Na słupach ogłoszeniowych w mieście pojawiły się informacje dla kandydatów, którzy chcieliby podjąć pracę w zakładzie produkującym gumowe resory do ciężarówek. Na umówioną godzinę przyszło niewiele, bo tylko osiem osób. Na początek zwiedzili zakład amerykańskiej firmy, w którym pracuje 60-osobowa załoga. Tymczasem do końca roku zatrudnienie ma znaleźć 100 osób.
Dłuuga dniówka
- Chcemy byście państwo mogli sami zobaczyć czym się tu zajmujemy, bo po Wolsztynie chodzą różne plotki. Nie składamy komputerów, nie zajmujemy się też przetwórstwem kurczaków - zagaiła pracownica Firestone witając wszystkich w olbrzymiej hali. Pod jednym dachem mieści się część magazynowa i produkcyjna. Na tablicy ogłoszeń nazwiska najlepszych pracowników oraz zaproszenie z rodzinami na zakładowy festyn, który odbędzie się na początku lipca na przystani w Niałku Wielkim. Jest też kalendarz, w którym odznaczono, że od początku roku nie zdarzył się żaden wypadek.
- Najtrudniejsze, to przestawić się na 12-godzinny system pracy. Ale można się przyzwyczaić i nawet chwalę sobie, że dniówka trwa tak długo - informował kandydatów na pracowników Andrzej, który w zakładzie na Berzynie pracuje siedem miesięcy. Praca w 12-godzinnym systemie (z 45 minutową przerwą) ma swoje zalety, bo w miesiącu pracownik ma 15-16 dni wolnych.
Jeden z tysięcy
Czego firma wymaga od pracownika? Choć nie pracuje się na akord, bo płacona jest stawka godzinowa, to trzeba wyrobić określoną normę produkcyjną. Oprócz tego trzeba być koleżeńskim, uśmiechać się i umieć działać w grupie. A zarobki? Na początek nowy pracownik jest przez trzy miesiące na przyuczeniu, wtedy dostaje więcej niż najniższa krajowa (nieoficjalnie ok. 1 tys. zł). Potem stawki za pracę uzgadniane są indywidualnie i są wyższe.
- Po tym co widziałem wydaje mi się, że dbają o pracowników. A na pierwszy rzut oka robota nie wygląda na bardzo skomplikowaną - powiedział nam po wczorajszym spotkaniu Ewaryst Klemke. Wypełnił kwestionariusz osobowy, czeka na kontakt z Firestone. Gdy dwa lata temu firma ogłosiła nabór, był jednym z dwóch tysięcy osób, które przysłały podania o pracę. Wtedy się nie udało. Być może teraz się poszczęści.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?