Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do remizy tylko przez ulicę

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Józef Łysakowski do remizy strażackiej ma bardzo blisko - na drugą stronę ulicy Bydgoskiej. Nie dziw, że wiele czasu spędza właśnie w strażackiej atmosferze.
Józef Łysakowski do remizy strażackiej ma bardzo blisko - na drugą stronę ulicy Bydgoskiej. Nie dziw, że wiele czasu spędza właśnie w strażackiej atmosferze. Mariusz Kapała
- Strażą pożarną zainteresowałem się mając dziewięć lat - wspomina Józef Łysakowski, naczelnik OSP w Zbąszynku, zdobywca trzeciego miejsca wśród strażaków-ochotników w naszym plebiscycie. Zdobył w nim 254 głosy czytelników "GL".

- Spodnie wypuść na buty, popraw je - komenderuje mężem Ludwika Łysakowska. Jej małżonek szykuje się do zdjęcia w "GL". Akurat przebrał się w elegancki mundur galowy.

- Żony strażaków, zwłaszcza takich długoletnich jak Józek, powinny dostawać nagrody za cierpliwość, wyrozumiałość i wytrwałość - sugeruje Leszek Parandyk, gminny komendant strażaków. Nie dziwi zatem, że L. Łysakowska została odznaczona brązowym medalem Za zasługi dla pożarnictwa.

- No tak się ułożyło, że po jednej stronie ulicy jest remiza, a po drugiej mój dom - opowiada Józef Łysakowski, naczelnik OSP w mieście. - Niekiedy wydaje się, że więcej czasu spędzam w remizie, niż w domu. Ale tak wygląda życie strażaka, żona o tym dobrze wie.

Pan Józef "zaraził się" miłością do straży w wieku dziewięciu lat we wsi Walewice koło Torzymia. Powód prosty... blisko domu była remiza. Jak wyła syrena to pod remizą zbiegały się dzieciaki z całej wioski. A gdy w 1969 r. przeprowadził się do Zbąszynka, to oczywiście i tutaj szybko znalazł drogę do straży. Dziś szefuje miejskim ochotnikom, ale też szkoli młodzież i zachęca od dziecka do wstępowania w szeregi OSP.

- Przychodzą do nas z wizytą przedszkolaki, przychodzi podstawówka i gimnazjum - relacjonuje. - Po pierwszym spojrzeniu na błyszczące czerwone samochody, kaski, węże od razu ze 20 chce się zapisać do drużyny młodzieżowej. Ale potem na zbiórkę przychodzi pięciu. Jeśli w końcu w OSP zostanie choć jeden to i tak dobrze.

Wciąz jeżdzi do pożarów

Na ścianach świetlicy, funkcjonującej w ramach remizy wiele dyplomów, podziękowań, rysunki dzieci, jak też zdjęcia. Ze ślubów, spotkań, tzw. osiemnastek, andrzejków.

- Spotykamy się tutaj regularnie w każdy drugi piątek miesiąca - wyjaśnia L. Parandyk. - Mamy porządne zaplecze kuchenne, można więc usiąść, pogadać, obejrzeć mecz.

Pan Józef wprawdzie nie wywodzi się z rodziny o tradycjach strażackich, ale z upływem lat sam je wytworzył. Nie dość, że wciągnął do straży synów, Tomasza i Janusza, to jeszcze tego pierwszego wyedukował na zawodowca, który pracuje w PSP w Świebodzinie. Drugi mieszka przez miedzę w Zbąszyniu, lecz gdy jest pożar, wypadek, to bywa ściągany do Zbąszynka.

- Liczę teraz na wnuka Jarka, obiecał, że jak będzie już w gimnazjum to włączy się do drużyny młodzieżowej - cieszy się dziadek.

- Dziadek, dziadek, ale jakie zdrowie - podpowiada od razu L. Parandyk. - Mimo wieku Józek jest ciągle czynnym strażakiem, wciąż jeździ na akcje. Badania lekarskie przechodzi pozytywnie. I oby tak dalej.

Czego i my życzymy!

Uroczystość wręczenia nagród dla najlepszych strażaków zawodowców, ochotników i jednostek odbędzie się w środę, 27 czerwca, o godz. 17.00 w hotelu Best Westren w Gorzowie Wlkp.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska