Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobija ją dług męża

Redakcja
- Mam stos pism w których sąd, komornik i spółdzielnia odpisują, że to nie ich sprawa i że nie mogą mi pomóc - mówi Bożena Łaszcz.
- Mam stos pism w których sąd, komornik i spółdzielnia odpisują, że to nie ich sprawa i że nie mogą mi pomóc - mówi Bożena Łaszcz. fot. Kazimierz Ligocki
Bożena Łaszcz rozwiodła się 17 lat temu, ale nadal płaci za nieudane małżeństwo. Dosłownie, bo to jej rentę komornik zabiera na spłatę długu byłego męża.

Choć się rozwiedli w 1990 r., dalej mieszkali razem w bloku przy ul. Marcinkowskiego, należącym do gorzowskiej spółdzielni Staszica. Trzy lata później były mąż dostał wyrok eksmisyjny, bez prawa do lokalu socjalnego. - Spółdzielnia uważała, że to ja mam taki lokal mu zapewnić i eksmitować go na swój koszt. Za co miałam to zrobić, z renty? - pyta B. Łaszcz.

On się znęcał, ona uciekała

Mieszkali razem, ona przeżywała gehennę, bo mężczyzna był alkoholikiem, urządzał libacje, po pijanemu bił i znęcał się nad nią. Uciekała wtedy do ośrodka interwencji kryzysowej, nie płaciła czynszu, którego mężczyzna też nie opłacał. Dług rósł, dziś przekroczył już 10 tys. zł, bez odsetek. Skarżyła byłego męża za wyzwiska i bicie, dostał trzy wyroki, zawsze w zawieszeniu. Uzyskała też wyrok zasądzający od niego 2,7 tys. zł z tytułu długu czynszowego.

.

- Ale komornik tych pieniędzy nie ściągnął, podobnie jak nie zlicytował na poczet długu samochodu byłego męża. Dwa razy chciałam go wymeldować z mieszkania, jednak Urząd Miasta się nie zgadzał. Byli chętni na przejęcie mieszkania za dług, ale musiałabym się wynieść razem z byłym mężem i dalej z nim mieszkać. Przez te lata spółdzielnia w niczym mi nie pomogła. Proponowała jedynie wspólną eksmisję do pokoju w spółdzielnianym baraku socjalnym - opowiada kobieta. Napisała nawet do rzecznika praw obywatelskich.

Rzecznik wytyka bezprawie

Na początku tego roku spółdzielnia uzyskała wyroki eksmisyjne. B. Łaszcz przyznano prawo do lokalu zastępczego, byłemu mężowi nie. We wrześniu kobieta znalazła małe mieszkanko komunalne i się wyprowadziła. Mąż został, ale nadal nie płacił czynszu. Spółdzielnia mogłaby go wyrzucić do baraku socjalnego, sprzedać mieszkanie i odzyskać dług. Ale tego nie zrobiła.

Skierowała za to dług do komornika, który zaczął go ściągać z renty pani Bożeny. Wynosi ona netto 522 zł, po odliczeniu 208 zł za dług, na rękę dostaje 314 zł. - Prosiłam prezesa, aby jak najszybciej wyeksmitował byłego męża i z wkładu mieszkaniowego pokrył dług. Odpowiedział, że to zależy tylko od komornika - mówi B. Łaszcz.

W listopadzie ponownie poskarżyła się rzecznikowi praw obywatelskich. Ten poparł gorzowiankę.

Eksmisja może w styczniu

Jednak prezes spółdzielni Staszica Leszek Kaczmarek powtarza, że termin eksmisji zależy teraz od komornika. - Miejsce w baraku dla tego pana jest, ale z tego co wiem, w grudniu eksmisji nie będzie. Może w styczniu - twierdzi.

Tymczasem pani Bożena od komornika usłyszała, że nie ma on żadnego zlecenia na eksmisję jej byłego męża. L. Kaczmarek zapewnia, że nie zna skarg sąsiadów na to, że dziki lokator dewastuje mieszkanie i urządza w nim libacje. - Dług obciąża panią Łaszcz, ona była głównym najemcą. Nie mogę wstrzymać jego egzekucji, bo mnie członkowie rozliczają - odpowiada prezes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska