Żeby dziś skorzystać z porady tych specjalistów, trzeba zarejestrować się w danej poradni i odczekać w kolejce kilka dni, tygodni, niekiedy miesięcy. - A będzie gorzej - alarmują lekarze rodzinni. Odmiennego zdania jest Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia, pomysłodawcy nowej ustawy, która już została przeforsowana w Sejmie i czeka na podpis prezydenta.
- Przerabialiśmy to już w 1999 roku - przypomina lekarz Robert Sapa. - Wówczas szybko wycofano się z pomysłu wystawiania skierowań przez lekarzy "pierwszego kontaktu".
- Mamy do czynienia z lekkomyślnym posunięciem ministra zdrowia - stwierdza lekarz Janusz Tylewicz. - Moim zdaniem najlepiej byłoby, żeby pacjenci zrobili sobie tzw. pieczątkę z ziemniaka i sami wypisywali skierowania i je podbijali. Co ja poradzę osobie, której wada wzroku pogorszyła się i np. konieczna będzie wymiana szkieł okularowych? Zamiast zgłosić się bezpośrednio do specjalisty, musi przyjść do mnie, czekać w kolejce, marnować czas. Pomysł ministra Arłukowicza to nic innego, jak mydlenie oczu ludziom i robienie z nich "dziadów".
Podobnego zdania jest lekarz Krzysztof Radkiewicz, który nie kryje irytacji. - Skrócenie kolejki to iluzja - uważa. - W przychodniach będzie większy ruch i mniej czasu dla chorych pacjentów. Poza tym nie dysponujemy nawet odpowiednim sprzętem.
O komentarz poprosiliśmy też Jacka Krajewskiego, prezesa federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Pacjent będzie miał do pokonania dwie kolejki - usłyszeliśmy. - To jakiś niedorzeczny pomysł! Nie dość, że będziemy musieli go zdiagnozować, a nie mamy czym, to jeszcze wypisać skierowanie.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartek, 7 sierpnia w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Pacjentka słubickiego szpitala dostała 30 tys. zł odszkodowania
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?