik spółki Atrium.

Trzy dni później zadeklarował w rozmowie telefonicznej z dyrektorem Stali Ireneuszem Maciejem Zmorą, że ureguluje zobowiązanie do końca ubiegłego miesiąca. 31 stycznia zjawił się w klubie i przesunął termin płatności na połowę lutego. Wczoraj pieniędzy wciąż jeszcze nie było.
- W ostatni wtorek rozmawiałem z panem Bethke. Powiedział, że jak tylko wróci w przyszłym tygodniu z zagranicy, to wyda dyspozycję przelewu. To honorowy człowiek, szanuję jego słowo - zapewnił członek zarządu Stali Grzegorz Ruciński.

Od 20 stycznia motocykl stoi na zapleczu hotelu "Gorzów". - Słyszałem, że maszyna ma zostać ustawiona w holu należącego do Atrium hotelu "Orange" w Przeźmierowie. Na pewno nie wydamy jej wcześniej, aż na naszym koncie znajdzie się 30 tys. - oświadczył Zmora.

Wielkoduszny szef

Tuż po licytacji Borczewski powiedział publicznie: - Nie spodziewałem się, że wygramy motocykl za tak niską cenę. Od swego szefa miałem pozwolenie na wydanie nawet 100 tys. euro.
- Chyba bym go udusił, gdyby naprawdę tyle zadeklarował - skomentował postawę swego pełnomocnika Bethke.

Właściciela Atrium znaleźliśmy telefonicznie w... warsztacie samochodowym w Kaliszu. Całą sprawą wydaje się być lekko rozbawiony. - Rzeczywiście upoważniłem pana Borczewskiego do kupienia maszyny - oświadczył.

- Nie ustaliliśmy wcześniej sumy, więc 30 tys. zł zaakceptowałem z uśmiechem. Jestem bardzo zadowolony, że wygraliśmy licytację. Należność w całości uiścimy z konta spółki.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Borczewski miał pozwolenie na wydanie tylko 15 tys. zł. Bohater licytacji zasłaniał się wczoraj niepamięcią, deklarując równocześnie:

- W najbliższy poniedziałek wybiorę się do klubu i ze swoich prywatnych pieniędzy wpłacę 15 tys. zł. Z panem Bethke współpracuję od pięciu lat i nigdy nie było między nami żadnych nieporozumień. Spółka mocno inwestuje w gorzowskie nieruchomości, a na tutejszy żużel przekazała w 2005 roku 60 tys. zł. Zależy nam na dobrym imieniu.

Czek na prezentacji

Jak obliczyli pracownicy Stali, zysk z balu (uwzględniając 30 tys. zł za motocykl) wyniósł 45.038 zł. Kwota ta w całości trafi na konto gorzowskiego Hospicjum św. Kamila przy ul. Stilonowej, opiekującego się rocznie około trzema tys. osób.

- Ustaliłam z prezesem Władysławem Komarnickim, że symboliczny czek odbiorę 25 lutego podczas uroczystej prezentacji drużyny - usłyszeliśmy od kierowniczki Hospicjum, siostry Michaeli Rak.

- Pana Borczewskiego spotkałam niedawno przypadkowo w sklepie. Podziękowałam mu za wielkie serce, jakie nam okazał. Nie chcę, by ktokolwiek odniósł wrażenie, że naciskam na klub w sprawie płatności. Jeśli zostaniemy obdarowani na koniec roku, to też będę szczęśliwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska