Od niedzieli zostało reaktywowanych kilka połączeń, m.in. Żary - Żagań - Szprotawa - Niegosławice. Tam gdzie jeszcze w 2002 roku wagony ciągnęła lokomotywa teraz pasażerów wozi nowoczesny dwuczłonowy szynobus. - To jest nasza najnowsza konstrukcja - zachwalał Mariusz Piotrowski, elektronik, serwisant z Bydgoszczy.
Wygodne siedzenia
W pojeździe jest 300 miejsc, w tym 137 siedzących. Szynobus ma specjalnie opracowany kształt, a w środku najnowocześniejszą klimatyzację, system czujników i zabezpieczenia przeciwpożarowe. Monitorowany jest przez osiem kamer, cztery z nich są w środku. Na pokładzie działa system nawigacji satelitarnej GPS. - Jego obsługa jest trochę trudniejsza niż lokomotywy. Za to jest duża wygoda i bezpieczeństwo w czasie jazdy - mówi maszynista Sławomir Świniuch.
Podczas inauguracyjnej jazdy ciekawie ubrany podróżował Marian Dembowiak - krawat z lokomotywami z angielskiego Bristolu oraz czapka z różnymi znaczkami kolejowymi. Pasażerowie byli zadowoleni z komfortu podróży. - Bardzo nam się podoba - mówił szprotawianin Piotr Mróz, który na przejażdżkę do Niegosławic wybrał się z wnuczką, ośmioletnią Wiktorią Denkiewicz.
Zachwalali oni wygodne siedzenia, duże szyby, klimatyzację i toaletę. Jako mankament wskazali kiepski rozkład jazdy i brak przejazdu przez Małomice. Na stacji końcowej, czyli w Niegosławicach ludzie cieszyli się, że te połączenia w ogóle istnieją. - Tutaj nie ma praktycznie czym się dostać - tłumaczył Stanisław Powchowicz, dodając, że teraz łatwiej będą mieli uczniowie dojeżdżający do szkół.
Sygnał z torów
Nikt raczej nie narzekał na prędkość, mimo że ta na trasie między Bukowiną Bobrzańską a Niegosławicami wynosi zaledwie 50 km/h. Na końcowej stacji na nowy szynobus czekało wielu ludzi, głównie młodzi mieszkańcy gminy, m.in. Joanna Kieszkowska, Patryk Wilczek i Krzysztof Chmura. - Fajny jest ten nowy pociąg i tak ładnie wygląda - mówili.
Sielankowy obraz popsuło kilka niesympatycznych epizodów. Zaczęło się w Szprotawie. Tam nad nowoczesnym szynobusem na peronie wisiał dziurawy dach, w którym już prawie nie było desek. A do tego straszyły sąsiednie tory, zardzewiałe i porośnięte krzakami.
Kolejna niespodzianka spotkała kolejarzy i podróżnych przed samym wyjazdem z Niegosławic. Wszystkich zaskoczył przymusowy postój i czterdziestominutowe opóźnienie. Kolejarze byli poruszeni. - Zadziałał jeden z systemów bezpieczeństwa. Najprawdopodobniej dotyczący jakości torów - wyjaśnił M. Piotrowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?