Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobroszów Mały. Wieś, o której wszyscy zapomnieli. Mieszkańcy odcięci od reszty świata [GALERIA]

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Mieszkańcy Dobroszowa Małego od lat walczą w starostwie o remont drogi. Niestety, od 40 lat nic się nie zmieniło
Mieszkańcy Dobroszowa Małego od lat walczą w starostwie o remont drogi. Niestety, od 40 lat nic się nie zmieniło Aleksandra Pazda
Mieszkańcy Dobroszowa Małego od ponad 30 lat apelują o remont drogi. – Jaka tragedia musi się stać, by ktoś nas w końcy wysłuchał? – pytają, bo dziury są tak duże, że problemy z dojazdem mają nawet karetki.

- Większość nawet nie wie, że Dobroszów Mały istnieje. Wszyscy o nas zapomnieli – słyszymy od mieszkańców. Wioska położona jest za lasem, kilka kilometrów od Nowogrodu Bobrzańskiego. Przebiega przez nią droga powiatowa i tutaj też się kończy. Dalej nie dojedziemy.

Nie ma tu sklepu, kościoła, a nawet chodników. Ale za to są dziury. Mnóstwo dziur. Droga jest w tak złym stanie, że ciężko przejechać tu nawet rowerem. – Jak deszcze popadają, to już jest tragedia. Nie widać w który ubytek celować! Dwa razy się wywróciłam. Raz rozwaliłam głowę, kilka tygodni później nogę. Ale nie jestem jedyna, praktycznie wszyscy się tu wywracają – przyznaje Helena Hordyńska.

Trwa głosowanie...

Czy jesteś zadowolony z dróg w Lubuskiem?

Każdy w wiosce ma po dwa samochody, ponieważ zazwyczaj jeden jest w naprawie. Mieszkańcy notorycznie urywają tu zawieszenia. Nie tylko oni mają problem z dojechaniem do swoich posesji. Kurierzy zatrzymują się przed wioską lub zostawiają paczki w pobliskiej miejscowości. Kilka lat temu karetka pogotowia zatrzymała się na jednej z dziur. Lekarze pogotowia musieli czekać, aż strażacy pomogą im się wydostać. – A gdyby to było coś poważnego? Gdyby w karetce znajdował się człowiek, który potrzebowałby natychmiastowej pomocy? Doszłoby do tragedii – komentuje pani Ewa. Sąsiedzi podzielają jej zdanie.

– Stan drogi wpływa bezpośrednio na nasze życie. Samochody się psują, a koszta tylko rosną. Latem, kiedy przejedzie tu jedno auto tworzą się tumany kurzu i nic nie widać. Dzieci nie mogą nawet dojść do placu zabaw. Chcemy, by nasza wioska się rozwijała. Przebiega tu szlak turystyczny – tłumaczy Wiesława Jastrzębska.

Odcięci od świata

We wsi mieszkają dwie osoby niepełnosprawne. Mężczyzna, który porusza się na wózku inwalidzkim przez fatalną drogę jest uwięziony w swoim domu. – Jak w pogotowiu słyszą, że dzwonimy z Dobroszowa Małego, to od razu pytają czy mamy możliwość przetransportowania chorego. Nie ma szans, by wyjść na spacer z wózkiem – tłumaczy Sylwia Żukowska, rodzina mężczyzny. – Wszyscy stąd uciekają. Córka też się stąd wyprowadziła. Niedługo wieś opustoszeje – dodaje.

W ostatnim z domów, na samym końcu Dobroszowa mieszka też Dominik, chłopiec chory na porażenie mózgowe. Pięć razy w tygodniu powinni dojeżdżać do niego rehabilitanci i nauczyciele. Powinni, jednak nie zawsze jest to możliwe. – Jeździmy prywatnymi samochodami. Kiedy pada deszcz, to nie widać jak głębokie są dziury i po prostu boimy się, że ugrzęźniemy. Czasami po prostu nie jesteśmy w stanie do nich dojechać, a przecież nie można przerywać terapii! Za każdym razem mam dylemat moralny – ryzykować i jechać, narażając swoje zdrowie, czy zawrócić? Ale wtedy zawsze przed oczami mam Dominika – przyznaje nauczycielka, Bożena Kapusta. Kobieta przyznała, że dyrektor szkoły wpadł nawet na pomysł, by kupić nauczycielom kalosze, by ci zostawiali samochód przed wioską i mogli dostać się do chłopca na pieszo.

Mama Dominika musiała zrezygnować z terapii w Zielonej Górze. – Jadąc przez Dobroszów są okropne wstrząsy w aucie. Boję się, że moje dziecko może dostać przez to ataku padaczki. Córka nie poszła do przedszkola. Jesteśmy tu uwięzieni, pozostawieni sami sobie – mówi Elżbieta Jeremicz.

Pieniądze wyrzucone w błoto

Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali swój problem w zielonogórskim starostwie. Co kilka miesięcy przyjeżdżają tu robotnicy, którzy zasypują dziury tłuczniem. Efekt utrzymuje się najdłużej przez dwa tygodnie.

– Moim zdaniem te działania to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Droga to nasza bolączka od kiedy pamiętam. Problem był poruszany już wiele razy. Ostatnie pismo wysłaliśmy w grudniu i dostaliśmy odpowiedź, że nie ma pieniędzy na naprawdę drogi. Jesteśmy bezsilni – przyznaje sołtys Dobroszowa Małego, Dawid Kuźniak.

My również w czwartek wysłaliśmy maila do Powiatowego Zielonogórskiego Zarządu Dróg. Zapytaliśmy czy w najbliższym czasie przewidziany jest remont nawierzchni i dlaczego przez tyle lat nie były tam wykonywane żadne prace. Czekamy na odpowiedź.

Problem opisaliśmy również burmistrzowi Nowogrodu Bobrzańskiego. – Będę kolejny raz rozmawiał ze starostą w tej sprawie. Na początku roku jednak powiedział, że nie ma szans na głęboką przebudowę, jednak będą działać w miarę posiadanych środków – tłumaczy Paweł Mierzwiak.

ZOBACZ TEŻ:

O jedzeniu w polskich szpitalach krążą już legendy. W Internecie pełno jest zdjęć, przedstawiających posiłki podawane w niezbyt obfitych porcjach. Nasi Czytelnicy również postanowili podzielić się swoimi doświadczeniami. Zobaczcie, co zastali na talerzu podczas pobytu w lecznicach! Niektóre zdjęcia szokują. A Wy jakie macie wspomnienia ze szpitalnym jedzeniem? Czekamy na Wasze głosy! Zobacz też wideo: Co można spożywać po terminie?

Tak karmią w szpitalach! Zobaczcie zdjęcia od naszych Czytel...

Po rozbudowie w galerii Focus Mall znajdą się nowe sklepy i marki, których do tej pory brakowało.

ZIELONA GÓRA. Focus Mall się powiększa. Jakie sklepy chcieli...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska